"Obawiam się jednak, ażeby (...) myśli wasze nie zostały skażone i nie odwróciły się od szczerego oddania się Chrystusowi. Bo gdy przychodzi ktoś i zwiastuje innego Jezusa, którego myśmy nie zwiastowali (...), znosicie to z łatwością". [II Kor. 11:3-4]

 

Wstęp

Zaiste, żyjemy w czasach ostatecznych! Działania ekumeniczne, przepowiedziane przez Jezusa i apostołów, przebiegają na naszych oczach. Zdumiewający jest fakt, że ewangelicznie wierzący chrześcijanie w tym ekumenicznym zapale przestali sobie zadawać najprostsze pytania. Myślę, że przynajmniej częściowo można to wytłumaczyć niesamowitą propagandą pro-ekumeniczną z jednej strony, a z drugiej - nikłą odpornością dzieci Bożych na pranie mózgu. Dokładnie tak, jak pisze apostoł Paweł w powyższym fragmencie, umysł nie nasycony Słowem Bożym poddaje się kłamstwu, myśli są coraz bardzie skażone i wreszcie następuje odwrócenie się od szczerego i prostego oddania prawdziwemu Chrystusowi. Stąd już tylko krok do przyjęcia jakiegokolwiek innego Jezusa - a w dzisiejszych czasach zwiastuje się ich wielu.

Niedawno odwiedził nas ksiądz [katolicki] z rutynową wizytą "po kolędzie". Nasz dom jest otwarty dla wszystkich [a tym bardziej dla ludzi potrzebujących Ewangelii], więc przyjęliśmy go, proponując herbatę. Ponieważ ksiądz jest człowiekiem sympatycznym i nie występującym z wysokości urzędu, szybko nawiązaliśmy rozmowę o sprawach Bożych, podczas której musiały paść dwa pytania: "Czy ksiądz jest zbawiony?" oraz "Czy rzeczywiście mamy tego samego Jezusa?"

Na pytanie pierwsze usłyszeliśmy odpowiedź negatywną, czego można było się spodziewać - teologia katolicka nie daje wiernym pewności zbawienia, tylko nadzieję na zbawienie, o ile wytrwają w korzystaniu ze "środków zbawczych", którymi dysponuje Kościół rzymsko-katolicki.

Drugie z pytań zadanych księdzu wywołało ciekawą [i prowadzoną w duchu łagodności] dyskusję, która stała się impulsem do napisania niniejszego artykułu. Z początku nasz rozmówca był święcie przekonany, że jego Jezus i nasz Jezus to dokładnie ta sama Osoba. Przyjrzyjmy się dokładniej cechom charakterystycznym obydwóch i zobaczmy, czy rzeczywiście tak jest.

Wszystkie wytłuszczenia w tekście pochodzą od autora artykułu. Wszystkie cytaty biblijne pochodzą z Biblii Warszawskiej [wyd. BTZiB].

 

Część I - Jezus Chrystus

Jezus Chrystus ukaże się w ciele dopiero wtedy, gdy powróci widzialnie w chwale

"A jak postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd, tak i Chrystus, raz ofiarowany, aby zgładzić grzechy wielu, drugi raz ukaże się nie z powodu grzechu, lecz ku zbawieniu tym, którzy go oczekują" [Hebr. 9:27-28]

"I gdy tak patrzyli uważnie, jak On się oddalał ku niebu, oto dwaj mężowie w białych szatach stanęli przy nich i rzekli: Mężowie galilejscy, czemu stoicie, patrząc w niebo? Ten Jezus, który od was został wzięty w górę do nieba, tak przyjdzie, jak go widzieliście idącego do nieba" [Dz.Ap. 1:10-11]

 

Jezus Chrystus ukazywał się na ziemi w ciele uwielbionym do chwili Wniebowstąpienia

Apostoł Paweł pisze, że Jezus "dnia trzeciego został z martwych wzbudzony według Pism, i (...) ukazał się Kefasowi, potem dwunastu; potem ukazał się więcej niż pięciuset braciom naraz, z których większość dotychczas żyje, niektórzy zaś zasnęli; potem ukazał się Jakubowi, następnie wszystkim apostołom; a w końcu po wszystkich ukazał się i mnie jako poronionemu płodowi" [I Kor. 15:4-8]

Interesujące i ważne jest to, że do chwili Wniebowstąpienia Jezus przebywał wśród uczniów w ciele uwielbionym, które mogli widzieć i dotykać, jak choćby "niewierny" Tomasz zwany Bliźniakiem [Jan 20:27]. Paweł [Dz.Ap. 9:3-5; 26:13-15], a także Jan [Obj. 1:10-20] widzieli Jezusa w chwale po Jego Wniebowstąpieniu - lecz tylko w wizji, ale fizycznie dotknąć Go już nie mogli. Dlaczego?

 

Jezus po Wniebowstąpieniu przebywa w ciele uwielbionym po prawicy Ojca

Ponieważ Jezus po Wniebowstąpieniu przebywa w ciele uwielbionym po prawicy Ojca. Jako "pierworodny z umarłych" [Kol. 1:18] został "wzbudzony z martwych i jest pierwiastkiem tych, którzy zasnęli" [I Kor. 15:20] "jako pierwszy, a potem dołączą do Niego ci, którzy są Chrystusowi w czasie Jego przyjścia" [Pochwycenia Kościoła] [I Kor. 15:23].

Nigdzie nie czytamy, by Jezus rozstał się ze swoim uwielbionym ciałem po wstąpieniu do nieba. Po Weselu Baranka nasz Pan powróci widzialnie wraz ze wszystkimi świętymi [Zach. 14:5; Judy 14], a Jan w Objawieniu opisuje Go następująco:

"I widziałem niebo otwarte, a oto biały koń, a Ten, który na nim siedział, nazywa się Wierny i Prawdziwy, gdyż sprawiedliwie sądzi i sprawiedliwie walczy. Oczy zaś jego jak płomień ognia, a na głowie jego liczne diademy. Imię swoje miał wypisane, lecz nie znał go nikt, tylko on sam. A przyodziany był w szatę zmoczoną we krwi, imię zaś jego brzmi: Słowo Boże" [Obj. 19:11-13]

Zakładając, że czytamy ten tekst dosłownie [a nie ma powodu budować tutaj jakichś skomplikowanych alegorii] z opisu wynika, że Jezus wstąpił do nieba w ciele uwielbionym i przyjdzie na ziemię w chwale również w ciele uwielbionym. Przyjdzie tylko raz, aby dokonać sądu [Hebr. 9:28] i w taki sposób, jak odchodził [Dz.Ap. 1:11].

 

Jezus Chrystus pozostanie w ciele uwielbionym po prawicy Ojca aż do swego powrotu na ziemię, czyli Powtórnego Przyjścia w chwale

Plan zbawienia wyłożony w Biblii zakłada, że Jezus cieleśnie pozostanie po prawicy Ojca aż do swego powrotu na ziemię, czyli Powtórnego Przyjścia w chwale:

"Lecz gdy On złożył raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, usiadł po prawicy Bożej, oczekując teraz, aż [do czasu, gdy] nieprzyjaciele jego położeni będą jako podnóżek stóp jego" [Hebr. 10:12-13]

"Rzekł Pan Panu memu: Siądź po prawicy mojej, [do czasu] aż położę nieprzyjaciół twoich jako podnóżek pod nogi twoje! Berło mocy twojej ześle Pan z Syjonu: Panuj wśród nieprzyjaciół swoich!

Lud twój chętnie pójdzie za tobą w świętej ozdobie, gdy wystawisz wojsko swoje; młódź twoja zrodzi ci się jak rosa z zorzy porannej.

Przysiągł Pan i nie pożałuje: Tyś kapłanem na wieki według porządku Melchizedeka. Pan po prawicy twojej zetrze królów w dzień gniewu. Będzie sądził narody, pobije wielu, roztrzaska głowy jak ziemia szeroka" [Ps. 110:1]

"Oto przyszedł Pan z tysiącami swoich świętych, aby dokonać sądu nad wszystkimi (...) [Judy 14]

"A przyodziany był w szatę zmoczoną we krwi, imię zaś jego brzmi: Słowo Boże. I szły za nim wojska niebieskie na białych koniach, przyobleczone w czysty, biały bisior (czyli Kościół - Obj. 3:18;6:11;7:9 i inne). A z ust jego wychodzi ostry miecz, którym miał pobić narody, i będzie nimi rządził laską żelazną [w Tysiącletnim Królestwie]" [Obj. 19:13-15]

"Przeto upamiętajcie i nawróćcie się, aby były zgładzone grzechy wasze, aby nadeszły od Pana czasy ochłody i aby posłał przeznaczonego dla was Chrystusa Jezusa, którego musi przyjąć niebo aż do czasu odnowienia wszechrzeczy (...)" [Dz.Ap. 3:19-21]

Kamienowany Szczepan zobaczył Jezusa i rzekł: "Oto widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego stojącego po prawicy Bożej" [Dz.Ap. 7:56]

Sam Pan, odchodząc do Ojca, powiedział uczniom:

"W domu Ojca mego wiele jest mieszkań; gdyby było inaczej, byłbym wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce. A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli" [Jan 14:2-3]

Jezus cieleśnie będzie przebywał przez jakiś czas u Ojca, przygotowując nam miejsce i wstawiając się tam za nami.

"I jeśli kto zgrzeszyłby, orędownika mamy przy Ojcu, Jezusa Pomazańca sprawiedliwego" [I Jana 2:1 Interlinia]

Gdzie jest Jezus? Przy Ojcu.

W przypowieści o dziesięciu minach czytamy:

"Pewien człowiek szlachetnego rodu udał się do dalekiego kraju, aby objąć królowanie i wrócić. Przywołał więc dziesięciu sług swoich i dał im dziesięć min, i rzekł do nich: Obracajcie nimi, aż powrócę" [Łuk. 19:12-13]

 

Jezus Chrystus przygotował uczniów na czas swojej fizycznej nieobecności

"Lepiej dla was, żebym Ja odszedł. Bo jeśli nie odejdę, Pocieszyciel do was nie przyjdzie, jeśli zaś odejdę, Pocieszyciel do was nie przyjdzie, jeśli zaś odejdę, poślę go do was" [Jan 16:7]

"I już nie jestem na świecie, lecz oni są na świecie, a Ja do ciebie idę. Ojcze święty, zachowaj w imieniu twoim tych, których mi dałeś, aby byli jedno, jak my. Dopóki byłem z nimi na świecie, zachowywałem w imieniu twoim tych, których mi dałeś, i strzegłem, i żaden z nich nie zginął, prócz syna zatracenia, by się wypełniło Pismo. Ale teraz do ciebie idę i mówię to na świecie, aby mieli w sobie moją radość w pełni" [Jan 17:11-13]

W okresie fizycznej nieobecności Jezusa na ziemi nie będziemy Go mogli postrzegać przy pomocy ziemskich zmysłów. Dotyczy to również tych, którzy chodzili z Nim za czasów Jego bytności na ziemi:

"(...) A jeśli znaliśmy Chrystusa według ciała, to teraz już nie znamy" [II Kor. 5:16]

 

Jezus Chrystus jest obecny wśród wierzących (i w nich) na ziemi poprzez Ducha Świętego

Powstaje tutaj bardzo ważne pytanie: czy twierdzenie, że Jezus przebywa cieleśnie w niebie, a nie na ziemi, nie pozbawia Go Boskiego atrybutu wszechobecności?

Wszak sam obiecał uczniom:

A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata" [Mat. 28:20]

Rzeczywiście, Jezus jest obecny pośród wierzących:

"Albowiem gdzie są dwaj lub trzej zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich" [Mat. 18:20]

Sam apostoł Paweł pisze, że Chrystus jest w nas:

"(...) Czy nie wiecie o sobie, że Jezus Chrystus jest w was? Chyba żeście próby nie przeszli" [II Kor. 13:5]

"Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał siebie samego za mnie" [Gal. 2:20]

Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie jednak twierdził, że Jezus jest obecny pośród nas lub w nas fizycznie, w ciele uwielbionym, tak jak pośród uczniów po Zmartwychwstaniu, a przed Wniebowstąpieniem.

Z drugiej strony, nauka apostolska wyraźnie zaznacza, że aktualnym miejscem przebywania Pana w Jego ciele jest niebo:

"A tak, jeśliście wzbudzeni z Chrystusem, tego co w górze szukajcie, gdzie siedzi Chrystus po prawicy Bożej; o tym, co w górze myślcie, nie o tym, co na ziemi. (...) Gdy się Chrystus, który jest życiem naszym, okaże [oryginał: zostanie uczyniony widocznym], wtedy i wy okażecie się wraz z nim w chwale" [Kol. 3:1-2,4]

"(...) Nadzwyczajna jest wielkość mocy jego wobec nas, którzy wierzymy dzięki działaniu przemożnej siły jego, jaką okazał w Chrystusie, gdy wzbudził go z martwych i posadził po prawicy swojej w niebie (...) i wszystko poddał pod nogi jego, a jego samego ustanowił ponad wszystkim Głową Kościoła, który jest ciałem jego, pełnią tego, który sam wszystko we wszystkim wypełnia" [Ef. 1:19-23]

"Ten, który objawił się w ciele, został usprawiedliwiony w duchu, ukazał się aniołom, był zwiastowany między poganami, uwierzono w niego na świecie, wzięty został w górę do chwały" [I Tym. 3:16]

Czy mamy do czynienia ze sprzecznością? W jaki sposób Jezus może być równocześnie w niebie i w nas, skoro nie pozbył się uwielbionego ciała? Przecież gdy był w ciele po swoim zmartwychwstaniu, był widzialny, jadł z uczniami, a oni mogli Go nawet dotknąć!

Wyjaśnienie tego problemu znajdujemy w Liście do Rzymian:

"Ale wy nie jesteście w ciele, lecz w Duchu, jeśli tylko Duch Boży mieszka w was. Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego. Jeśli jednak Chrystus jest w was, to chociaż ciało jest martwe z powodu grzechu, jednak duch jest żywy przez usprawiedliwienie. A jeśli Duch tego, który Jezusa wzbudził z martwych, mieszka w was, tedy Ten, który Jezusa Chrystusa z martwych wzbudził, ożywi i wasze śmiertelne ciała przez Ducha swego, który mieszka w was" [8:9-11]

Wniosek jest prosty: Chrystus mieszka w nas poprzez swojego Ducha, który jest Duchem Bożym - jest to doskonale zgodne z nauką o trójjedyności Boga i współistotności Jego Osób. Nasz Jezus jest pomiędzy nami również poprzez swojego Ducha - wynika to z owej "wymiany", jaka została zapowiedziała przez samego Pana:

"Lepiej dla was, żebym Ja odszedł. Bo jeśli nie odejdę, Pocieszyciel do was nie przyjdzie, jeśli zaś odejdę, poślę go do was" [Jan 16:7]

"Ja prosić będę Ojca i da wam innego Pocieszyciela, aby był z wami na wieki - Ducha prawdy, którego świat przyjąć nie może, bo go nie widzi i nie zna; wy go znacie, bo przebywa wśród was [współistotny z Jezusem] i w was będzie" [Jan 14:16-17]

 

Jezus Chrystus przyjdzie w ciele wraz z Kościołem po Wielkim Ucisku

W czasach Starego Testamentu Duch Święty nie był jeszcze wylany na wszelkie ciało i działał w sposób, który można by nazwać "punktowym" - w konkretnych osobach bądź grupach. Dzisiaj mieszka we wszystkich zbawionych [zrodzonych z Ducha Świętego], którzy są Nim "zapieczętowani na dzień odkupienia" [Ef. 4:30].

"W [Chrystusie] i wy, którzy usłyszeliście słowo prawdy, ewangelię zbawienia waszego, i uwierzyliście w niego, zostaliście zapieczętowani obiecanym Duchem Świętym, który jest rękojmią dziedzictwa naszego, aż nastąpi odkupienie własności Bożej, ku uwielbieniu chwały jego" [Ef. 1:13-14]

Jesteśmy zbawieni - nasz duch jest żywy przez usprawiedliwienie [Rzym. 8:10]. Żyjemy jednak w ciałach "martwych z powodu grzechu" [czyli skażonych] [Rzym. 8:10]. Dlatego czekamy na dzień odkupienia naszych ciał, które wtedy zostaną przemienione i dopiero wtedy przestaną być podatne na choroby, proces starzenia i śmierć:

"Wiemy bowiem, że całe stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje aż dotąd. A nie tylko ono, lecz i my sami, którzy posiadamy zaczątek Ducha, wzdychamy w sobie, oczekując synostwa, odkupienia ciała naszego" [Rzym. 8:22-23]

"Nasza zaś ojczyzna jest w niebie, skąd też Zbawiciela oczekujemy, Pana Jezusa Chrystusa, który przemieni znikome ciało nasze w postać, podobną do uwielbionego ciała swego, tą mocą, którą też wszystko poddać sobie może" [Flp. 3:20-21]

Gdy Pan przyjdzie po swój Kościół, nastąpi zmartwychwstanie tych, którzy zasnęli w Chrystusie, a wierzący żyjący w tym momencie zostaną przemienieni [I Tes. 4:15-18]. Bez względu na to, w którym momencie historii nastąpi Pochwycenie Kościoła, jedno jest pewne:

 

Dopiero po okresie Wielkiego Ucisku Pan przyjdzie powtórnie w ciele i w chwale wraz z Kościołem, by walczyć za resztkę Izraela, która się nawróci podczas wielkiego przebudzenia zapowiadanego przez proroków jako "późny deszcz" i dotyczącego Żydów [a nie Kościoła!] [Joel 2:23-3:7; Zach. 12:9-14:5]. Dopiero wtedy Pan pojawi się fizycznie w ciele na ziemi i będzie Go można zobaczyć:

"Oto przychodzi wśród obłoków, i ujrzy go wszelkie oko, a także ci, którzy go przebili, i będą biadać nad nim wszystkie plemiona ziemi. Tak jest! Amen" [Obj. 1:7]

"Oto przyszedł Pan z tysiącami swoich świętych, aby dokonać sądu nad wszystkimi (...) [Judy 14]

"A przyodziany był w szatę zmoczoną we krwi, imię zaś jego brzmi: Słowo Boże. I szły za nim wojska niebieskie na białych koniach, przyobleczone w czysty, biały bisior (czyli Kościół - Obj. 3:18;6:11;7:9 i inne). A z ust jego wychodzi ostry miecz, którym miał pobić narody, i będzie nimi rządził laską żelazną [w Tysiącletnim Królestwie]" [Obj. 19:13-15]

 

Jezus Chrystus żyje!

Jezus Chrystus żyje, wstawia się za nami u Ojca, przebywa wśród wierzących i w nich poprzez Ducha Świętego, a także przemawia:

"A gdy padł na ziemię, usłyszał głos mówiący do niego: Saulu, Saulu, czemu mnie prześladujesz? I rzekł: Kto jesteś, Panie? A On: Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz; ale powstań i idź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić" [Dz.Ap. 9:4-6]

"I rzekł Pan do niego w widzeniu: Ananiaszu! On zaś rzekł: Otom, ja, Panie. Pan zaś do niego: Wstań i idź na ulicę Prostą, i zapytaj w domu Judy o Saula z Tarsu,; oto właśnie się modli" [Dz.Ap. 9:10-11]

"Toteż, gdy go ujrzałem [w zachwyceniu], padłem do nóg jego jakby umarły. On zaś położył na mnie swoją prawicę i rzekł: Nie lękaj się, Jam jest pierwszy i ostatni, i żyjący. Byłem umarły, lecz oto żyję na wieki wieków i mam klucze śmierci i piekła" [Obj. 1:17-18]

Jak widać, Jezus Chrystus przemawia i dzisiaj do swoich uczniów w widzeniach, wizjach czy snach. Dotknąć Go nie można, gdyż w ciele uwielbionym przebywa w niebie. Zauważmy pewien znaczący szczegół: nikt z tych, komu prawdziwy Pan objawił się w wizji czy zachwyceniu, nie widział Jego twarzy. Problem z wszystkimi "Jezusami" objawiającymi się różnym niezbawionym osobom [często mistykom katolickim] polega na tym, że ich twarze są niezwykle przystojne, natomiast Pismo mówi, że "nie miał postawy ani urody, które by pociągały nasze oczy, i nie był to wygląd, który mógłby się podobać" [Iz. 53:2]

 

Ciało Jezusa Chrystusa nie ulega skażeniu

Słowo Boże mówi, że ciało naszego Pana nie ulega skażeniu charakterystycznemu dla naturalnych procesów zachodzących na ziemi.

"[Bóg] mówił (...) o zmartwychwstaniu Chrystusa, że nie pozostanie w otchłani ani ciało jego nie ujrzy skażenia" [Dz.Ap. 2:27,31]

Wynika stąd, że w tej chwili [od momentu Wniebowstąpienia] nasz Pan pozostaje w ciele uwielbionym, nie podlegającym żadnemu rodzajowi degeneracji, starzenia i - oczywiście - śmierci czy zaniku.

 

Ofiarowanie ciała Chrystusa miało miejsce jeden raz, a skutki tej ofiary są wieczne

"Mocą [Bożej] woli jesteśmy uświęceni przez ofiarowanie ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze. (...) [Gdy] On złożył raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, usiadł po prawicy Bożej, oczekując teraz, aż nieprzyjaciele jego położeni będą jako podnóżek stóp jego. Albowiem jedną ofiarą uczynił na zawsze doskonałymi tych, którzy są uświęceni.

Poświadcza nam to również Duch Święty; powiedziawszy bowiem: Takie zaś jest [nowe] przymierze, jakie zawrę z nimi po upływie owych dni, mówi Pan: Prawa moje włożę w ich serca i na umysłach ich wypiszę je, dodaje: A grzechów ich i ich nieprawości nie wspomnę więcej. Gdzie zaś jest ich odpuszczenie, tam nie ma już ofiary za grzech" [Hebr. 10:10-18]

W momencie nawrócenia człowiek wchodzi z Bogiem w przymierze, które zostało potwierdzone [przypieczętowane] wylaniem krwi Jego Syna [Hebr. 9:22]. W tym momencie grzesznik zostaje usprawiedliwiony "darmo, z łaski [Boga], przez odkupienie w Chrystusie Jezusie, którego Bóg ustanowił jako ofiarę przebłagalną przez krew jego, skuteczną przez wiarę (...) dla okazania sprawiedliwości swojej w teraźniejszym czasie, aby On sam był sprawiedliwym i usprawiedliwiającym tego, który wierzy w Jezusa" [Rzym. 3:24-26]

Na mocy doskonałej ofiary Chrystusa człowiek pozostający w przymierzu z Bogiem może dostąpić odpuszczenia popełnionego grzechu i oczyszczenia od wszelkiej nieprawości. Wystarczy, że wyzna swój grzech, ponieważ skutki ofiary Chrystusowej trwają na zawsze, o ile wierzący trwa w przymierzu z Bogiem.

"Jeśli wyznajemy [my, zbawieni] grzechy swoje, wierny jest Bóg [ze względu na zawarte przymierze] i sprawiedliwy [bo kara została zapłacona przez Jego Syna] i odpuści nam grzechy i oczyści nas od wszelkiej nieprawości. (...) Dzieci moje, to wam piszę, abyście nie grzeszyli [czyli nie trwali w grzechu]. A jeśliby kto zgrzeszył [czyli upadł], mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy [On wziął na siebie nasze grzechy, a nam została zaliczona Jego sprawiedliwość]" [I Jana 1:9-2:1]

Wyznając grzechy, powołujemy się na doskonałą ofiarę Golgoty, której skutki są wieczne. Dzięki niej zostaliśmy usprawiedliwieni i dzięki zaliczonej nam sprawiedliwości Chrystusa jesteśmy postrzegani przez Boga jako uświęceni [oddzieleni dla Niego]. Otworzyła się dla nas możliwość nawiązania osobistej relacji z Bogiem [czyli przebywania w "miejscu najświętszym"] przez jedynego Pośrednika, którym jest Jezus Chrystus.

"Mając więc, bracia, ufność, iż przez krew Jezusa mamy wstęp do świątyni drogą nową i żywą, którą otworzył dla nas poprzez zasłonę, to jest przez ciało swoje, oraz kapłana wielkiego nad domem Bożym [Jezusa Chrystusa], wejdźmy na nią ze szczerym sercem, oczyszczeni w sercach od złego sumienia i obmyci na ciele wodą czystą [czyli zbawieni i ochrzczeni - w tej kolejności]" [Hebr. 10:19-22]

Jako dzieci Boże mamy trwać w Chrystusie, poddawać się uświęcającemu działaniu Jego Ducha, współpracować z łaską i wydawać owoc.

"Gdy chodzimy w światłości [nie ukrywając przed Panem naszych przewinień i zamysłów] jak On [Bóg] sam jest w światłości, krew Jezusa Chrystusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu" [I Jana 1:7]

Zerwanie przymierza z Bogiem nie następuje w wyniku pojedynczego upadku, lecz może nastąpić w wyniku uporczywego trwania w świadomym grzechu mimo ostrzeżeń ze strony Ducha Świętego, Słowa Bożego i braci. W wyniku procesu zatwardzania serca pomimo ostrzeżeń Boga [Hebr. 3:14-15] może dojść do przekroczenia granicy, poza którą odpada się od łaski. Stan ten objawia się niezdolnością do upamiętania.

"Jest bowiem rzeczą niemożliwą, żeby tych - którzy raz zostali oświeceni [fwtisqentaz - czas przeszły dokonany] i zakosztowali [geusamenouz - czas przeszły dokonany] daru niebiańskiego, i stali się [genhqentaz - czas przeszły dokonany] uczestnikami Ducha Świętego, i zakosztowali Słowa Bożego, że jest dobre oraz, cudownych mocy wieku przyszłego - gdy odpadli [parapesontaz - czas przeszły dokonany], powtórnie odnowić i przywieść do pokuty, ponieważ oni sami ponownie krzyżują Syna Bożego i wystawiają go na urągowisko" [Hebr. 6:4-6]

"Bo jeśli otrzymawszy poznanie prawdy, rozmyślnie grzeszymy [trwamy w grzechu: [amartanontwv - czas teraźniejszy niedokonany], nie ma już dla nas ofiary za grzechy, lecz tylko straszliwe oczekiwanie sądu i żar ognia, który strawi przeciwników. Kto łamie zakon Mojżesza, ponosi śmierć bez miłosierdzia na podstawie zeznania dwóch albo trzech świadków; o ileż sroższej kary, sądzicie, godzien będzie ten, kto Syna Bożego podeptał [katapathsax - czas przeszły dokonany] i zbezcześcił [czas przeszły dokonany] krew przymierza, przez którą został uświęcony [hgiasqh - czas przeszły dokonany], i znieważył Ducha łaski!" [Hebr. 10:26-29]

Trzymając się konsekwentnie zasady, że Pismo tłumaczy się przez Pismo, należałoby wnioskować, że osiągnięcie opisanego powyżej stanu nieodwracalnej zatwardziałości serca jest równoznaczne z grzechem przeciwko Duchowi Świętemu, który nie może być odpuszczony. [Mat. 12:31; I Jana 5:16]

Wnioski dla nas najistotniejsze w tym momencie są następujące: Ofiara Chrystusa miała miejsce jeden raz w historii ludzkości, a jej skutki są ponadczasowe. Ze względu na ową ponadczasową skuteczność nie ma potrzeby w żaden sposób powtarzać, ani uobecniać samej ofiary w celu oczyszczania się od grzechów [należy je po prostu wyznać, o czym powyżej].

Na mocy ofiarowania ciała Chrystusa raz na zawsze otrzymaliśmy przez wiarę Ducha Świętego, który jest Duchem synostwa Bożego i jednoczy nas z Jezusem. Potwierdzenie tego faktu wewnątrz nas nie ma nic wspólnego z ciałem Chrystusa, lecz z Jego Duchem.

"Ale wy nie jesteście w ciele, lecz w Duchu, jeśli tylko Duch Boży mieszka w was. Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego" [Rzym. 8:9]

"Bo ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi. (...) Ten to Duch świadczy wespół z duchem naszym, że dziećmi Bożymi jesteśmy" [Rzym. 8:14,16]

 

Podsumowanie

Może się to wydać niektórym trywialne, lecz prawda jest taka: Nasz Pan Jezus Chrystus po swoim zmartwychwstaniu wstąpił do nieba w ciele uwielbionym, zasiadł po prawicy Ojca i będzie tam przebywał w ciele aż do swego powrotu na ziemię podczas widzialnego Powtórnego Przyjścia w chwale, kiedy to sądzić będzie ówcześnie żyjące narody [Mat. 25:31-46]. Zanim to nastąpi, Chrystus przebywa w nas i pośród nas [zbawionych] poprzez Ducha Świętego, z którym jest współistotny. Nie znamy Go "według ciała". Dlatego jeśli się komuś objawia, czyni to w wizji - fizycznie pojawi się w dniu wyznaczonym przez Ojca [Dz.Ap. 1:7], a uczyni to w sposób nie budzący żadnych wątpliwości co do Jego tożsamości.

Jezus Chrystus żyje! Wstawia się za świętymi i przemawia do nich poprzez Ducha Świętego, a także w wizjach czy snach. Kontaktuje się z nami, lecz nie czyni tego cieleśnie.

Ciało Jezusa Chrystusa pozostaje w stanie uwielbionym, zatem nie ulega skażeniu charakterystycznemu dla ziemskich procesów, związanych z przemijaniem, chorobą, zanikiem czy śmiercią.

Ciało Jezusa Chrystusa zostało ofiarowane jeden raz w historii ludzkości, a rezultaty tej ofiary są ponadczasowe. Dzisiaj korzystamy z owych rezultatów przez wiarę, a potwierdzenie Bożej obecności w naszym życiu odbywa się poprzez Ducha Chrystusowego, a nie w wyniku kontaktu z Jezusem "według ciała".

Dlaczego powyższe jest tak istotne? Otóż sam Pan ostrzegał, żeby nie wierzyć ludziom, którzy wcześniej będą twierdzili, że On już jest fizycznie obecny na ziemi w jakikolwiek sposób:

"Gdyby wam wtedy kto powiedział: oto tu jest Chrystus albo tam, nie wierzcie. Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i czynić będą wielkie znaki i cuda, aby, o ile można, zwieść i wybranych. Oto przepowiedziałem wam. Gdyby więc wam powiedzieli: Oto jest na pustyni - nie wychodźcie; oto jest w kryjówce - nie wierzcie.

Gdyż jak błyskawica pojawia się od wschodu i jaśnieje aż na zachód, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego, bo gdzie jest padlina, tam zlatują się sępy" [Mat. 24:23-27]

Chciałbym się teraz przyjrzeć jednemu z aspektów tego nauczania - otóż Pismo wyraźnie mówi, żeby nie wierzyć nikomu, kto by utrzymywał, że Chrystus w ciele jest "tu, albo tam". Gdyby ktokolwiek przed Jego widzialnym Powtórnym Przyjściem sugerował, że jest On obecny w ciele na ziemi - czy to na pustkowiu, czy w kryjówce [oryginał mówi tu o "wewnętrznych pokojach"] - nie wolno im wierzyć.

Ludzie, którzy będą sugerować cielesną obecność Pana przed czasem Jego powrotu w chwale, żerują na braku biblijnego i duchowego poznania ze strony swoich ofiar. Ów brak poznania jest wynikiem duchowej śmierci, w której ofiary te pozostają. Dlatego Jezus mówi w tym kontekście, że "gdzie jest padlina, tam zlatują się sępy".

 

Część II - Jezus Eucharystyczny

Czy Jezus Eucharystyczny jest tożsamy z biblijnym Synem Bożym, Jezusem z Nazaretu? Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy sięgnąć do odpowiedniego źródła, jakim jest niewątpliwie Katechizm Kościoła Katolickiego. Będziemy korzystać z niego obficie, a wszystkie cytaty pochodzą z wydania Pallotinum z roku 1994.

 

Jezus Eucharystyczny "zawiera się w Eucharystii"

"Eucharystia jest 'źródłem i szczytem całego życia chrześcijańskiego'. 'Inne zaś sakramenty, tak jak wszystkie kościelne posługi i dzieła apostolstwa, wiążą się ze świętą Eucharystią i do niej zmierzają. W Najświętszej bowiem Eucharystii zawiera się całe dobro Kościoła, a mianowicie sam Chrystus, nasza Pascha" [#1324]

Jednocześnie w innym miejscu Katechizmu czytamy:

"Chrystus zasiada już po prawicy Ojca. 'Przez prawicę Ojca rozumiemy chwałę i cześć Bóstwa, gdzie Ten, który istniał jako Syn Boży przed wszystkimi wiekami, jako Bóg i współistotny Ojcu, zasiadł cieleśnie po Wcieleniu i uwielbieniu Jego ciała." [#663]

Jak na razie, wszystko się zgadza - Jezus przebywa cieleśnie po prawicy Ojca. Czy katolicy wierzą w Jego fizyczne przyjście na ziemię? Jak najbardziej!

"(...) Chrześcijanie modlą się, szczególnie podczas Eucharystii, by przyspieszyć powrót Chrystusa, mówiąc do Niego 'Przyjdź, Panie!'" [#671 podkr. moje]

Czy ktokolwiek może przyspieszyć powrót Chrystusa? Tutaj trafiamy na jedno z wielu samozaprzeczeń zawartych w Katechizmie. Na tej samej stronie czytamy bowiem:

"Od Wniebowstąpienia przyjście Chrystusa w chwale jest bliskie, nawet jeśli nie do nas należy 'znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą (Dz. 1:7)'"[#673].

Jak można przyspieszyć coś, co Ojciec już ustalił?

Do tej pory jest mowa o Jezusie, który zasiada cieleśnie po prawicy Ojca i powróci fizycznie w chwale. Równocześnie jednak "wyniesiony do nieba i uwielbiony, po wypełnieniu w ten sposób do końca swojego posłania, pozostaje On na ziemi w swoim Kościele" [#669]. Zauważmy, że nie ma tutaj mowy o tym, w jaki sposób Jezus pozostaje w swoim [katolickim] Kościele.

Tutaj zaczynamy dotykać sedna problemu. Jezus Chrystus cieleśnie pozostaje w niebie po prawicy Ojca, natomiast w Kościele przebywa poprzez Ducha Świętego. Zadajmy sobie pytanie: W jaki sposób Jezus Eucharystyczny przebywa wśród wierzących i jakie są tego implikacje?

 

Jezus Eucharystyczny pojawia się cieleśnie na ziemi w wyniku przeistoczenia (transsubstancjacji)

"W centrum celebracji Eucharystii jest chleb i wino, które przez słowa Chrystusa i wezwanie Ducha Świętego stają się Ciałem i Krwią Chrystusa. Kościół wierny poleceniu Pana nie przestaje czynić, aż do dnia Jego chwalebnego przyjścia, pamiątki tego, co uczynił Chrystus w wigilię swojej męki: 'Wziął chleb...'. 'Wziął kielich napełniony winem...'. Znaki chleba i wina, stając się w tajemniczy sposób Ciałem i Krwią Chrystusa, nie przestają także oznaczać dobroci stworzenia (...)" [#1333]

"Przez konsekrację dokonuje się przeistoczenie (transsubstantiatio) chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa. Pod konsekrowanymi postaciami chleba i wina jest obecny żywy i chwalebny Chrystus w sposób prawdziwy, rzeczywisty i substancjalny, z Ciałem, Krwią, Duszą i Bóstwem [#1413]

Gdyby ktoś miał jakieś złudzenia, że od czasu Soboru w Trydencie coś się w tych sprawach zmieniło, to sam Katechizm oraz encyklika papieża Jana Pawła II powinny szybko wyprowadzić go z błędu:

"Sobór Trydencki streszcza wiarę katolicką, nauczając: 'Ponieważ Chrystus, nasz Odkupiciel, powiedział, że to, co podawał pod postacią chleba, jest prawdziwie Jego ciałem, przeto zawsze było w Kościele Bożym [czyli rzymsko-katolickim, ma się rozumieć - przyp. Aut.] to przekonanie, które święty Sobór wyraża dzisiaj na nowo, że przez konsekrację chleba i wina dokonuje się przemiana całej substancji chleba w substancję Ciała Chrystusa, Pana naszego, i całej substancji wina w substancję Jego Krwi. Święty Kościół katolicki słusznie i właściwie nazwał tę przemianę przeistoczeniem" [# 1376]

"Teraz Królestwo Boże uobecnia się nade wszystko w sprawowaniu Sakramentu Eucharystii, która jest Ofiarą Chrystusa Pana. W tym sprawowaniu owoce ziemi i pracy ludzkiej - chleb i wino - zostają w sposób tajemniczy, ale rzeczywisty i substancjalny przemienione za sprawą Ducha Świętego i przez słowa szafarza w Ciało i Krew Jezusa Chrystusa, Syna Bożego i Syna Maryi, przez którego królestwo Ojca stało się wśród nas obecne" [1]

 

Jezus Eucharystyczny jest obecny cieleśnie na ziemi pod postaciami eucharystycznymi

"Sposób obecności Chrystusa pod postaciami eucharystycznymi jest wyjątkowy. Stawia to Eucharystię ponad wszystkimi sakramentami i czyni z niej 'jakby doskonałość życia duchowego i cel, do którego zmierzają wszystkie sakramenty'. W Najświętszym Sakramencie Eucharystii 'są zawarte prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie Ciało i Krew wraz z duszą i Bóstwem Pana naszego Jezusa Chrystusa, a więc cały Chrystus'. 'Ta obecność nazywa się <> nie z racji wyłączności, jakby inne nie były <>, ale przede wszystkim dlatego, że jestsubstancjalna i przez nią uobecnia się cały Chrystus, Bóg i człowiek" [#1374]

 

Jezus Eucharystyczny pojawia się [w ciele] i znika

"Eucharystyczna obecność Chrystusa zaczyna się w chwili konsekracji i trwa, dopóki trwają postacie eucharystyczne. Cały Chrystus jest obecny w w każdej z tych postaci i cały w każdej ich cząstce, a więc łamanie chleba nie dzieli Chrystusa" [#1377]

 

Jezus Eucharystyczny jest "obecny sakramentalnie" zamiast "postaci widzialnej"

Według Biblii Jezus Chrystus zapowiedział, że jego "zastępcą" na ziemi będzie Duch Święty:

"Ja prosić będę Ojca i da wam innego Pocieszyciela, aby był z wami na wieki - Ducha prawdy, którego świat przyjąć nie może, bo go nie widzi i nie zna; wy go znacie, bo przebywa wśród was [współistotny z Jezusem - przyp.] i w was będzie" [Jan 14:16-17]

Tymczasem według nauki kościoła rzymsko-katolickiego

"Istnieje głęboki sens w tym, że Chrystus chciał pozostać obecny w swoim Kościele w ten wyjątkowy sposób. Skoro w widzialnej postaci miał On opuścić swoich, to chciał dać nam swoją obecność sakramentalną. (...) Istotnie, będąc obecny w Eucharystii, pozostaje On w tajemniczy sposób pośród nas jako Ten, który nas umiłował i wydał za nas samego siebie" [#1380]

Jest to jawne zaprzeczenie Słowa Bożego. Mówiąc, że otrzymamy "innego Pocieszyciela", Jezus wskazał na Ducha Świętego, a nie na "postacie eucharystyczne" czy "swoją obecność sakramentalną".

Oczywiście, logika katolickiego nauczania prowadzi do aktu adoracji Jezusa Eucharystycznego, czyli tzw. "kultu Eucharystii":

"Kult Eucharystii. W liturgii Mszy świętej wyrażamy naszą wiarę w rzeczywistą obecność Chrystusa pod postaciami chleba i wina, między innymi klękając lub skłaniając się głęboko na znak adoracji Pana. 'Ten kult uwielbienia, należny sakramentowi Eucharystii, okazywał zawsze i okazuje Kościół katolicki nie tylko w czasie obrzędów Mszy świętej, ale i poza nią, przez jak najstaranniejsze przechowywanie konsekrowanych Hostii, wystawianie ich do publicznej adoracji wiernych i obnoszenie w procesjach" [#1378]

"'Święty zapas' (tabernakulum) pierwotnie był przeznaczony do godnego przechowywania Eucharystii, by poza Mszą świętą można ją było zanosić chorym i nieobecnym. Pogłębiając wiarę w rzeczywistą obecność Chrystusa w Eucharystii, Kościół uświadomił sobie sens milczącej adoracji Pana obecnego pod postaciami eucharystycznymi. Dlatego tabernakulum powinno być umieszczone w miejscu szczególnie godnym i tak wykonane, by podkreślało i ukazywało prawdę o rzeczywistej obecności Chrystusa w Najświętszym Sakramencie" [#1379]

 

Jezus Eucharystyczny nie zdradza oznak życia i pozostaje niemy

Jezus Eucharystyczny jest obecny w "elementach", lecz jest to obecność całkowicie niewidoczna i niewyczuwalna. Jezus ten pozostaje bez kontaktu z wierzącymi, którzy muszą przyjąć istnienie Jezusa w chlebie i winie bez żadnych podstaw empirycznych [przeciwnie do gospodarza wesela w Kanie Galilejskiej, który rozpoznał "przeistoczone" wino na podstawie jego smaku - Jan 2:9]. Transsubstancjację należałoby zatem zaliczyć do kategorii "cudów mniemanych", których efekty w ogóle nie są dostrzegalne, lecz należy je przyjąć przez wiarę.

"Obecność prawdziwego Ciała Chrystusowego i prawdziwej Krwi w tym sakramencie - jak mówi św. Tomasz - 'można pojąć nie zmysłami, lecz jedynie przez wiarę, która opiera się na autorytecie Bożym'" [#1381]

 

Ciało Jezusa Eucharystycznego ulega skażeniu

Jest oczywiste, że skoro ciało i krew [substancjalne!] Jezusa Eucharystycznego są spożywane przez wiernych pozostających w ciałach skażonych, następują normalne w ziemskich warunkach procesy degeneracji i zaniku trawionego pokarmu.

"Eucharystyczna obecność Chrystusa zaczyna się w chwili konsekracji i trwa, dopóki trwają postacie eucharystyczne" [#1377]

 

Ofiara eucharystyczna "u-obecnia ofiarę Krzyża i udziela jej owoców"

Uwaga dla apologetów chrześcijańskich: Kościół rzymsko-katolicki nie naucza, że ofiara Chrystusa jest powtarzana podczas mszy. Jak w takim razie wytłumaczyć substancjalną obecność Chrystusa w Eucharystii?

Pan Jezus powiedział wyraźnie: "To jest ciało moje, za was wydane; to czyńcie na pamiątkę moją. (...) Ten kielich to nowe przymierze we krwi mojej; to czyńcie, ilekroć pić będziecie, na pamiątkę moją" [I Kor. 11:24-25]

Słowa te są proste i skierowane do prostych ludzi. Jak stwierdziliśmy powyżej, oznaczają nakaz wspominania śmierci Pana poprzez "niewysłowione symbole Jego męki". Zauważmy ciekawy szczegół: Według apostoła Pawła, Pan nie nazwał wina swoją krwią, lecz mówił o kielichu wina jako symbolu "nowego przymierza w Jego krwi". Podobnie pisze ewangelista Łukasz. U Mateusza i Marka znajdujemy stwierdzenie "to jest krew nowego przymierza". Ten brak jednoznaczności jest zastanawiający - gdyby chodziło tutaj o doktrynę przeistoczenia, zostałaby ona przedstawiona w sposób nie budzący żadnych wątpliwości.

Aby skonstruować z nich doktrynę o przeistoczeniu, trzeba było dokonać przejścia od pojęcia pamiątki do u-obecnienia [urzeczywistnienia] wydarzeń przez nią przypominanych. Oto, jak czyni to Katechizm:

1. Najpierw definiuje Eucharystię:

"Eucharystia jest pamiątką Paschy Chrystusa, aktualizacją i ofiarowaniem sakramentalnym Jego jedynej ofiary w liturgii Kościoła, który jest Jego Ciałem. We wszystkich Modlitwach eucharystycznych po słowach ustanowienia znajduje się modlitwa nazywana anamnezą lu pamiątką" [#1362]

2. Następnie przekręca biblijne znaczenie pojęcia "pamiątka"

"W biblijnym znaczeniu pamiątka nie jest tylko wspominaniem wydarzeń z przeszłości, lecz głoszeniem cudów, jakich Bóg dokonał dla ludzi" [#1363]

Tutaj następuje odwołanie do II Mojż. 13:3 - chyba tylko po to, by nadać własnemu wywodowi pozory biblijności, bo sam werset dokładnie mu zaprzecza:

"I rzekł Mojżesz do ludu: Pamiętajcie o tym dniu, w którym wyszliście z Egiptu, z domu niewoli, bo przemożną ręką wyprowadził was Pan stamtąd. (...) W tym dniu [Paschy] opowiadać będziesz synowi swemu, mówiąc: Jest tak [obchodzimy Paschę] z powodu tego, co mi uczynił Pan, gdy wychodziłem z Egiptu" [II Mojż. 13:3]

Jak widać, głoszenie cudów dokonanych przez Boga polega na ich pamiętaniu i wspominaniu, czyli opowiadaniu o przeszłych wydarzeniach.

Teraz uwaga:

"W liturgicznej celebracji tych wydarzeń stają się one w pewien sposób obecne i aktualne. Tak właśnie Izrael rozumie swoje uwolnienie z Egiptu; za każdym razem, gdy obchodzi Paschę, wydarzenia wyjścia są uobecniane w pamięci wierzących, by według nich kształtowali swoje życie" [#1363]

"W pewien sposób"? W jaki? Przecież "uobecnienie" następuje wyłącznie "w pamięci wierzących"!

3. Aby ciało i krew z symbolu przeszło w substancję, musi nastąpić przejście od uobecnienia w pamięci do uobecnienia w rzeczywistości. Proszę bardzo:

"W Nowym Testamencie pamiątka otrzymuje nowe znaczenie. Gdy Kościół celebruje Eucharystię, wspomina Paschę Chrystusa, a ona zostaje uobecniona. Ofiara, którą Chrystus złożył raz na zawsze na krzyżu, pozostaje zawsze aktualna: 'Ilekroć na ołtarzu sprawowana jest ofiara krzyżowa, w której 'na Paschę naszą ofiarowany został Chrystus', dokonuje się dzieło naszego odkupienia" [#1364]

Zatrzymajmy się tu na chwilę. Usiłuje się nam wmówić, że w Nowym Testamencie pamiątka oznacza uobecnienie wydarzeń wspominanych. Przeczytajmy zatem fragment Nowego Testamentu zawierający dokładnie ten sam wyraz "pamiątka" [anamneza - anamnhsiz], co w przypadku "ustanowienia Eucharystii":

"Prawo [Mojżeszowe] bowiem, posiadając tylko cień przyszłych dóbr, a nie sam obraz rzeczy, przez te same ofiary [Starego Przymierza], corocznie ciągle składane, nie może nigdy udoskonalić tych, którzy się zbliżają. Czyż bowiem nie przestano by ich składać, gdyby składający je raz na zawsze oczyszczeni nie mieli już żadnej świadomości grzechów? Ale przez nie każdego roku odbywa się przypomnienie [anamnhsiz, pamiątka, anamneza] grzechów" [Hebr. 10:1-3 Biblia Tysiąclecia]

Skoro w Nowym Testamencie pamiątka jest uobecnieniem, to znaczy, że autor powyższego tekstu sugeruje coroczne uobecnianie grzechów, czyli popełnianie ich na nowo!

Nonsens takiego stwierdzenia jest oczywisty. Nic się nie zmieniło. Pamiątka pozostaje pamiątką - zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie. W Mat. 26:13 czytamy:

"Zaprawdę, powiadam wam, gdziekolwiek na całym świecie będzie zwiastowana ta ewangelia, będą opowiadać na jej pamiątkę i o tym, co uczyniła [niewiasta, która namaściła Jezusa w Betanii]."

Czy to oznacza, że ktokolwiek będzie uobecniał jej zachowanie? Oczywiście, że nie. Nie zważając na to wszystko, autorzy Katechizmu brną dalej, robiąc kolejny krok. Teraz na fałszywym założeniu budują tezę, którą za wszelką cenę chcą udowodnić:

4. Katechizm czyni z pamiątki rzeczywistość, w której za każdym razem dokonuje się dzieło odkupienia. W ten sposób z pamiątki czyni rzeczywistą ofiarę, a z symboli - rzeczywiste ciało i krew Chrystusa.

"Ponieważ Eucharystia jest pamiątką Paschy Chrystusa, jest ona także ofiarą. Charakter ofiarny ukazuje się już w słowach jej ustanowienia: 'To jest Ciało moje, które za was będzie wydane' i 'Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana' (Łk. 22,19-22). W Eucharystii Jezus daje to samo ciało, które wydał za nas na krzyżu, tę samą krew, którą wylał 'za wielu... na odpuszczenie grzechów (Mt. 26,28)" [#1365]

5.W ten sposób objawia się to, co (jak to mówią matematycy) "było do udowodnienia":

"Eucharystia jest więc ofiarą, ponieważ u-obecnia (czyni obecną) ofiarę krzyża, jest jej pamiątką i udziela jej owoców (...)" [#1366]

Skoro tak, to nic dziwnego, że uświęcenie, które w życiu chrześcijańskiem jest dziełem Ducha Świętego - Dawcy łaski [Hebr. 10:29; I Kor. 12:4,11]:

"Duch ożywia. Ciało nic nie pomaga" [Jan 6:63]

"Jeśli bowiem według ciała żyjecie, pomrzecie; ale jeśli Duchem sprawy ciała umartwiacie, żyć będziecie" [Rzym. 8:13]

"Mówię więc: Według Ducha postępujcie, a nie będziecie pobłażali żądzy cielesnej" [Gal. 5:16]

Jest według Katechizmu dziełem uczynków [szafarz udziela, wierny przyjmuje], czyli sakramentów, z których najważniejszym jest Eucharystia. Jako sakrament, czyli "nośnik łaski" Eucharystia "jednoczy z Chrystusem [Eucharystycznym], chroni przed grzechem i zachowuje od grzechów w przyszłości":

"Komunia święta pogłębia nasze zjednoczenie z Chrystusem (...)" [#1391]

"Komunia święta w przedziwny sposób dokonuje w naszym życiu duchowym tego, czego pokarm materialny w życiu cielesnym. Przyjmowanie w Komunii Ciała Chrystusa Zmartwychwstałego, 'ożywionego i ożywiającego Duchem Świętym', podtrzymuje, pogłębia i odnawia życie łaski otrzymane na chrzcie. Wzrost życia chrześcijańskiego potrzebuje pokarmu Komunii eucharystycznej, Chleba naszej pielgrzymki, aż do chwili śmierci, gdy zostanie nam udzielony jako Wiatyk" [#1392]

"Komunia chroni nas przed grzechem. Ciało Chrystusa, które przyjmujemy w Komunii, jest 'za nas wydane'; Krew, którą pijemy, jest 'wylana za wielu na odpuszczenie grzechów'. Dlatego Eucharystia nie może jednoczyć nas z Chrystusem, nie oczyszczając nas równocześnie z popełnionych grzechów i nie zachowując od grzechów w przyszłości" [#1393]

Jezus Eucharystyczny jest substancjalnie obecny w Eucharystii i fizycznie spożywany podczas mszy. Fizyczne spożywanie komunii [a nie duchowe skutki ofiary złożonej raz na zawsze na Golgocie] ma oczyszczać wiernych z popełnionych grzechów i zachowywać od tych popełnionych w przyszłości.

 

Podsumowanie

Jezus Eucharystyczny pojawia się cieleśnie na ziemi za każdym razem, gdy kapłan wypowiada słowa konsekracji. Jest znany przez swoich uczniów "według ciała". Jezus ten istnieje na ziemi przejściowo, od momentu konsekracji dopóty, dopóki trwają postacie eucharystyczne, pod którymi przebywa. W konsekrowanym chlebie i winie są obecne ciało i krew tego Jezusa prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie wraz z duszą i bóstwem, czyli cały Jezus Eucharystyczny. Obecność sakramentalna Jezusa Eucharystycznego na ziemi "w tajemniczy sposób" została dana kościołowi rzymsko-katolickiemu po to, by zastąpić Jezusa, który idąc do Ojca chciał pozostać obecny w swoim Kościele w ten wyjątkowy sposób. Jezus Eucharystyczny jest zamykany w szczególnie godnym pojemniku zwanym tabernakulum, aby mógł być roznoszony do chorych i nieobecnych. Jest również obnoszony przez kapłanów w procesjach w celu adoracji przez wiernych.

Jezus Eucharystyczny pozostaje niemy i nie kontaktuje się z wierzącymi osobiście. Podczas mszy nie jest reprezentowany przez Ducha Świętego - "(...) biskup lub prezbiter reprezentuje Chrystusa, działając w osobie Chrystusa-Głowy (in presona Christi Capitis), przewodniczy zgromadzeniu (...)" [#1348]

Ciało Jezusa Eucharystycznego podlega wszystkim procesom charakterystycznym dla ziemskiego skażenia: rozkładowi, przemijaniu, trawieniu i zanikowi.

Ofiara eucharystyczna jest pamiątką, która jednocześnie "u-obecnia" wydarzenia z Golgoty i oprócz wspomnienia staje się rzeczywistością ofiary Krzyża. Jako taka, udziela wszelkich jej owoców w postaci zjednoczenia z Chrystusem, oczyszczenia z grzechów i uświęcenia.

 

Wnioski

Proponuję, żeby każdy Czytelnik sam porównał wymienione cechy obydwóch Jezusów i zadecydował, czy mamy do czynienia z jedną i tą samą Osobą. Wydaje mi się, że podjęcie decyzji nie powinno stanowić problemu. Gorzej z jej implikacjami, bo jeśli okaże się, że Jezus Chrystus nie jest Jezusem Eucharystycznym, to pojawia się poważny problem - szczególnie dla ekumenistów. Jak można nazywać bratem kogoś, kto wyznaje innego Jezusa? Jeśli się wspólnie modlić, to do kogo i w czyim imieniu? Jeśli wspólnie kogokolwiek ewangelizować, to o którym Jezusie mówić? A jeśli zwiastowanie innego Jezusa jest w istocie głoszeniem innej Ewangelii?

"Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty! [Gal. 1:8]

 

Część III - Przeistoczenie [transsubstancjacja]

Czy Jezus Chrystus wierzył w przeistoczenie?

Oczywiście, wszyscy znamy stwierdzenie Jezusa "To jest ciało moje, (...) to jest krew moja" [Mat. 26:26-28]

Jak należy rozumieć te słowa Pana w kontekście całego nauczania biblijnego na temat Wieczerzy Pańskiej? Czy rzeczywiście miał On na myśli dosłownie swoje ciało i krew, wypowiadając wyżej cytowane słowa?

Aby się o tym przekonać, musimy po prostu skorzystać z podstawowych zasad hermeneutyki, czyli interpretacji Pisma. Każdy interpretowany tekst musi być rozważany w swoim kontekście, więc dobrze byłoby przytoczyć całą wypowiedź Jezusa, zamiast jej fragmentu. Tekst bez kontekstu jest pretekstem.

"A gdy oni jedli, wziął Jezus chleb i pobłogosławił, łamał i dawał uczniom, i rzekł: Bierzcie, jedzcie, to jest ciało moje. Potem wziął kielich i podziękował, dał im, mówiąc: Pijcie z niego wszyscy; albowiem to jest krew moja nowego przymierza, która się za wielu wylewa na odpuszczenie grzechów. Ale powiadam wam: Nie będę pił odtąd z tego owocu winorośli aż do owego dnia, gdy go [owoc winorośli] będę pił z wami na nowo w Królestwie Ojca mego" [Mat. 26:26-28]

Po tym, jak Jezus pobłogosławił kielich, sam wyraźnie określa jego prawdziwą, fizyczną i substancjalną zawartość jako owoc winorośli, czyli... wino! W dodatku zapowiada, że w Królestwie Ojca będzie pił takie samo wino wraz z uczniami:

"Wtedy ujrzą narody twoją sprawiedliwość i wszyscy królowie twoją chwałę, i nazwą cię nowym imieniem, które usta Pana ustalą. Będziesz wspaniałą koroną w ręku Pana i królewskim zawojem w dłoni twojego Boga. (...) Bo jak młodzieniec poślubia pannę, tak poślubi cię twój Odnowiciel, a jak oblubieniec raduje się z oblubienicy, tak twój Bóg będzie się radował z ciebie. (...) Cudzoziemcy nie będą pili twojego wina, przy którym mozolnie pracowałeś, lecz (...) ci, którzy zbierają wino, sami będą je pić w przedsionkach mojej świątyni. (...) I nazwą ich ludem świętym, odkupionymi Pana, a ciebie [Jeruzalem] nazwą 'Poszukiwaną', a nie miastem porzuconym" [Iz. 62:2-3,5,8-9,12]

"Pan Zastępów wyprawi wszystkim ludom na tej górze ucztę z tłustych potraw, ucztę z wystałych win, z tłustych potraw ze szpikiem, ze starych dobrze wystałych win, i zniszczy na tej górze zasłonę, rozpostartą nad wszystkimi ludami, i przykrycie, rozciągnięte nad wszystkimi narodami.

Wszechmocny Pan zniszczy śmierć na wieki i zetrze łzę z każdego oblicza, i usunie hańbę swojego ludu na całej ziemi, gdyż Pan powiedział. I będą mówić w owym dniu: oto nasz Bóg, któremu zaufaliśmy, że nas wybawi; to Pan, któremu zaufaliśmy. Weselmy i radujmy się z jego zbawienia!" [Iz. 25:6-9]

Najwyraźniej Pan Jezus nie twierdził, że podczas błogosławieństwa nad chlebem i winem doszło do jakiegokolwiek substancjalnego przeistoczenia wina w krew. Gdyby tak było, mielibyśmy kolejny, bardzo poważny problem.

Otóż Słowo Boże mówi, że "zesłał Bóg Syna swego, który się narodził z niewiasty i podlegał zakonowi" [Gal. 4:4]. Rzeczywiście, nasz Pan nie przyszedł zakonu rozwiązać, lecz go wypełnić [Mat. 5:17] i jako potomek Abrahama według ciała ani raz nie przekroczył Prawa nadanego Izraelowi za pośrednictwem Mojżesza. Gdyby zaproponował swoim uczniom [również potomkom Abrahama] degustację krwi powstałej w wyniku przeistoczenia, sam złamałby przykazanie i jeszcze nakłaniałby do tego innych.

"A ktokolwiek z domu izraelskiego albo z obcych przybyszów, którzy mieszkają pośród nich, będzie spożywał jakąkolwiek krew, zwrócę swoje oblicze przeciwko spożywającemu krew i wytracę go spośród jego ludu" [III Mojż. 17:10]

"Jakąkolwiek krew" - czy to ludzką, czy zwierzęcą, czy przeistoczoną.

 

Czy apostołowie wierzyli w przeistoczenie?

Co więcej, zakładając nawet [mimo powyższego], że istotnie podczas Ostatniej Wieczerzy "wybrał czas Paschy, aby wypełnić to, co zapowiedział w Kafarnaum: dać swoim uczniom swoje Ciało i swoją Krew" [#1339] i rzeczywiście uczniowie mają tę Jego krew spożywać [wraz z Jego ciałem], to wygląda na to, że Duch Święty i apostołowie podczas tzw. Soboru w Jerozolimie pozbawili wielu chrześcijan Eucharystii!

"Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my, by nie nakładać na was żadnego innego ciężaru oprócz następujących rzeczy niezbędnych: Wstrzymywać się od mięsa ofiarowanego bałwanom, od krwi, od tego, co zadławione i od nierządu; jeśli się tych rzeczy wystrzegać będziecie, dobrze uczynicie" [Dz.Ap. 15:28-29]

Pamiętajmy, że w Eucharystii mamy do czynienia z "prawdziwą, substancjalną i rzeczywistą" krwią. W dodatku "Kościół [rzymsko-katolicki] gorąco zaleca (...) wiernym przyjmowanie Najświętszej Eucharystii [czyli rzeczywistego ciała i rzeczywistej krwi] w niedziele i dni świąteczne lub jeszcze częściej, nawet codziennie" [#1389]. I co teraz?

 

Czy Biblia naucza o przeistoczeniu?

Jednym z podstawowych tekstów mających udowodnić doktrynę transsubstancjacji jest fragment Ewangelii Jana:

Zaprawdę powiadam wam, jeśli nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego i pili krwi jego, nie będziecie mieli żywota w sobie. Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, ten ma żywot wieczny, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Albowiem ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja prawdziwym napojem. Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, we mnie mieszka, a Ja w nim" [Jan 6:53-55]

Znów mamy do czynienia z wyjęciem tekstu z jego kontekstu, a także z pogwałceniem podstawowych zasad hermeneutyki i... logiki.

Cytowany fragment jest częścią dłuższej wypowiedzi Jezusa, kontrastującej ze sobą dwa rodzaje pokarmu, który został dany przez Boga Jego ludowi. Żydzi poprosili Go o znak potwierdzający mesjańską tożsamość:

"Jaki więc znak czynisz, abyśmy widzieli i tobie uwierzyli? Jakie dzieło wykonujesz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: Chleb z nieba im dał, aby jedli" [Jan 6:30-31].

Jezus nawiązuje to tych słów i mówi o sobie jako o prawdziwym chlebie żywota wiecznego, który zstępuje z nieba. Musimy rozróżnić pomiędzy chlebem fizycznym, który dawał Izraelowi na pustyni dosłowne, fizyczne życie i chlebem duchowym, który daje duchowy żywot wieczny. Dzięki niemu nasz duch jest żywy poprzez usprawiedliwienie, choć ciało jest martwe z powodu grzechu [Rzym. 8:10]. Dlatego Pan mówi:

"Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć [duchowo] nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć [duchowo] nie będzie" [Jan 6:35]

Następnie podaje warunek uzyskania zbawienia przez tych, którzy z nim rozmawiają i widzą go na własne oczy:

"A to jest wola Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w niego, miał żywot wieczny, a Ja go wzbudzę w dniu ostatecznym" [Jan 6:40]

Żydzi szemrają, bo przecież widzą w Nim syna Józefa, a Jego ojca i matkę [według ciała] znają z sąsiedztwa. Jakże więc może mówić, że przychodzi z nieba? [Jan 6:41-42]

Jezus ich karci za niewiarę i po raz kolejny podaje jedyny warunek, na podstawie którego każdy człowiek [nie tylko Jego aktualni rozmówcy] może uzyskać zbawienie:

"Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, kto wierzy we mnie, ma żywot wieczny. Ja jestem chlebem żywota" [Jan 6:47-48]

W tym momencie Jezus kojarzy wiarę [która przecież nie jest materialna] z duchowym pokarmem, zstępującym z nieba i dającym duchowy żywot wieczny, a następnie przeciwstawia ten pokarm fizycznej mannie na pustyni, która nie była "prawdziwym chlebem" [w. 32], gdyż nie miała mocy dać duchowego żywota wiecznego.

"Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i poumierali. Tu natomiast jest chleb, który zstępuje z nieba, aby nie umarł ten, kto go spożywa" [Jan 6:49-50]

Ojcowie jedli chleb fizyczny i poumierali. Tu natomiast jest chleb duchowy, który zstępuje z nieba, aby ci, którzy go spożywają, otrzymali życie wieczne.

"Sieje się ciało cielesne, bywa wzbudzone ciało duchowe. Jeżeli jest ciało cielesne, to jest także ciało duchowe. Tak też napisano: Pierwszy człowiek Adam stał się istotą żywą, ostatni Adam stał się duchem ożywiającym. (...) A powiadam, bracia, że ciało i krew nie mogą odziedziczyć Królestwa Bożego ani to, co skażone, nie odziedziczy tego, co nieskażone" [I Kor. 15:44-47,50]

"Ja jestem chlebem żywym, który z nieba zstąpił; jeśli kto spożywać będzie ten chleb, żyć będzie na wieki; a chleb, który Ja dam, to ciało moje, które Ja oddam za żywot świata" [Jan 6:51]

Tutaj należy zastosować prostą i logiczną zasadę konsekwentnej interpretacji: Nie można rozumieć pierwszej części zdania w sposób dosłowny [czyli słowa: "kto spożywać będzie ten chleb" rozumieć fizycznie], a drugiej części tego samego zdania tłumaczyć alegorycznie [czyli słowa: "żyć będzie na wieki" rozumieć duchowo]. Albo rozumiemy obie części zdania w sposób dosłowny, albo alegoryczny.

Opcja nr 1 prowadzi do następującego wniosku:

Jeśli chleb, który mamy spożywać, ma naturę fizyczną, to po jego zjedzeniu należałoby się spodziewać fizycznej nieśmiertelności. Czy katolicy codziennie przyjmujący Eucharystię umierają? Umierają.

Opcja nr 2 prowadzi do bardziej logicznego wniosku:

Jeśli chleb, który mamy spożywać, ma naturę duchową, to w wyniku jego spożywania należałoby się spodziewać "duchowej nieśmiertelności" czyli życia wiecznego. I rzeczywiście:

"Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, ten ma żywot wieczny, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym" [Jan 6:54]

Co to znaczy, że "spożywanie ciała i krwi" ma znaczenie alegoryczne lub duchowe? Jeszcze przed wylaniem swojej krwi na krzyżu Golgoty Jezus powiedział do uczniów podczas Ostatniej Wieczerzy:

"Ten kielich, to nowe przymierze we krwi mojej, która się za was wylewa" [Łuk. 22:20]

Dzieląc się chlebem i winem wspominamy zbawczą śmierć naszego Pana, czyniąc to na Jego pamiątkę [Łuk. 22:19] i będziemy to czynić "aż przyjdzie" [I Kor. 11:26] czyli powróci widzialnie w chwale. Wtedy już nie trzeba będzie pamiątki - Pan będzie pośród nas i "przemieni znikome ciało nasze w postać, podobną do uwielbionego ciała swego" [Flp. 3:21]

Dzieląc się chlebem i winem potwierdzamy fakt uczestnictwa w Nowym Przymierzu z Panem, które zostało potwierdzone poprzez wylanie drogocennej, ofiarnej krwi Syna Bożego. Apostoł Paweł pisze:

"Albowiem, ilekroć ten chleb jecie, a z kielicha tego pijecie, śmierć Pańską zwiastujecie, aż przyjdzie. Przeto, ktokolwiek by jadł chleb i pił z kielicha Pańskiego niegodnie, winien będzie ciała i krwi Pańskiej" [I Kor. 11:26]

Niegodne uczestniczenie w Wieczerzy Pańskiej, wynikające z permanentnego trwania w świadomym, nie wyznanym grzechu, jest dodawaniem kwasu do chleba [wspólnoty], który ma być przaśny:

"Czy nie wiecie, że odrobina kwasu cały zaczyn zakwasza? Usuńcie stary kwas, abyście się stali nowym zaczynem, ponieważ jesteście przaśni; albowiem na naszą [Paschę] jako baranek został ofiarowany Chrystus" [I Kor. 5:6-7]

"Bo jeśli otrzymawszy poznanie prawdy, rozmyślnie grzeszymy [trwamy w grzechu], nie ma już dla nas ofiary za grzechy. (...) Kto łamie zakon Mojżesza, ponosi śmierć bez miłosierdzia na podstawie zeznania dwóch albo trzech świadków. O ileż sroższej kary, sądzicie, godzien będzie ten, kto Syna Bożego podeptał i zbezcześcił krew przymierza, przez którą został uświęcony, i znieważył Ducha łaski!" [Hebr. 10:26,28-29]

Dosłowne rozumienie słów Jezusa o spożywaniu Jego ciała i krwi doprowadziło słuchających Go Żydów do oburzenia, ponieważ ich zdaniem proponowano im ni mniej, ni więcej, tylko... rodzaj kanibalizmu.

"Wtedy sprzeczali się Żydzi między sobą, mówiąc: Jakże Ten może dać nam swoje ciało do jedzenia?" [w. 52]

"Na to rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, jeśli nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego i pili krwi jego, nie będziecie mieli żywota w sobie" [w. 53]

I znów należy wrócić do zasady konsekwentnej interpretacji. Jeśli cały werset rozumieć dosłownie, to osoby nie spożywające dosłownego [substancjalnego] ciała Chrystusa i dosłownej [substancjalnej] Jego krwi musiałyby masowo wymierać [substancjalnie]. Czy ateiści i wyznawcy innych religii niż rzymsko-katolicka masowo padają trupem? Nie.

Jeśli natomiast ktoś nie spożywa ciała i krwi Pana w sensie [duchowego] uczestnictwa w Nowym Przymierzu z Nim, ten nie będzie miał [duchowego] żywota wiecznego w sobie. Kto uczestniczy w przymierzu z Nim, zostanie przezeń wskrzeszony podczas Jego przyjścia.

Na koniec jeszcze jedno zdanie, wypowiedziane do uczniów zgorszonych całą sytuacją i zdezorientowanych twardą mową Pana:

"Duch ożywia. Ciało nic nie pomaga. Słowa, które powiedziałem do was, są duchem i żywotem" [Jan 6:63]

Gdyby warunkiem uzyskania żywota wiecznego było cielesne spożywanie fizycznego, substancjalnego ciała Chrystusa, to stwierdzenie Jezusa "ciało nic nie pomaga" byłoby fałszywe. Co więcej, oznaczałoby to, że zbawienie nie jest z wiary, lecz z uczynków. To z kolei podważałoby istotę samej Ewangelii, która mówi:

"Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny" [Jan 3:16]

"[Bóg] zbawił nas nie dla uczynków sprawiedliwości, które spełniliśmy, lecz dla miłosierdzia swego przez kąpiel odrodzenia oraz odnowienie przez Ducha Świętego (...) abyśmy, usprawiedliwieni łaską jego, stali się dziedzicami żywota wiecznego, którego nadzieja nam przyświeca" [Tyt. 3:5-7]

"Wiedząc wszakże, że człowiek zostaje usprawiedliwiony nie z uczynków zakonu, a tylko przez wiarę w Chrystusa Jezusa, i myśmy w Chrystusa Jezusa uwierzyli, abyśmy zostali usprawiedliwieni z wiary w Chrystusa, a nie z uczynków zakonu, gdyż z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek" [Gal. 2:16]

Żaden uczynek, bez względu na to, czy został wykonany na podstawie zakonu Mojżeszowego, czy kodeksu kanonicznego, nie gwarantuje zbawienia, gdyż jest ono wyłącznie darem łaski od Boga. Uczynki, o których pisze Jakub, są owocem zbawczej wiary i naturalnym efektem odrodzenia z Ducha Świętego. "Tak i wiara, jeśli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie" [Jak. 2:17]

"Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili" [Ef. 2:8-10]

 

Czy wczesny Kościół wierzył w przeistoczenie?

Teraz przeczytacie coś zaskakującego. Otóż starając się udowodnić starożytność "mszy świętej" i wczesnochrześcijańskie pochodzenie jej struktury, sam Katechizm cytuje fragment Apologii Justyna Męczennika, który... obala doktrynę o przeistoczeniu!

"Święty Justyn, męczennik z II wieku, przekazuje nam świadectwo o tym, jaką podstawową strukturę posiadała wówczas celebracja Eucharystii. Ta struktura zachowała się do naszych czasów we wszystkich wielkich rodzinach liturgicznych. Tak pisze św. Justyn około 155 r., wyjaśniając pogańskiemu cesarzowi Antoninusowi Piusowi (138-161), co czynią chrześcijanie:

[W dniu zwanym dniem Słońca odbywa się w oznaczonym miejscu zebranie wszystkich nas, zarówno z miast jak i ze wsi.

Czyta się wtedy pisma apostolskie lub prorockie, jak długo na to czas pozwala. Gdy lektor skończy, przewodniczący zabiera głos, upominając i zachęcając do naśladowania tych wzniosłych nauk.

Następnie wszyscy powstajemy z miejsc i modlimy się] za nas samych... oraz za wszystkich, jakimkolwiek znajdują się miejscu, by otrzymali łaskę pełnienia w życiu dobrych uczynków i przestrzegania przykazań, a w końcu dostąpili zbawienia wiecznego.

Po zakończeniu modlitw przekazujemy sobie nawzajem pocałunek pokoju. Z kolei bracia przynoszą przewodniczącemu chleb i kielich napełniony wodą zmieszaną z winem.

Przewodniczący bierze je, wielbi Ojca wszechrzeczy przez imię Syna i Ducha Świętego oraz składa długie dziękczynienie (po grecku: eucharistian) za dary, jakich nam Bóg raczył udzielić.

Modlitwy oraz dziękczynienie przewodniczącego kończy cały lud odpowiadając: Amen.

Gdy przewodniczący zakończył dziękczynienie i cały lud odpowiedział, wtedy tak zwani u nas diakoni rozdzielają obecnym Eucharystię, czyli Chleb, oraz Wino z wodą, nad którymi odprawiano modlitwy dziękczynne, a nieobecnym zanoszą ją do domów" [#1345]

Czy zauważyliście, że w powyższym tekście Justyn pisze wyraźnie, że po modlitwie nad chlebem i winem, Eucharystia jest nadal chlebem i winem? "Eucharystię, czyli Chleb oraz Wino z wodą...".

Inny fragment pochodzi z Nauki dwunastu apostołów (Didache) - dzieła napisanego przed rokiem 150 n.e.:

"A co do Eucharystii, takie odmawiajcie modły dziękczynne, najpierw za kielich: Dziękujemy Ci, Ojcze nasz, za święty winny szczep Dawida, sługi Twego, który nam poznać dałeś przez Jezusa, sługę swego, Tobie chwała na wieki. Poczem za łamany chleb: dziękujemy Ci, Ojcze nasz, za życie i za wiedzę, którą nam poznać dałeś przez Jezusa, sługę swego, Tobie chwała na wieki. (...) A po nasyceniu się, takie odmawiajcie modły dziękczynne: Dziękujemy Ci, Ojcze Święty, za święte Imię Twoje, któremu zgotowałeś mieszkanie w sercach naszych (...). Tobie chwała na wieki! Ty, Panie Wszechmogący, stworzyłeś wszystko dla imienia swego, pokarm i napój dałeś ludziom na pożywienie, aby do Ciebie dziękczynne zanosili modły. Nam zaś darowałeś pokarm duchowny i napój, i żywot wieczny, przez Sługę swego (...)." [2]

Oto, co pisze Euzebiusz z Cezarei o zakończeniu prześladowań za czasów cesarza Konstantyna w ramach tzw. Edyktu Mediolańskiego w r. 313:

"(...) Lecz i najjaśniejsi cesarze przez liczne prawa, wydawane na korzyść chrześcijan, podnosili i wzmacniali te wielkie łaski, dane nam od Boga. (...) Dźwięczały w uszach psalmodje i wszystkie inne, od Boga nam dane pieśni, gdzieindziej znowu dokonywały się bożej i mistycznej służby czynności, męki Zbawicielowej niewysłowione symbole. Razem się jednoczył wszelki wiek i wszelki rodzaj, męski i żeński, i z całej ducha siły, przez modlitwę i eucharystję, w radosnem serca i duszy usposobieniu, wszyscy wielbili Boga, dobra wszelkiego Sprawcę" [3]

Wczesny Kościół "[trwał] w nauce apostolskiej i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach (...), a łamiąc chleb po domach przyjmowali pokarm z weselem i w prostocie serca [Dz.Ap. 2:42,46]

Fakt, że chleb nazywano ciałem Chrystusa, a wino Jego krwią, wynika z prostego i naturalnego przyjęcia słów Jezusa o "niewysłowionych symbolach Jego męki" [3]. Nikt jeszcze wtedy nie miał pojęcia o tym, że 1000 lat później ktoś opracuje doktrynę o transsubstancjacji i przedstawi ją jako obowiązującą w kościele rzymsko-katolickim. Stało się to oficjalnie podczas Soboru Laterańskiego IV w roku 1215.

Więcej materiałów na temat tego, w jaki sposób kościół rzymsko-katolicki manupuluje cytatami z pism przednicejskich Ojców Kościoła po to, żeby uwiarygodnić niebiblijną doktrynę o przeistoczeniu, można znaleźć tutaj wraz z dyskusją na ten temat:

Przed-nicejscy Ojcowie Kościoła nie nauczali o przeistoczeniu

 


Przypisy:
[1] Encyklika Jana Pawła II Sollicitudo Rei Socialis, wyd. 1987 r.
[2] Jan Drabina, Pięć pierwszych wieków chrześcijaństwa - wybór tekstów źródłowych, Kraków 1991, str. 22
[3] Euzebiusz z Cezarei, Historia Kościelna, tłum. ks. Arkadiusz Lisiecki, Poznań 1924, str. 421