KENNETH HAGIN

Przytoczymy najpierw pewną dawną, ale wciąż aktualną wypowiedź sławnego pastora z obozu "Kingdom Now" (dominionizm), Earla Paulka z Atlanty, który wygłosił kiedyś następujące słowa:

"Efezjan 2:20 mówi, że Kościół jest zbudowany nie na Jezusie (wielu ludzi o tym nie wie), ale zbudowany jest na apostołach i prorokach, a Jezus jest kamieniem węgielnym. On jest kamieniem węgielnym, lecz apostołowie i służba proroków są fundamentem. Bóg wzbudza dzisiaj proroków. Nie mam nawet cienia wątpliwości, że Oral Roberts jest prorokiem dla Kościoła, aby przywrócić służbę uzdrawiania. Wielu z nich - Branham i wielu innych - wierzę, że Haginowie i Copelandowie, mimo iż istnieją tutaj pewne różnice doktrynalne, przywrócili nam zrozumienie mocy zawartej w Bożym Słowie. Oni byli apostołami w tej dziedzinie. Wierzę, że są też inni apostołowie i prorocy, których Bóg obecnie wzbudza. " [1]

W książce "Triumfujący Kościół", Kenneth Hagin napisał: "Nie ma żadnego objawienia Bożego poza Słowem. Każde objawienie, które przychodzi od Ducha Świętego, jest zgodne ze Słowem. Odchodząc od Słowa, ludzie wchodzą na terytorium diabła. Mówią, że idą za Duchem, ale nie można iść za Duchem Świętym w oddzieleniu od Słowa". (s. 206)

Brzmi to bardzo poprawnie i biblijnie, ale problem polega na tym, ze owa zasada nie jest przestrzegana przez niego w praktyce. Podajemy poniżej przykłady pewnych "zgodnych ze Słowem" objawień Kennetha Hagina seniora, zawartych w jego książkach [których to objawień nigdy publicznie nie odwołał]:

"Dlaczego On [Jezus] musiał się narodzić na nowo [w hadesie]? Dlatego, że stał się tak jak my - odłączony od Boga. Zakosztował śmierci duchowej za każdego człowieka. Jego duch, jego dusza poszły do hadesu zamiast nas [Hebr. 2:9]. Fizyczna śmierć nie mogła usunąć naszych grzechów. To On przeżył śmierć za każdego człowieka - była to śmierć duchowa. Jezus jest pierwszą osobą, która narodziła się na nowo (przeżyła nowo narodzenie). Dlaczego Jego duch musiał się na nowo narodzić? Ponieważ został odłączony od Boga." [2]

"Śmierć duchowa oznacza odłączenie od Boga. W momencie, gdy Adam zgrzeszył, nastąpiło zerwanie jego więzi z Bogiem. Śmierć duchowa oznacza coś więcej niż tylko odłączenie od Boga; jest ona jednoznaczna z PRZYJĘCIEM NATURY SZATANA (podkreślenie w tekście oryginalnym)." [3]

"Nigdy nie będziesz w stanie w pełni zrozumieć autorytetu w imieniu Jezus, dopóki nie przyjmiesz tego faktu. Tam, na dole, w więzieniu cierpienia - w samym piekle - Jezus zaspokoił wymagania sprawiedliwości za każdego z nas, ponieważ umarł zamiast nas. Bóg w niebie rzekł: "Już wystarczy". I wzbudził Go z martwych. Wybawił Jego ducha i duszę z piekła - wzbudził Jego ciało z grobu i rzekł: "Ty jesteś moim Synem. Dzisiaj Cię zrodziłem"." [4]

W swoich książkach Hagin obszernie opisuje liczne wizje i spotkania twarzą w twarz z Jezusem (zupełnie jak Rick Joyner i Benny Hinn), podczas których odbierał naukę, jaką później głosił. Oto fragmenty niektórych:

Duch Święty zabrał Hagina w kosmos, gdzie ukazał mu się jakiś jeździec zmierzający w jego stronę z kierunku zachodniego. Jeździec podał Haginowi zwój do przeczytania, ale Hagin zaniemówił do tego stopnia, że ów jeździec musiał na niego nałożyć ręce i rozkazać mu czytać w imieniu Jezusa Chrystusa wszystkie objawienia, jakie były tam zawarte. Podczas odczytywania tych proroctw Hagin otrzymał wizję tego, co miało wkrótce nastąpić.

"Zwój był napisany w pierwszej osobie i wydawało się, że to słowa samego Jezusa. Czytałem: "Ameryka dostaje swoją ostatnią szansę. Niektóre narody już otrzymały swoją ostatnią szansę i nigdy nie dostaną kolejnej". (...) "Koniec wszystkiego już się zbliża" (...) Jezus rzekł również, że to jest ostatnie wielkie przebudzenie. Wszystkie dary Ducha będą się manifestowały w Kościele dni ostatecznych i Kościół będzie wykonywał większe rzeczy niż nawet za dni apostołów. Będzie miał większą moc, znaki i cuda niż te zapisane w Dziejach Apostolskich (...)

W dniach ostatecznych, w których obecnie żyjemy, coraz więcej będziemy oglądać cudów, bo to jest czas, kiedy dar czynienia cudów będzie bardziej obecny niż przedtem (...) Wielu z Moich uczniów nie przyjmie poruszenia Mego Ducha i odejdzie - nie będą gotowi na Moje powtórne przyjście. Wielu zostanie zwiedzionych przez fałszywych proroków i cuda szatana, ale idź za Słowem Bożym, Duchem Bożym i za Mną, a nie zostaniesz zwiedziony. Gromadzę teraz mój lud i przygotowuję ich, bo nie ma już wiele czasu." [5]

Była to typowa wizja Ruchu Późnego Deszczu, z którym Hagin jest związany od samego początku.

O zjawiskach, jakie pojawiają się dzisiaj w ruchu Toronto Blessing czy ruchu "proroczym" (np. Rick Joyner i jego koledzy z Kansas City Prophets) - między innymi o ukazywaniu się "obłoku chwały" (nieraz błękitnego) podczas zgromadzeń, Kenneth Hagin pisał już dawno temu:

Obłok chwały wciąż często się pojawia na naszych nabożeństwach i spotkaniach. Ludzie to widzieli. Wypełnia on całe pomieszczenie. Czasami, gdy głoszę lub nauczam, obłok się pojawia i zasłania wszystko tak, że nikogo nie widać. Ale zwykle po prostu wisi nad głowami zebranych. [6]

Wracając do poprzedniej wizji Hagina:

Po odczytaniu zwoju, Hagin został zabrany na jeszcze wyższą płaszczyznę, gdzie spotkał Jezusa.

"Wejdź wyżej. Podejdź do Bożego tronu! Znowu ujrzałem Jezusa (...) Razem poszliśmy do nieba. On podszedł do Bożego tronu, a ja patrzyłem na Boga w całej Jego wspaniałości. Nie widziałem Bożej twarzy, tylko zarys Jego postaci.

Wówczas Pan rzekł do mnie: "Wyprostuj rękę!" Pan trzymał swoją rękę tuż przede mną i popatrzyłem na Jego dłonie (...) W Jego dłoniach zamiast blizn ujrzałem rany, jakie Mu zadano przy ukrzyżowaniu - dziury, do których mogłem włożyć cały palec (...) Gdy tak patrzyłem na rany w Jego dłoniach (...) On włożył palec swojej prawej ręki do mojej prawej dłoni, a potem do lewej.

W momencie, gdy to zrobił, moje ręce zaczęły płonąć, jakby ktoś położył na nich rozżarzone węgielki. Wówczas Jezus kazał mi przed sobą uklęknąć. Kiedy to uczyniłem, położył ręce na mojej głowie mówiąc, że powołał mnie i dał mi szczególne namaszczenie, bym usługiwał chorym. Pouczył mnie, gdzie mam kłaść ręce, gdy będę się modlił o chorych - należy je kłaść po obu stronach ciała. Jeśli poczuję, że ów ogień zaczyna przeskakiwać z ręki do ręki, wówczas będzie to oznaczać, że demon lub zły duch jest obecny w tym ciele i to on powoduje cierpienie (...) Jeśli zaś ten ogień czy namaszczenie nie przechodzi z ręki do ręki, oznacza to, że jest to zwykła choroba, która wymaga cudu uzdrowienia. Mam się modlić o tę osobę w imieniu Jezusa i jeśli ona przyjmie to i uwierzy, namaszczenie opuści moje ręce i wejdzie do jej ciała wyganiając chorobę i dając uzdrowienie." [7]

Jest rzeczą właściwie niemożliwą, żeby Jezus miał rany w dłoniach, gdyż naukowo zostało stwierdzone, iż Jezus, jak i wszyscy ówcześni skazańcy, został przebity gwoździami najprawdopodobniej w nadgarstkach, bo dłonie nie byłyby w stanie utrzymać ciężaru ciała. Jezus, który ma rany w dłoniach, jest albo innym Jezusem, albo wytworem wyobraźni Hagina.

K. Hagin próbował uzasadnić swoją wizje biblijnie, wg Ew. Jana 20:25, gdzie ap. Tomasz również mówi, że jeśli nie włoży palca w Jego rękę, to nie uwierzy. Ale Hagin być może nie wiedział, iż Żydzi używając słowa "ręka", mają na myśli całą część kończyny od łokcia w dół, a nie tylko dłoń.

Po tym szczególnym powołaniu, jakie Hagin otrzymał od "Jezusa", wcale nie palił się do wykonywania służby uzdrowiciela, ze względu na kontrowersje, jakie wywoływała podczas "przebudzenia uzdrowieniowego" lat 50. Dlatego został przez "Jezusa" skarcony oraz zachęcony następującą "obietnicą":

"Pójdę z tobą i będę stał obok ciebie, gdy będziesz się modlił o chorych i wielokrotnie będziesz w stanie nawet Mnie zobaczyć (...) otworzę także nieraz oczy innym, by Mnie również widzieli stojącego przy tobie."

W roku 1958 w Port Natches w Texasie znowu ukazał mu się "Jezus", ale tym razem nie przyszedł sam, lecz z aniołem.

"Wtedy wskazując na anioła stojącego obok Niego, rzekł: - To jest twój anioł. - Mój anioł? - spytałem. - Tak, twój anioł i jeśli go przyjmiesz, będzie ci się ukazywał tak, jak Ja od czasu do czasu i będzie cię prowadził oraz dawał rady w sprawach życiowych, gdyż aniołowie to są duchy służebne posłane do tych, którzy są dziedzicami zbawienia." [Hebr. 1:14].

Jedna z najbardziej znanych wizji Hagina dotyczy nauki, jaką otrzymał od samego Jezusa na temat duchowego autorytetu wierzącego człowieka.

Pewnego dnia znowu odwiedził go ów "Jezus" i prowadzili ze sobą rozmowę. Aż tu znienacka ukazał się w pokoju demon w postaci małpy, który zaczął wydawać denerwujące okrzyki, zagłuszając w ten sposób głos Jezusa.

Rozmowa z "Jezusem", jeszcze zanim ów demon się pojawił, polegała na pouczaniu Hagina na temat duchowej walki:

Pan rzekł: Istnieją cztery poziomy: (1) zwierzchności; (2) moce; (3) władcy królestwa ciemności tego świata; (4) złe duchy w okręgach niebieskich i i na wysokościach (...) Najmocniejsze duchy, z jakimi musisz się rozprawić, to władcy królestwa ciemności tego świata. To one panują nad niezbawionymi ludźmi i wszystkimi, którzy są w ciemności. One sprawują nad nimi władzę i kontrolę.

Podczas tej właśnie konwersacji ukazał się małpi demon, który im przeszkadzał. Jezus nie miał mocy, by demona wygonić, ani demon się Go wcale nie bał. W końcu Hagin nakazał mu "zamilknąć w imieniu Jezusa". Po zwycięstwie HAGINA nad demonem Jezus wytłumaczył, dlaczego On sam nie miał tej mocy:

"Wciąż zastanawiałem się, dlaczego Jezus nie powstrzymał tego złego ducha od przeszkadzania nam i oczywiście Jezus wiedział, o czym myślę. Powiedział: "Gdybyś ty czegoś z tym nie zrobił, Ja nic bym tutaj nie poradził". Hagin od razu skorygował Jezusa, że przecież to niemożliwe, by On nie mógł niczego zrobić - pewnie miał na myśli, że nie chciał zgromić demona. Jezus na to odpowiedział, że naprawdę nie mógł niczego zrobić. Hagin na to zaczął protestować i się z tym nie zgadzać, ale wówczas Jezus mu rzekł: "Czasami twoja teologia potrzebuje właściwego naprowadzenia". [8]

Wówczas Hagin podszedł do tematu bardziej "teologicznie":

"Panie, mimo iż widzę Ciebie własnymi oczyma i słyszę Twój głos własnymi uszami, nie mogę tego przyjąć dopóki mi tego nie udowodnisz wg Słowa Bożego (...) Nie przyjmę żadnej wizji, żadnego objawienia, jeśli nie jest ono poparte Słowem Bożym."

Ów "Jezus" pokazał Haginowi wersety mówiące o autorytecie wierzącego nad demonami. Powiedział mu, że nigdzie w Nowym Testamencie nie jest napisane, że mamy prosić Jezusa, aby zwalczył szatana czy demony za nas. Bóg nie może niczego zrobić szatanowi na ziemi, ponieważ autorytet oddał Kościołowi. Jeśli my się z szatanem nie rozprawimy, to nie wykonamy Bożego planu i polecenia. Jezus już zakończył swe dzieło jeśli chodzi o pokonanie diabła, a reszta zależy już tylko od nas - od Jego Ciała na ziemi - gdyż Bóg oddał nam swoją moc i sam nic tu legalnie uczynić nie może, bez naszego "pozwolenia" i współpracy.

Obrońcy K. Hagina na pewno teraz powiedzą, że tamte nauki były przez niego głoszone już pół wieku temu i dzisiaj od nich odstąpił. Pisze ostatnio książki, które jakby zaprzeczają obecnym naukom Ruchu Wiary o "pozytywnym wyznawaniu" (przynajmniej w kontekście zdobywania w ten sposób dóbr materialnych - czyli tzw. "ewangelii sukcesu").

Trudno powiedzieć czy Hagin naprawdę uznał to za herezje i je porzucił, czy też po prostu chce (tak jak to robił Benny Hinn) uchodzić za człowieka bardziej biblijnego niż reszta przedstawicieli Ruchu Wiary (herezje stają się coraz drastyczniejsze u jego uczniów) z powodu krytyki, z jaką się spotkał cały ten ruch, a która podważała jego reputację jako męża Bożego. (David Wilkerson już z od dziesięcioleci bardzo jasno się na ten temat wypowiada w swoich kazaniach).

Ale nawet jeżeli uznał swe nauczanie za błędne, dlaczego nigdy go nie wycofał z obiegu? Jego książki nadal są sprzedawane i wznawiane, kasety rozprowadzane - dlaczego nigdy z niczego nie pokutował? Kiedy mu udowodniono plagiat materiałów E.W. Kenyona na podstawie porównania tekstu ich książek (niemal kropka w kropkę te same słowa i treść), do tej pory temu zaprzecza mówiąc, że to Duch Święty dał mu te same słowa.

Hagin może nie jest tak skrajny w swoich naukach jak jego następcy, ale nie ma u niego śladu pokuty za fałsze, jakich kiedyś nauczał i propagował, nawet jeżeli dzisiaj się od nich odcina i po prostu udaje, że ich nigdy nie było. Nie jest to dla nas przykład męża Bożego godny naśladowania.

Inni, mniej znani przywódcy np. z ruchu tzw. Trzeciej Fali, mieli pokorę i odwagę, by publicznie wycofać swoje dawne nauki i odciąć się od grupy Vineyard, tracąc przez to dawnych ("ważnych") przyjaciół i prestiż, ale zyskali za to uznanie w oczach prawdziwych braci oraz niewątpliwie w oczach Boga. To jest przykład do naśladowania - umieć publicznie przyznać się do grzechu i błędu, jeśli był to tak poważny grzech, jakim jest głoszenie fałszywej nauki w Kościele na szeroką skalę. Ktoś, kto tego nigdy nie zrobił, nadal jest odpowiedzialny za to, czym karmił "Boże owieczki" - nawet jeśli miało to miejsce wiele lat temu.

Jako przykład odpowiedzialnej postawy przytoczymy tutaj słowa Jima Bakkera - słynnego do niedawna nauczyciela Ruchu Wiary, który w 1989 roku trafił do więzienia za defraudację finansową:

"Spędzałem [w więzieniu] całe miesiące czytając każde słowo wypowiedziane przez Jezusa. Przepisywałem je sam dla siebie wielokrotnie i czytałem ponownie. Jeśli weźmiemy pod uwagę całe nauczanie Biblii, to nie ma takiej możliwości, by na jego podstawie traktować bogactwo materialne jako znak Bożego błogosławieństwa (...) Prosiłem Boga, aby mi przebaczył (...) [grzech] głoszenia [ewangelii] ziemskiego sukcesu.

(...) Dzisiaj wielu ludzi uważa, że dowodem Bożego błogosławieństwa nad nimi jest nowy samochód, dom, intratny zawód i bogactwo (...). Jezus nie nauczał, że bogactwo jest dowodem błogosławieństwa (...) mówił, że wąska jest droga prowadząca do wiecznego życia i niewielu ją znajduje." [9]

 

RUCH WIARY A TORONTO BLESSING

Jeśli chodzi o powiązania ruchu Toronto Blessing z Ruchem Wiary, to są one bardzo konkretne i bezpośrednie.

Po pierwsze, Rodney Howard-Browne, który przez historyków i zwolenników tego przebudzenia jest uważany za głównego inicjatora i "roznosiciela" tzw. "namaszczenia śmiechu" - wywodzi się właśnie z Ruchu Wiary. Był on studentem szkoły K. Hagina RHEMA Bible College prowadzonej przez Raya McCauleya (ucznia Hagina) w RPA.

Kiedy Rodney Howard-Browne wyemigrował pod koniec lat 80. do USA, obracał się głównie w kręgach Ruchu Wiary i tam prowadził swoje nabożeństwa oraz przekazywał to "szczególne namaszczenie" jako "Barman Joela" - sam siebie tak nazywał, gdyż rozlewał "duchowe wino" i upijał nim ludzi.

Znaczący i bezpośredni wpływ na samego Rodneya mial również Benny Hinn - jeszcze zanim Rodney stał się sławny.

Podczas jednego z nabożeństw prowadzonych przez Kennetha Copelanda z Rodneyem Howard-Brownem, obaj żartowali między sobą mówiąc do siebie glossolalią i "prorokując nad zgromadzeniem", po czym Kenneth Copeland położył ręce na Rodneya i wtedy "barman Ducha Świętego" - jak nazywano Rodneya, upadł na podłogę. Wówczas Copeland zaczął nad nim prorokować:

"Ten większy wymiar, jaki miałeś możliwość oglądać dzisiejszego wieczoru, jest tylko przygotowaniem do tego, do czego cię powołałem, to tylko początek. To tylko początek tego wylania Ducha, które się już rozpoczęło i spadnie jako wczesny i późny deszcz. Trwaj w gotowości (...)" [10]

Miało to miejsce w roku 1992/1993 - historyk i zwolennik tego przebudzenia, Richard Riss, nie jest pewny dokładnej daty - ale widać, że sam K. Copeland jakby namaścił i wysłał Rodneya H. Browne'a, aby ten rozprzestrzeniał "przebudzenie śmiechu" jeszcze zanim oficjalnie wybuchło tzw. Toronto blessing.

Po drugie, wg faktów z historii wiemy już, że tzw. Toronto Blessing, które rozpoczęło się na początku 1994 r, zostało "przekazane" zborowi Vineyard w Toronto (zanim jeszcze uzyskało tę nazwę) przez innego pastora Vineyard - Randy Clarka. To on właśnie otrzymał "namaszczenie śmiechu" od Rodneya Howard-Browne'a w zborze RHEMA Kennetha Hagina w Tulsie, Oklahoma.

Wg relacji Richard Rissa - historyka obecnego przebudzenia:

"(...) Ale ku rozczarowaniu Randy`ego, kolejne spotkania z Rodneyem Howard-Brownem miały się odbyć w obozie Ruchu Wiary, w zborze Rhema Kennetha Hagina Jr. w Tulsie. To jest grupa, której Randy do tej pory się sprzeciwiał, ponieważ głosi tzw. ewangelię sukcesu. Zapytał Pana, czy może poczekać tydzień zanim pójdzie na nabożeństwo z Rodneyem Howard-Brownem (gdzie indziej), ale "Pan odpowiedział mi natychmiast słowami: Masz ducha podziału denominacyjnego. Jak bardzo pragniesz, bym się ciebie na nowo dotknął?"

W sierpniu 1993 Randy Clark i jego drugi pastor, Bill Mares, poszli na spotkania w Rhema. Tam podczas jednego z nich Randy usłyszał, jak pewna kobieta zaczęła się śmiać. To jest czysto cielesne - pomyślał. Ale wówczas, jakby czytając jego myśli, Rodney przemówił prosto do Randy'ego: "są tutaj jeszcze tacy, którym się to nie podoba. Ale to TY jesteś cielesny!" Wtedy 3-letnie niewidome dziecko upadło na podłogę jakoby pod mocą Bożą. To przekonało Randy'ego Clarka, że nie mogło to być działanie ludzkie, bo przecież niewidome dziecko nikogo nie naśladowało w tym, co robiło (...)

Randy również upadł na podłogę pod tą mocą, gdy Rodney już się o niego pomodlił (...) Kiedy Randy chciał wstać, nie mógł się ruszyć. Był przygwożdżony do podłogi. Wg jego relacji: "ktoś leżący obok mnie na podłodze zaczął kwiczeć jak prosię". To sprawiło, że Randy wybuchnął śmiechem i nie mógł przestać. Kiedy nareszcie udało mu się wstać, był coraz bardziej pijany w duchu. Wracał do swego samochodu wciąż się śmiejąc (...)". [10]

Na marginesie można tutaj dodać, że "namaszczenie śmiechu" Rodneya Howard-Browne'a działa w ten sposób, iż gdy nauczał kiedyś zgromadzenie na temat piekła, to im więcej o nim mówił, tym więcej ludzie się śmiali i nie mogli przestać. "Namaszczenie" to powoduje m.in.: niemożność wysłuchania Słowa czy nawet wypowiedzenia kazania, z powodu stanu upojenia i braku kontroli nad własnym ciałem.

Richard Riss zajmował się swego czasu odpowiadaniem na listy krytyków tego przebudzenia i namaszczenia. W jednym z nich udzielił odpowiedzi na pytania dotyczące współpracy Rodneya Howard-Browne`a - jako przedstawiciela Ruchu Wiary - z ruchem Vineyard:

"Rodney i ruch Vineyard rzeczywiście mają inne podejście do pewnych rzeczy i te różnice dotyczą zarówno stylu jak i teologii. I chociaż to prawda, że Rodney robi rzeczy, których Vineyard nigdy by nie zaaprobował, to faktem jest również, iż Vineyard przejawia ekscesy, których Rodney nigdy by nie poparł. Związek, jaki istnieje pomiędzy Rodneyem i ruchem Vineyard polega po prostu na tym - wg mojej opinii - że w Ameryce są to dwa najpotężniejsze nurty tego, co obecnie czyni Bóg. Myślę, że On w ten sposób pragnie podkreślić, iż to co teraz czyni nie jest kwestią teologii czy stylu lub wzajemnych powiązań, lecz jest to Jego suwerenne dzieło dokonywane poprzez różne niedoskonałe naczynia.

Podam tutaj pewne konkretne przykłady: Rodney zawsze naucza o konieczności dawania zanim zbierze ofiarę i jego nauka bardzo przypomina to, co jest tradycyjnie nauczane przez Ruch Wiary - czyli daj, a będzie ci dane, miarą pełną, tłoczoną itd.

Oczywiście tego rodzaju praktyka łatwo może dać ludziom wyobrażenie, że jest to nauka nakierowana nie na to, by nauczyć ich hojności, ale by zebrać pieniądze na wsparcie własnej służby. Z pewnością może to tak wyglądać, więc tego rodzaju praktyki mogą uchodzić za niewłaściwe z tej racji, iż sprawiają złe wrażenie.

Rodney pochodzi z Ruchu Wiary - w to wierzy i to głosi. Ale oczywiście Ruch Wiary ma swoje słabe punkty. Podkreśla się w nim wiarę, co jest pozytywne, ale trzeba uważać, by nie podkreślać pewnych rzeczy kosztem równowagi całej nauki (...).

Z drugiej strony, Rodney z wielu powodów nie czuje się dobrze w Vineyard. Po pierwsze, przywódcy Vineyard pozwalają na to, by działy się tam rzeczy, do jakich Rodney by nie dopuścił - na przykład ryczenie jak lwy. Kiedyś zaczęło mu to tak bardzo przeszkadzać, że prawie zdobył się na publiczną wypowiedź potępiającą Vineyard. Czuje również, że ważne jest, by tylko bardzo niewielu ludzi nakładało ręce na innych. Vineyard zaś, pomimo stosowania pewnych środków ostrożności, pozwala na swobodną służbę wszystkim członkom Ciała.

Powiązania pomiędzy Vineyard a Rodneyem i jego grupą zawsze były i są bardzo luźne. (...) Tak więc jest pewna współpraca między nimi na nieformalnym poziomie, ale są to zdecydowanie dwa różne Boże naczynia, których Bóg używa według swojego porządku." [11]

I tutaj Richard Riss zawarł pewne ostrzeżenie, bardzo typowe dla ludzi bez duchowego rozeznania, którzy naiwnie myślą, że fałszywi nauczyciele pośród nas po prostu nie istnieją, są to tylko ich "błędy i wady", a nie fałszywa nauka, zła praktyka czy fałszywe proroctwa wypowiadane przez wilki w owczej skórze:

"Jednakże chciałbym przestrzec członków obu tych grup przed dawaniem jakichkolwiek "ostrzeżeń" sobie nawzajem. Wszyscy mamy jakieś wady i nikt nie jest doskonały, ale powinniśmy być na tyle dojrzali, by umieć odróżnić to, co czyste od nieczystego i przyjąć to, co dobre od naczyń używanych przez Boga, który obdziela nas przez nie łaską, namaszczeniem i darami.

Zostało to pokazane na przykładzie Randy Clarka, który - pomimo znacznych teologicznych obiekcji, jakie go różniły z Rodneyem - pojechał na jego nabożeństwo w posłuszeństwie Bogu. Bóg nagrodził go za to tym, że przeniósł to namaszczenie do Toronto i wielu innych miejsc.

Kiedy Rodney nie stosuje się do złotej zasady "trzymania się z dala od wszelkiego rodzaju zła" (poprzez notoryczne głoszenie kazań o pieniądzach), ja to po prostu ignoruję. Przyjmuję od niego to, co mogę i ignoruję to, co wydaje mi się niewłaściwe, ufając Bogu, że On sam rozprawi się z nim w swoim czasie - jeśli to, co robi, jest niewłaściwe.

Podobnie ma się rzecz z Vineyard. Kiedy widzę na ich spotkaniach coś, co nie wydaje mi się dobre, nie dopuszczam do tego, by to przeszkodziło mi w otrzymaniu czegoś, co Bóg być może chce dać mnie i innym, ufając Mu, że będzie prowadził przywódców tak, jak należy. Wiem, że gdybym sam prowadził te nabożeństwa, brak równowagi byłby znacznie większy.

Tutaj podam na marginesie ciekawą informacją: Patti Richey wspomniała, iż David Minor z Coudersport w Pennsylwanii prorokował wiele lat temu, że kiedyś będzie miało miejsce takie wylanie Ducha Świętego, które charakteryzować będą podmuchy dwóch wiatrów - jeden będzie wiatrem wiary a drugi - miłości." [12]

 

MANIFESTACJA DUCHOWEGO UPOJENIA

Kenneth Hagin sen. jest również zwolennikiem tzw. przebudzenia śmiechu i tzw. upojenia w duchu (czyli duchowej nietrzeźwości manifestującej się fizycznie jak stan upojenia alkoholowego). Jeżeli kiedyś wypowiedział słowa przeciwne temu zjawisku (jak twierdzą jego obrońcy), oznaczałoby to, że mówi co innego niż sam praktykuje i są na to dowody.

Istnieje kaseta wideo z jego konferencji sprzed paru lat (zaprezentowano ją na stronie www.bible.ca/tongues-audio-video-documentation.htm - zaznaczamy, że jest to strona antycharyzmatyczna i treści tamtejszych artykułów nie popieramy, ale materiały dokumentalne są autentyczne) skomentowana również przez Davida Wilkersona w kazaniu "Hańba uroczystego zgromadzenia", gdzie K. Hagin sen. w stanie takiego właśnie duchowego upojenia zaczął podczas usługi wystawiać język, poruszać nim jak wąż i syczeć. Widownia na ten widok (i pod owym "wielkim namaszczeniem") spadła z krzeseł i/albo zaczęła się śmiać (tzw. "świętym" śmiechem), albo odpowiadała mu też syczeniem! Inni wili się po podłodze całym ciałem niczym węże. Wymowa tej manifestacji jest jasna, bo wiemy kogo symbolizuje wąż. Duch Święty nie w ten sposób objawia chwałę Bożą.

Hagin był jak w amoku, w stanie wyraźnego "duchowego upojenia". Tego rodzaju manifestacja istnieje w Biblii. Przeczytajmy np. Iz. 29:9-10; Jer. 51:38-40. To jest wyraźny sąd Pana nad tymi ludźmi - a nie "błogosławieństwo upojenia w Duchu". Nie krytykujemy działania Ducha Świętego, lecz działanie tzw. "ducha węża", czyli "kundalini serpent power".

 

KENNETH COPELAND

K. Copeland jest jednym z tych nauczycieli Ruchu Wiary, w których nauczaniu jest "minimum mięsa i maksimum kości". Prowadzi program telewizyjny wspólnie ze swoim uczniem - bardzo kontrowersyjnym nawet dla niektórych ludzi z tego samego obozu - Creflo Dollarem, który potrafi głosić niemal wyłącznie o pieniądzach, każdy tekst w Biblii interpretując pod tym kątem - nawet, gdy o sprawach materialnych nie ma tam w ogóle mowy. Niedawno razem w programie TBN mówili, że "jesteśmy bogami" i "jesteśmy równi Bogu".

To nie nowość, gdyż K. Copeland naucza tego od dziesięcioleci, "pozostając wierny swojemu systemowi nauczania" [jak piszą jego polscy obrońcy] i niczego nie cofając, ani za nic nie przepraszając.

Przykładowe cytaty z jego nauk:

Duch Boży przemówił do mnie i rzekł: "Synu, musisz sobie zdać z czegoś sprawę. Słuchaj mnie uważnie i nie pozwól, by jakaś tradycja przeszkodziła ci w pojęciu tego, co mówię. Pomyśl w ten sposób: dwukrotnie narodzony człowiek /Jezus/ pokonał szatana, pierworodny spośród wielu synów, zwyciężył go. TY JESTEŚ JEGO DOKŁADNYM ODBICIEM" [Jezusa-syna Bożego]. Odparłem na to: "Co to znaczy?! Czyżbyś miał na myśli, że JA TEŻ MÓGŁBYM ZROBIC TO SAMO?" (umrzeć na krzyżu i pokonać w piekle szatana za całą ludzkość). Pan odparł: "O tak, gdybyś miał taką wiedzę i znajomość Słowa Bożego, jaką On miał, mógłbyś zrobić dokładnie to samo, gdyż ty też jesteś nowonarodzonym człowiekiem". [13]

Pamiętasz, w moim Słowie powiedziałem do uczniów, że ten rodzaj nie wychodzi inaczej jak tylko poprzez modlitwę i post. On teraz mówi o mocy modlitwy. I dalej [Jezus] rzekł [do mnie]: "Nie przejmuj się, gdy ludzie oskarżają cię, że jesteś Bogiem. Tym większym bogiem się stajesz - jak Ja. Ale Ja wcale nie twierdziłem, że jestem Bogiem; Ja tylko mówiłem, że chodzę z Nim i On jest we Mnie", Alleluja. [14]

Nie masz duchowej schizofrenii - pół-Bóg i pół-szatan - jesteś całym Bogiem. [15]

Módl się do samego siebie, ponieważ Ja jestem w tobie a ty jesteś we Mnie. Jesteśmy jedno w Duchu, mówi Pan. (16)

Szatan pokonał Jezusa na krzyżu i zabrał jego Ducha w ciemności piekielne. [17]

Relacja naocznego świadka z krucjaty K. Copelanda na Hawajach, która odbyła się w grudniu 2001: Copeland mówił tam na temat islamu i zaczął prorokować:

Ale niezliczone miliony, około miliarda muzułmanów uwięzionych w tej religii, w ciągu następnych 5 miesięcy wejdzie do Królestwa Bożego. To się stanie. Patrzcie i obserwujcie (...) [tłum krzyczy z radości] (...) Bóg zaczął działać (...) To jest koniec islamu (...) [18]

 

ROLA E.W. KENYONA

Essek W. Kenyon głosił prawdę mieszając ją z fałszem innych sekt metafizycznych (Christian Science i New Thought) , a jego nauki legły u podstaw pewnych herezji funkcjonujących obecnie w Ruchu Wiary. Zalicza się go do tych przywódców i kaznodziejów, którzy wywierali na siebie wzajemny wpływ w nauczaniu i obecnie ich błędne doktryny, nawet pośmiertnie, nadal rozprzestrzeniają się w Kościele, stając się fundamentem nowego "Kościoła apostolskiego" Ruchu Późnego Deszczu.

To Kenyon jest odpowiedzialny m.in. za naukę na temat "śmierci duchowej Jezusa w piekle" (tzw. JDS) oraz że Jego krew przelana na krzyżu nie mogła oczyścić nas z grzechu. Wystarczy przeczytać jego książeczkę "What happened from the cross to the throne", aby zrozumieć, że to, czego nauczał, to była już inna ewangelia [Gal 1:8]

Cytaty z książek E.W. Kenyona:

On pokonał grzech, kiedy pozwolił grzechowi, by Go pokonał. Pokonał szatana, kiedy pozwolił, by szatan nad nim zapanował. Pokonał chorobę, gdy pozwolił, by choroba nad nim miała moc.

Stał się jedno z szatanem [podkreślenie tłum.] poprzez swoją duchową śmierć, abyśmy stali się jedno z Bogiem poprzez duchowe życie. [19]

Dopóki [Jezus] był martwy duchowo, przepełniony grzechem - szatan nad nim panował. Ale kiedy został usprawiedliwiony, stał się głównym władcą i panem piekła. [20]

Kenyon, podobnie jak dzisiejsi prorocy i nauczyciele Późnego Deszczu, wierzył w pozabiblijne objawienia dotyczące doktryn kościelnych, a wiedzę pochodzącą z duchowego objawienia uważał za "wyższą" i ważniejszą niż poznanie pochodzące ze studiowania Słowa dzięki umysłowi, jaki dał nam Bóg, byśmy go używali pod natchnieniem Ducha Świętego [Rzym. 12:1-2].

Przykład takiej gnostyckiej wiedzy, na której zbudował nowy system doktrynalny, widać np. w poniższych cytatach:

(...) oni [biblijni apostołowie] nie wiedzieli, co się stało na Krzyżu lub podczas tych trzech dni i nocy zanim [Jezus] powstał z martwych, ale my musimy to wiedzieć, bo ta wiedza zbuduje naszą wiarę. Ta tajemnica [zbawienia - dop. tłum.]) jest ukryta właśnie w tych trzech dniach. [21]

Cała ofiara Chrystusa dotyczyła Jego Ducha. To Jego Duch stał się grzechem. To Jego Duch cierpiał męki w piekle za całą ludzkość. To Jego Duch został usprawiedliwiony (...) To Jego duchowe zmartwychwstanie dało ludzkości odkupienie. Człowiek jest tak związany swoim zmysłowym poznaniem, że widział do tej pory tylko fizyczne cierpienie Chrystusa na krzyżu i Jego fizyczne zmartwychwstanie. Ale to było coś znacznie więcej niż tylko to. [22]

Jeśli śmierć fizyczna Jezusa mogła zapłacić za grzech ludzkości - jak się naucza - to dlaczego chrześcijanie muszą umierać? Kiedy chrześcijanin umiera fizycznie, czyż nie płaci w ten sposób kary za swój własny grzech? Jeśli to śmierć fizyczna jest karą za grzech, to dlaczego cała ludzka rasa nie może zapłacić tej kary i siebie samej zbawić, bo przecież wszyscy umierają? Ale my nauczamy, że fizyczna śmierć Jezusa [na krzyżu] nie zlikwidowała w ogóle problemu grzechu.

Jeśli Jego śmierć (na krzyżu) zapłaciła karę, to każdy człowiek może umrzeć sam za siebie. Grzech ma wymiar duchowy. Jego śmierć fizyczna była tylko środkiem do celu [a nie ostatecznym wypełnieniem Bożych wymagań]. [23]

 

OBJAWIENI SYNOWIE BOŻY czyli ARMIA JOELA

Armia Joela to bardzo ważny element w naukach Ruchu Późnego Deszczu jak i u tzw. Wstawienników oraz w Apostolskiej Reformacji C. Petera Wagnera. Są to super-namaszczeni ludzie, którzy doszedłszy do duchowej doskonałości pod przywództwem nowych apostołów i proroków, będą rządzić w Kościele i na całej planecie oraz w okręgach niebieskich. To oni będą Chrystusem na ziemi, gdy już nastąpi ten od dawna oczekiwany moment zamieszkania "chwały Pana" w nich - "zwycięzcach". I nie ma tu mowy o powtórnym przyjściu Jezusa na ziemię - to wszystko ma się stać zanim Jezus powróci, zanim wszyscy zmartwychwstaniemy czy zostaniemy pochwyceni.

A przecież, wg Rzym. 8:18-23, to dopiero po powrocie Jezusa po Kościół, objawimy się jako synowie Boży, przy przemianie naszego ciała w nieśmiertelne [I Kor. 15:22-26] - całe stworzenie czeka na ten moment wyzwolenia i nie ma to nic wspólnego z otrzymaniem "największego wylania Ducha, jakie kiedykolwiek miało miejsce na ziemi" po to, by tu rządzić zanim Jezus powróci.

Ale okazuje się, że małe ziarenko tej nauki, z którego wyrosło to przedziwne "drzewo", zostało zasiane już dawno temu przez (m.in.) E.W. Kenyona:

Teraz przechodzimy wyżej, do wielkich rzeczy (...) Ujrzymy duchowych olbrzymów, supermanów. Bóg w nich mieszka (...) Już nie chodzą po ziemi jak zwykli śmiertelnicy. Należą do klasy ludzi miłości, cudotwórców. Są w klasie Jezusa. Przeszli z niższej klasy do wyższej. [24]

Kenneth Hagin stwierdził również:

(...) Człowiek (...) został stworzony jako równy Bogu i mógł stać w Bożej obecności bez żadnego poczucia niższości (...) Należymy do tej samej rasy co On sam (...) [człowiek] był na równi z Bogiem (...) Wierzący człowiek został nazwany Chrystusem, oto kim jesteśmy; my jesteśmy Chrystusem. [25]

W listach apostolskich Kościół został nazwany Chrystusem. Kościół do tej pory nie zdaje sobie sprawy z tego faktu, że to my jesteśmy Chrystusem. Kiedy nareszcie to pojmiemy, wtedy zaczniemy wykonywać tę pracę jaką nam polecono. [26]

Chrystus jest Głową - my jesteśmy Ciałem - a Ciało Chrystusa JEST Chrystusem. [27]

Niemal to samo przesłanie głosił Paul Cain:

Nastąpi objawienie się synów Bożych. I to nie będą te bzdury, o jakich słyszeliśmy w przeszłości; mam na myśli tych paru ludzi, którzy próbowali przechodzić przez ściany i uszkodzili sobie mózg, ale nie o takich ludziach mówię. Mówię o prawdziwym objawionym Bożym synu: jeśli któryś z nich przeszedł tutaj przez ścianę, to wam o tym nie powie - po prostu to zrobi. I synowie Boży nie mówią o tym, że są Bożymi synami - oni wam to po prostu pokażą! Amen! [28]

Tak jak za czasów narodzin Jezusa, tak i teraz diabeł stara się zabić Nową Rasę (...) Chce zabić Oblubienicę Chrystusa i cały ten proces, ale Pan zasiał swoje nasienie i Swoją Oblubienicę oraz Nową Rasę (...) Już niedługo otworzy łono i narodzi się ta Nowa Rzecz (...) Gdy Słowo ciałem się stanie i zamieszka pośród nas, ujrzymy chwałę jednorodzonego syna Ojca i kiedy TY staniesz się tym ciałem, chcę byś o tym wiedział.

Świat będzie oglądał chwałę Ojca i na to właśnie czekamy (...) Chcę, żebyście wiedzieli, że niedługo będziemy przeżywać tzw. "channeling", czyli przekaz mocy, ale tym razem będzie on przepływał do nas z samego Bożego tronu. [29]

Nie tylko nie będą chorzy, ale też nie będą umierać. Będą posiadali ciała nieśmiertelne, o jakich mowa w 1 Kor 15 (...) Widziałem, jak zamykano apostołów w więzieniach i wszystkich zabito, duchowych chrześcijan również - z powodu ich świadectwa na przestrzeni wieków, ale to jest to, co mi Bóg pokazał: TA armia jest niepokonana. Oni nigdy nie pójdą do więzienia, nigdy nie zostaną wydani w ręce nieprzyjaciół (...) Jeśli masz intymną łączność z Bogiem, nikt nie może cię zabić. [30]

Gwoli wyjaśnienia:

Paul Cain opowiadał nieraz o niesamowitym nawiedzeniu, jakie przeżył w wieku 19 lat, które zainspirowało jego przyszłą służbę.

Pewnego razu ukazał mu się anioł w całej swojej chwale i majestacie, trzymający miecz, który wskazywał na tablicę z napisem "Armia Joela w trakcie szkolenia".

Kiedy Paul zapytał Pana, co to ma oznaczać, Pan wskazał mu na drugi rozdział księgi Joela - [2:1-11].

Od tamtej pory Paul wierzy, iż pewnego dnia objawi się "Nowa Rasa" będąca armią Pana dni ostatecznych, dzięki której wypełni się nareszcie Boży plan na ziemi. To są właśnie ci, którzy zdobędą cały świat dla Chrystusa, będą w doskonałej jedności (kolejne chwytliwe hasło Ruchu Późnego Deszczu), niepokonani i nieśmiertelni. Zwycięski, triumfujący Kościół Dni Ostatecznych.

I Bóg pragnie, abyśmy sobie wreszcie zdali z tego sprawę, że powstanie wielka armia zwycięzców przygotowanych do wielkiej służby, którą ja nazywam uwieńczeniem wszystkich minionych wieków. [31]

(...) i mówię wam, Bóg nagle się pojawi w swoim Domu i cały świat będzie nam mówił: Nie musicie prowadzić nas do Boga, nie musicie nam mówić, gdzie On jest - WIDZIMY GO W WAS (...) [32]

Wraz z zapowiedzią pojawienia się "Armii Joela" według proroctw członków Ruchu Późnego Deszczu, wiąże się też pewna groźba:

Często ludzie, którzy nie przyjmują "nowej rzeczy" i kurczowo trzymają się starego porządku na tym świecie, dostają bardzo ostre słowa [od Pana]. To my zdecydujemy, czy kolejne Boże poruszenie stanie się dniem zbawienia czy dniem sądu dla tych, którzy to odrzucają (...) spotka ich surowszy sąd. Ta następna fala [Ducha] nie zostanie powstrzymana i wszelka opozycja wkrótce odejdzie w zapomnienie (...) przeszłość już nie istnieje, a ci, którzy wciąż chcą w niej trwać, przestaną być częścią tego, co Bóg dzisiaj robi [na świecie]. [33]

Na koniec podajmy podsumowanie tej nauki słowami Billa Hamona:

Ziemia i całe stworzenie czekają na objawienie się synów Bożych - na ten moment, kiedy osiągną dojrzałość i nieśmiertelność (...) Na Kościele spoczywa odpowiedzialność i służba do wykonania względem reszty stworzenia. Ziemia i całe stworzenie oczekuje z niecierpliwością na Kościół, aż ten osiągnie pełną dojrzałość i prawdziwe synostwo. Kiedy Kościół osiągnie synostwo, jego cielesne odkupienie spowoduje reakcję łańcuchową pośród całego stworzenia. [34]

Jak widać, z biegiem lat to, co wielu ludziom wydawało się "mało istotną różnicą doktrynalną", urosło do rozmiarów wielkiej przepaści w Kościele pomiędzy grupą biblijnych chrześcijan "według starego porządku", a "nową rasą" chrześcijan "według nowego porządku". Stało się tak tylko i wyłącznie z powodu głoszenia przez fałszywych proroków i nauczycieli jawnych herezji, które zaprzeczają jasnemu, logicznemu i tradycyjnemu wykładowi Bożego Słowa. W liście Judy 3 czytamy: "Umiłowani! Zabierając się z całą gorliwością do pisania do was o naszym wspólnym zbawieniu, uznałem za konieczne napisać do was i napomnieć was, abyście podjęli walkę o wiarę, która raz na zawsze została przekazaną świętym". Boża nauka jest ta sama od 2000 lat i nie ewoluuje - wbrew temu, co mówią na ten temat dzisiejsi sławni kaznodzieje pokroju Tommy Tenneya, którzy gonią za "nowymi prawdami" i innym bogiem, zarażając tym ludzi żądnych wciąż nowych przeżyć.

Kenyon zaczął od "niewinnego" stwierdzenia, iż nawrócony człowiek jest w tej samej "klasie" co sam Bóg (a nie niżej od Boga), zaś po latach jego wpływu na wielu przywódców duchowych, szczególnie w Ruchu Wiary oraz Ruchu Późnego Deszczu, dowiadujemy się, iż ci "supermani", "bogowie" na ziemi, muszą pokonać szatana, chorobę i śmierć oraz uratować całą planetę - a to wszystko BEZ fizycznego powrotu Chrystusa po swój Kościół. Ich zdaniem Chrystus i Jego powtórne przyjście W CIELE jest nam dzisiaj niepotrzebne, gdyż to MY staliśmy się NIM na ziemi.

Nieżyjący już apologeta Walter Martin słusznie kiedyś powiedział: Błąd poczyna błąd, herezja rodzi herezję, a dzieje się to zawsze w imię Ewangelii.

Natomiast ap. Piotr tak kończy swoje listy:

Wy tedy, umiłowani, wiedząc o tym wcześniej, miejcie się na baczności, abyście zwiedzeni przez błędy ludzi nieprawych, nie dali się wyprzeć z mocnego swego stanowiska. Wzrastajcie raczej w łasce i w poznaniu Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. Jemu niech będzie chwała teraz i po wieczne czasy [II Piotra 3:17-18.]


Przypisy:
1. Earl Paulk, występ w programie telewizyjnym Praise The Lord, Trinity Broadcasting Network, 4 marca, 1986.
2. The Name Of Jesus s. 29-30, 1978.
3. Ibid., s. 31
4. Ibid., s. 33
5. I Believe In Visions, wyd. siódme, Harrison House, 1994 s. 54-55
6. Understanding the Anointing, 1985, s. 45. 49
7. Believe In Visions s. 54-55
8. I believe in Visions s. 87
9. Jim Bakker w rozmowie z Terrym Mattingly dla gazety Rocky Mountain News (16.08.1992)
10. A History of The Worldwide Awakening of 1992 - 1995, s. 5-6 http://www.grmi.org/renewal/Richard_Riss/history/
11. A History of The Worldwide Awakening of 1992 - 1995, s. 12-14 http://www.grmi.org/renewal/Richard_Riss/history/ 12. http://www.grmi.org/renewal/Richard_Riss/defense/rhbvcf21.html
13. Kenneth Copeland, Substitution and Identification, kaseta #00-0202 z nauczania wydana przez Ft. Worth, TX: Kenneth Copeland ministries, 1989.
14. Kenneth Copeland, Voice of Victory Magazine, Nr 15,1987
15. Kenneth Copeland, Now We Are in Christ Jesus, Fort Worth: KCP Publications, 1980, s.16-17
16. Kenneth Copeland, Believer's Voice of Victory, luty 1987, s.9
17. Kenneth Copeland, Holy Bible: Kenneth Copeland Reference Edition, Kenneth Copeland, Fort Worth: Kenneth Copeland Ministries, 1991, s.129.
18. Word of Life Christian Center Honolulu Hawaii, 2.12.2001 (link: http://www.letusreason.org/WF32.htm)
19. Identification, s.18, wydanie 22, 1998
20. Ibid.
21. What Happened from the Cross to the Throne, s. 12
22. Hidden Man, s. 47
23. What happened, s.47
24. E.W. Kenyon, Identification. s. 60-61
25. Zoe: The God Kind of Life, s. 35-36, 41, 1989
26. The Name of Jesus, s.105
27. Ibid., s. 66
28. Paul Cain, kaseta audio The New Breed, 1989
29. Paul Cain, You Can Become the Word!, 1989, prorocza konferencja w Vineyard
30. kaseta audio z nauczaniem Paula Caina pt. Armia Joela
31. Paul Cain, Joel's Army - kazanie wygłoszone na spotkaniu Kansas City Prophets, 1990
32. Paul Cain, kaseta z nauczaniem Given As a Token, 1988 http://www.letusreason.org/Latrain5.htm
33. Paul Cain, theWord and the Spirit conference, Londyn, październik 1992
34. Bill Hamon, The Eternal Church