Słowo o autorze

Pastor Jim L. Smith urodził się w West Palm Beach na Florydzie w 1965 r. Wychowywał się w rodzinie baptystycznej przez 20 lat, lecz w tym czasie nie podjął świadomej decyzji o nawróceniu. Po wstąpieniu na uniwersytet w Orlando uczestniczył w nabożeństwie przebudzeniowym w kościele zielonoświątkowym należącym do Assemblies of God [Zbory Boże], gdzie przeżył "chrzest Duchem Świętym" [bez uprzedniego nawrócenia].

Po latach związania pornografią i alkoholem nawrócił się w wieku lat 33, gdy dotarła do niego prawda o Krzyżu. Po przeprowadzce z Orlando do Ringgold, Jim i jeżo żona Lisa przyłączyli się do lokalnego kościoła, gdzie służyli prowadząc chór i zajmując się młodzieżą. W 1998 Jim zaczął rozdawać egzemplarze Biblii każdemu, kto tylko chciał ją wziąć. Później zaangażował się w służbę radiową (Jesus First Ministries), która to służba przekształciła się w doradztwo rodzinne, małżeńskie i finansowe, a także rozdawnictwo żywności, odzieży i mebli dla potrzebujących. W 1999 roku Bóg pobudził go do założenia kościoła. Jim i Lisa mają czwórkę dzieci i jakoś próbują zachować równowagę między służbą a poświęcaniem czasu rodzinie.

Dlaczego powstała niniejsza publikacja? Otóż Jim został ordynowany w roku 1999 jako pastor kościoła międzywyznaniowo - zielonoświątkowego Battlefield Church of Faith [BCOF] należącego do nurtu Ruchu Wiary. Pewien znany pastor identyfikujący się z tym ruchem ordynował go i obiecał pomoc finansową w budowaniu Battlefield Church. W ciągu trzech lat zbór znacznie wzrósł zarówno liczebie, jak i duchowo (wzrost duchowy powinien być jedyną rzeczą, na której powinien się koncentrować duszpasterz).

Pewnego stycznia Jim otrzymał od Boga bardzo głębokie objawienie znaczenia KRZYŻA. Spowodowało ono ubogacenie jego przesłań kierowanych do zboru, lecz równocześnie zmusiło do skonfrontowania nauk zasłyszanych w Ruchu Wiary ze Słowem Bożym. Odkrywał coraz więcej prawdy i wiele razy modlił się do Boga: "Panie, ale przecież ci ludzie służą Ci od lat!" "Panie, ale przecież oni są absolwentami szkół biblijnych", "Panie, ale przecież ich służba telewizyjna obraca milionami dolarów!". Bóg jednak pobudził go w Duchu do przeczytania Psalmu 1:1 "Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą bezbożnych".

Przekonany przez Boga, Jim nie miał innej alternatywy, jak tylko zrezygnować ze wszystkich funkcji i stanowisk, jakie piastował w ramach służb związanych z Ruchem Wiary oraz złożyć swą ordynację i licencję patorską (otrzymane od ludzi głoszących fałszywe nauki). Autor prosi każdego czytelnika, by po prostu otworzył Słowo Boże i porównał jego treść z cytowanymi poniżej wypowiedziami nauczycieli ogłaszających się sługami Najwyższego.


Co to jest Ruch Wiary? Kim są nauczyciele związani z tym nurtem?

Data powstania: Jako ruch, a nie zorganizowana grupa, nie posiada konkretnej daty powstania czy założenia. Korzenie filozoficzne Ruchu Wiary sięgają gnozy. E.W. Kenyon [1860-1948] był prawdopodobnie najwcześniejwszym nowożytnym myślicielem próbującym połączyć elementy starożytnego mistycyzmu i New Age z nauczaniem chrześcijańskim.

Oficjalne periodyki: Brak. Najważniejsze publikacje związane z nurtem to "Believer's Voice of Victory" [Głos Zwycięstwa Wierzących] wydawany przez Kennetha Copelanda oraz "The Word of Faith" [Słowo Wiary] Kennetha Hagina. Oprócz tego istnieją całe tuziny książek, traktatów i biuletynów napisanych przez różnych autorów Ruchu, jak Kenneth Hagin senior, Kenneth Hagin junior, Kenneth i Gloria Copeland, Frederick Price, Creflo i Taffy Dollar, W.E. Kenyon, Charles Capps itd.

Struktura organizacyjna: Nie istnieje żadna oficjalna struktura ani centrala. Nie ma również oficjalnie wyznaczonego kierownictwa. Poszczególni nauczyciele mają własnych uczniów i są przywódcami niezależnych od siebie kościołów lub służb.

Charakterystyczna terminologia: Miejcie wiarę Boga, moc wiary, namaszczenie, duchowa śmierć Chrystusa, nowo-narodzony Jezus, autorytet wierzącego, słowa - kontenery mocy, życie w obfitości, Jego ranami jesteśmy uzdrowieni itp.

Inne nazwy: Ruch Wiary, Pozytywne Wyznawanie, Ewangelia Sukcesu.

HISTORIA

William Essek Kenyon (ur. 1860) jest powszechnie uważany za założyciela współczesnego Ruchu Wiary. Rozpoczął on jako metodysta, później jego poglądy stawały się coraz bardziej ekumeniczne, aż wreszcie przyłączył się do baptystów. Jego działalność przyczyniła się nawet do powstania kilku "wczesnych kościołów baptystycznych" [Primitive Baptist Churches]. Pod koniec życia Kenyon zaczął się skłaniać ku pentekostalizmowi. W międzyczasie próbował łączyć ze sobą elementy nauczania sekt metafizycznych, takich jak Nauka Chrześcijańska [Christian Science], teologia Nowej Myśli [New Thought] i Zjednoczonej Szkoły Chrześcijaństwa [Unity School of Christianity] (D.R. McConnel, A Different Gospel, str. 31-35.

"Doktryny prawidłowego myślenia i wierzenia, wzbogacone o pozytywne wyznawanie, co prowadzi do traktowania choroby wyłącznie w kategoriach jej objawu ["W imieniu Jezusa nie zgadzam się z objawami tej choroby!" - przyp. tłum.] (czyli do zaprzeczania rzeczywistości, co wywodzi się z gnostyckiego dualizmu) nie pojawiają się w pismach chrześcijańskich [od apostołów] aż do czasów powstania teologii Nowej Myśli i jej odmian. Jest zatem zasadne twierdzenie, że doktryna ta powstała i rozwinęła się w wymienionych sektach, a potem została przyjęta przez chrześcijan szukających teologicznej podbudowy dla służby uzdrawiania" (H. Terris Neuman, An Analysis of the Sources of the Charismatic Teaching of Positive Confession [Analiza źródeł charyzmatycznej doktryny pozytywnego wyznawania], str. 43).

Mimo, iż Kenneth Hagin z pewnością nie jest protoplastą ruchu, to jednak powszechnie uważa się go za "ojca nauczycieli wiary" (Sherry Andrews, "Kenneth Hagin - Keeping the Faith", Charisma, październik 1981, str. 24). W ankiecie przeprowadzonej wśród czytelników czasopisma "Charisma", dotyczącej najbardziej wpływowych nauczycieli tego nurtu, Kenneth Hagin zajął trzecie miejsce, tuż za teleewangelistą Patem Robertsonem i głównym "kandydatem do tronu" Ruchu Wiary Kennethem Copelandem (Kenneth Hagin, Jr., Charisma, "Trend Toward the Faith Movement", sierpień 1985, str. 67-70).

DOKTRYNA

Bóg

Nauczyciele Ruchu Wiary utrzymują, że Bóg działa w ramach duchowych praw i jest zobligowany do posłuszeństwa wobec przepojonych wiarą nakazów i pragnień chrześcijan. Nie tylko objawia On ponadnaturalnie doktrynę Ruchu Wiary jego nauczycielom, lecz równie ponadnaturalnie potwierdza ich niezwykłą interpretację Pisma (Copeland, Laws of Prosperity, str. 60-62).

Twierdzą oni, że Przymierze Abrahamowe stanowi podstawę do nakazywania Bogu wywiązywania się z Jego części Przymierza. Robert Tilton pisze: "My obiecujemy wypełnić naszą część, a potem możemy powiedzieć w autorytecie Jego Słowa, czego od Niego oczekujemy. Tak jest, właściwie możecie powiedzieć Bogu, na czym według was ma polegać Jego część Przymierza" (God's Miracle for Man, str. 36). Kenneth Copeland powiada: "Jako wierzący masz prawo wydawać polecenia w imieniu Jezusa. Za każdym razem, gdy oprzesz się na Słowie, do pewnego stopnia rozkazujesz Bogu, ponieważ jest to Jego Słowo" (Our Covenant with God, str. 32). Copeland posuwa się do twierdzenia, że w przymierzu pomiędzy Bogiem a Abrahamem "Bóg był stroną mniejszą, a Abraham - większą" (Copeland, Legal and Vital Aspects of Redemption, 1985, kaseta audio #01-0403).

Nauczyciele Ruchu Wiary zmieniają również Boga w... człowieka. Zdaniem Copelanda "Bóg jest istotą mierzącą jakieś 185-190 cm, ważącą około 100 kg, a jego dłoń jest długa na 20 cm" (Spirit, Soul, and Body, 1985, kaseta #01-0601). Morris Cerullo, po przeżyciu "wyjścia poza ciało" tak opisuje Boga: "Nagle tuż przed tym wielkim tłumem ludzi pojawiła się chwała Boża. Postać, którą widziałem, miała około 180 cm wzrostu, może więcej, dwa razy szersza od człowieka, lecz nie można było w jej twarzy rozpoznać oczu, nosa ani ust" (The Miracle Book, str. x-xi).

Człowiek

Zdaniem nauczycieli Ruchu Wiary, nie tylko Bóg jest dużym człowiekiem, lecz człowiek jest również małym bogiem. Kenneth Hagin oświadczył: "Człowiek (...) został stworzony jako równy Bogu i mógł stać przed Nim bez żadnego poczucia niższości (...). Bóg uczynił nas w tej samej klasie istnienia, co On sam (...). On [Adam] żył jako równy Bogu (...). Wierzący jest nazywany Chrystusem - oto, kim jesteśmy; jesteśmy Chrystusem" (Zoe: The God Kind of Life, str. 35-36,41). "Powodem, dla którego Bóg stworzył Adama, była chęć powielenia samego siebie (..). On [Adam] nie był jedynie odrobinę podobny do Boga. Był prawie taki jak Bóg. Nie był nawet poddany Bogu" (Copeland, Following the Faith of Abraham, 1989, taśma #01-3001). Ten sam Copeland ogłasza: "Ty nie masz Boga w sobie - Ty jesteś bogiem!" (The Force of Love, 1989, taśma #02-0028). Morris Cerullo dodaje: "Celem Boga było powielenie siebie. (...) Nie patrzycie teraz na Morrisa Cerullo, patrzycie na Boga, patrzycie na Jezusa!" (The End Time Manifestation of the Sons of God, kaseta audio 1, strony 1 i 2).

Jezus Chrystus

Boskość Chrystusa jest podważana. Kenneth Copeland, relacjonując słowa, jakie rzekomo wypowiedział do niego sam Jezus, mówi: "nie przejmuj się, gdy ludzie oskarżają cię o to, że masz się za Boga (...) im bardziej upodabniasz się do Mnie, tym bardziej oni będą tak o tobie myśleć. Ukrzyżowali Mnie właśnie za to, że uważałem się za Boga. A przecież Ja nawet nie mówiłem, że jestem Bogiem. Twierdziłem tylko, że z Nim chodzę i że On jest ze Mną" (Copeland, "Take Time to Pray", Believer's Voice of Victory, #15, 2 luty 1987, str. 9). "Jezus był na ziemi tylko człowiekiem, a nie synem Boga" (Frederick K.C. Price, taśma #RP 19, maj 1993). Kenneth Hagin dodaje: "Jesteś takim samym wcieleniem Boga, jakim był Jezus Chrystus" (The Word of Faith, grudzień 1980, str. 14).

Według nauczycieli Ruchu Wiary, gdy Adam zbuntował się przeciwko Bogu lub inaczej "popełnił grzech zdrady", nie tylko zdradził Boga oddając szatanowi to, co sam od Niego otrzymał, lecz również przyjął na siebie diabelską naturę. Dlatego, aby wykupić stworzenie spod legalnej władzy szatana, Jezus [jako drugi Adam] musiał umrzeć nie tylko fizycznie, ale i duchowo. W niektórych kręgach ewangelicznych taka teza jest dopuszczalna. Lecz na jej podstawie nauczyciele Ruchu Wiary zbudowali teologię, która stanowi jawną herezję.

Otóż ich zdaniem, Jezus nie poniósł naszych grzechów na Golgotę, lecz przyjął na siebie naturę samego szatana. "Jezus umarł duchowo, tak jak Adam umarł duchowo. Duchowa śmierć spowodowała Jego śmierć fizyczną (...). Kiedy Jezus przyjął grzeszną naturę szatana do swego Ducha, zawołał: Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?"

Odkupienie

Bardzo ważna doktryna odkupienia w Chrystusie jest zniekształcona. Nauczyciele Ruchu Wiary często mówią o duchowej śmierci Chrystusa zamiast o Jego śmierci fizycznej. "Śmierć fizyczna nie zmazuje grzechów" (Hagin, The Name of Jesus, str. 29). Innymi słowy, odkupienie grzechów wymagało śmierci duchowej Jezusa. "Czy myślicie, że karą za nasze grzechy była śmierć na krzyżu? Gdyby tak było, to dwaj złoczyńcy [umierający obok Jezusa] mogliby zapłacić tę cenę za nas. Nie, kara polegała na pójściu do samego piekła i spędzeniu tam jakiegoś czasu w całkowitym oddzieleniu od Boga" (K.C. Price, Ever Increasing Faith Messenger, czerwiec 1990, str. 7).

"On został oddzielony od Boga (...). On został wtrącony do piekielnych czeluści" (Kenneth Copeland, Classic Redemption, str. 13). "Śmierć duchowa oznacza przyjęcie diabelskiej natury" (Hagin, The Name of Jesus, str. 31). Wedle nauczania WoF (Word of Faith) Jezus był na ziemi jedynie człowiekiem, który stał się grzesznikiem przyjąwszy na siebie na krzyżu naturę szatana. W momencie zmartwychwstania przeżył On nowe narodzenie w piekielnej otchłani. "Jezus narodził się na nowo w otchłani piekielnej (...). Kościół powstał w momencie, gdy Jezus narodził się na nowo u bram piekła" (Charles Capps, Authority In Three Worlds, str. 212-213).

INNE DOKTRYNY

1) Pozytywne wyznawanie: Teologia "wypowiedzianego słowa" (Rhematologia) lub inaczej aktualizacji myśli, jest szerzej znana pod nazwą pozytywnego wyznawania. Kładzie ona nacisk na wewnętrzną moc sprawczą słów i myśli. Każdy człowiek rzekomo kreuje swoje przeznaczenie poprzez wypowiadanie dobrych [lub złych] słów, a także dzięki umiejętności [lub nieumiejętności] stosowania określonych praw duchowych. Idea ta polega mniej więcej na tym, że "prawa duchowe" stosowuje się podobnie do praw fizyki w Kosmosie (zob. Kenneth Copeland, Laws of Prosperity [Prawa Sukcesu], str. 15; Charles Capps, The Tongue Creative Force[Stwórcza moc języka], str. 117-118; Releasing the Ability of God [Uwalnianie możliwości Boga], str. 98-99,101-104).

Ewangelia Uzdrowienia: Iz. 53 jest stosowany jako parawan dla niebiblijnej doktryny, że każdy chrześcijanin posiadający wystarczająco silną wiarę, powinien być permanentnie zdrowy. "(...) Jestem w pełni przekonany - nawet gdybym miał za to umrzeć, nie wyparłbym się tego - że plan Boży, zgodny z Jego wielką miłością i miłosierdziem jest taki, żeby żaden wierzący nigdy nie musiał być chory, lecz aby przeżył pełnię swoich dni tu na ziemi, a na końcu życia, żeby po prostu zasnął w Jezusie" (Kenneth Hagin, Siedem faktów dotyczących uzdrowienia przez Boga [wersja polska], str. 12). Sam Hagin zaprzecza, jakoby miewał choćby ból głowy przez ostatnie 45 lat, twierdząc że "są to jedynie objawy, a nie rzeczywiste bóle głowy" (In the Name of Jesus, str. 44).

3) Ewangelia Bogactwa: Centralnym elementem "Ewangelii sukcesu" jest twierdzenie, że Bóg pragnie powodzenia finansowego dla każdego chrześcijanina. Jeśli wierzący człowiek żyje w ubóstwie, oznacza to wyjście poza wolę Bożą. "Musicie zrozumieć, że wolą Bożą dla was jest sukces finansowy" (Copeland, Laws of Prosperity, str. 51).

 

Biblijne odpowiedzi na fałszywe nauki Ruchu Wiary

1) Bóg jest jedynym Władcą Wszechświata [I Tym. 6:15]. Bóg jest czystym duchem [Jan 4:24]. Nie ma biblijnych podstaw do twierdzenia, że Bóg posiada ciało i określone gabaryty. Takie nauczanie jest bliższe doktrynie mormonów niż ortodoksyjnemu chrześcijaństwu.

2) Człowiek jest inny niż cała reszta stworzenia, lecz nie jest istotą boską. Został stworzony na obraz i podobieństwo Boga [I Mojż. 1:26-27;9:6], lecz to nie czyni go "małym bogiem". Bóg jest z definicji bytem niestworzonym i istnieje sam przez się. Ludzie zostali stworzeni i dlatego nie posiadają powyższych cech; jedynie Bóg jest prawdziwym Bogiem [Gal. 4:8; Izaj. 1:6-11; 43:10;44:6; Ez. 28:2; Ps. 8:6-8]. [Zauważmy, że I Mojż. 1:26-27 mówi: "uczyńmy człowieka na obraz nasz (hebr. tselem), podobnego (hebr. demuth) do nas". Zdaniem hebraistów, "wyraz 'podobny' (demuth) definiuje i ogranicza rozumienie określenia 'obraz' (tselem) po to, by uniknąć wrażenia, jakoby człowiek był kopią Boga" - R. Laird Harris, Gleason L. Archer, Jr., i Bruce K. Waltke, wyd., Theological Wordbook of the Old Testament, (Chicago: Moody Press, 1981, 1:192). - przyp. tłum.]

3) Chrystus jest wiecznym, Jednorodzonym Synem i jedynym Wcieleniem Boga [Jan 1:1,2,15: 1:14,18; 3:16; I Jana 4:1]. W Nim zamieszkuje cała pełnia Boskości [Kol. 2:9]. Przyjmując ograniczenia związane z człowieczeństwem [Flp. 2:6-7] Jezus dobrowolnie [i czasowo] zrezygnował z pewnych Boskich przerogatyw. Nie przestał jednak być Bogiem. Będąc na ziemi jednocześnie w pełni Bogiem i w pełni człowiekiem, nie zrezygnował ani z Boskiej, ani z ludzkiej natury.

4) Natura odkupienia wymagała fizycznej śmierci Jezusa na krzyżu jako zapłaty za grzechy [Hebr. 9:22]. Wypowiedziane przezeń na krzyżu słowa "Wykonało się!" [gr. tetelistai] oznaczają dokładnie "zapłacone w pełni". Zapłata za nasze grzechy dokonała się w pełni na Krzyżu [Mat. 26:28; I Piotra 2:24; Kol. 1:20-22; Hebr. 10:10,12,14,19-20]. Do Krzyża Golgoty nie można już dodać żadnej innej ofiary [Hebr. 10:18].

5)Bóg jest jedyną Osobą, której Słowo posiada moc stwórczą [I Mojż. 1:3]. Nie posiada On "wiary", ani jej nie potrzebuje. Wiara jest poleganiem na czymś poza nami. Jeśli Bóg miałby polegać na czymś poza samym sobą, nie byłby Wszechmocny, a zatem nie byłby Bogiem. To człowiek potrzebuje wiary, a nie Bóg. Wiara, o której mowa w Mar. 11:22 i Hebr. 11:3 jest "ufnością" [pistis] skierowaną ku Bogu, a nie "takim rodzajem wiary, jaki posiada Bóg"

6) Stosowanie słów na zasadzie "pozytywnego wyznawania". Prawdą jest, że można komuś pomóc lub zranić go słowem zachęty albo potępienia, mówiąc mu prawdę albo oszukując itd. Ale żeby traktować słowa tak, jakby były jakąś tajną bronią rodem z "Gwiezdnych Wojen", służącą do manipulacji rzeczywistością? To jest już okultyzm. Ruch Wiary głosi innego Jezusa i inną ewangelię. Tych z Was, którzy o tym nie wiedzą, a chcieliby się zorientować, o co w tym wszystkim chodzi, zachęcam do osobistego sprawdzenia nauk Ruchu Wiary w świetle Słowa Bożego. Wiele z nich przeczy Biblii, lecz najważniejszy problem tkwi właśnie w tym, jaki Jezus i jaka ewangelia jest głoszona przez tych ludzi.

Tacy nauczyciele Ruchu Wiary jak Benny Hinn, Kenneth Copeland, Frederick Price, Kenneth Hagin [ojciec i syn] i wielu innych, głoszą Jezusa, który nie odkupił nas swoją krwią wylaną ka krzyżu Golgoty. Ich zdaniem, Jezus stał się dosłownie grzechem, przyjąwszy naturę szatana i poszedł do piekła. Tam zapłacił za nasze grzechy poddając się dręczeniu przez demony, a po trzech dniach stał się pierwszym nowo narodzonym człowiekiem.

Wielu wyżej wymienionych otwarcie głosi tę naukę, podczas gdy inni nią nie zasłynęli. Prawdą jest jednak to, że Ruch Wiary naucza tej herezji [znanej pod nazwą JDS - Jesus Died Spiritually (Jezus umarł duchowo) - przyp. tłum.]. Zapraszam do głębszego zbadania teologii Ruchu Wiary, a gdybyście mieli jakieś pytania, piszcie do mnie na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..

Niniejszy rozdział jest poświęcony poglądom i naukom rozpowszechnianym przez Ruch Wiary. Najbardziej znane postacie Ruchu to Kenneth Hagin, Kenneth Copeland, Gloria Copeland, Benny Hinn, Frederick Price, Paul Crouch i Jan Crouch. Wielu ludzi jest przekonanych, że "nauczyciele wiary" głoszą biblijne chrześcijaństwo, lecz prawda jest taka, że zgodnie z definicją Biblii są oni głosicielami innej ewangelii, polegającej między innymi na zaspokajaniu pragnień dotyczących zdrowia i bogactwa.

Informacje, które podamy, pomogą Wam zobaczyć drugą stronę medalu, niewidoczną dla ogółu wierzących. Będzie ona szczególnie cenna dla tych chrześcijan, którzy szczerze szukają prawdy i chcą dowiedzieć się czegoś więcej niż mówią oficjalne broszury. Chodzi również o to, by ustalić linię, poza którą zaczyna się jawna herezja.

Wiem, że niektórzy z Was sprzeciwią się temu, lecz zapewniam wszystkich, iż moim celem niej jest szerzenie nienawiści wobec tych nauczycieli - pragnę wykazać prawdę, żeby słuchacze ich nauk nie dawali się zwodzić fałszywą ewangelią i żeby nie wierzyli fałszywego Jezusa.

Czołowi nauczyciele z nurtu Ruchu Wiary, jak Kenneth Copeland, Benny Hinn czy Kenneth Hagin, byli wielokrotnie napominani przez trzeźwych chrześcijan, a mimo to nadal głoszą herezje, a nawet szydzą z tych, którzy odrzucają ich nauki. Ja sam próbowałem się skontaktować z Kennethem Haginem, Kennethem Copelandem i Benny Hinnem telefonicznie i za pośrednictwem poczty elektronicznej, lecz nie otrzymałem żadnej odpowiedzi na moje pytania. Co więcej, moje próby zostały określone jako "szerzenie podziałów w Kościele". Wnioskuję, że gdyby ci ludzie nie mieli nic do ukrycia, śmiało odpowiadaliby na publicznie zadane pytania. Niestety, zamiast tego odmawiają kontaktu i nadal nauczają po swojemu. Udało mi się skontaktować z pastorem pewnego zboru należącego do Ruchu Wiary, który mieści się w Hicxson (Tennessee). Jest on absolwentem szkoły biblijnej "Rhema" [prowadzonej przez Hagina]. Potwierdził on wszystkie nauki i wypowiedzi Ruchu Wiary, które zawarłem w niniejszej książce. Mam nadzieję, że po jej przeczytaniu jedni zostaną ostrzeżeni przed fałszem, a inni [którzy tkwią w nim do tej pory] nie pozwolą zwodzić się dłużej.

W obecnych, ostatecznych czasach, coraz bardziej ujawnia się odstępstwo Kościoła, opisane w liście do zboru w Laodycei. Jestem głęboko zaniepokojony w Duchu faktem, że tylu wierzących nie tylko traktuje nauczycieli Ruchu Wiary jak mężów Bożych, ale także przyjmuje i rozpowszechnia ich błędne nauki. Napisałem w tej sprawie do Rona Phillipsa (pastora Centralnego Kościoła Chrześcijan Baptystów w Hixson, w stanie Tennessee). Odpowiedział, że należy "zjeść mięso i wypluć kości". Wymienił kilka punktów, w których "nie wszyscy się zgadzamy", lecz "przecież każdy z nas przynosi coś dobrego i kładzie na wspólnym stole". Przyjaciele, mój list do pastora Rona nie miał na celu rozpoczęcia debaty pomiędzy denominacjami na sporne tematy [jak modlitwa językami, nieutracalność zbawienia, dar proroctwa itp.] lecz zdemaskowanie ludzi, których apostoł Paweł nazywa "wrogami Krzyża Chrystusowego".

Niektórzy bracia z kościoła baptystów i z "Kościoła Bożego" mówią: "Jim, nie rób awantury, to nie twoja sprawa". Chcę Wam powiedzieć, drodzy bracia i siostry, że "sprawa" jest nie tylko moja, ale i Wasza. Jeśli nie zdemaskuejmy tej trucizny, pewnego dnia będziemy winni krwi wielu ludzi. Zadajcie sobie pytanie, dlaczego Ruch Wiary kładzie tak wielki nacisk na "sukces finansowy" i "uzdrowienie"? Ci ludzie szukają chorych i cierpiących, których nie stać na drogie lekarstwa i wmawiają im: "wysyłaj mi 20 dolarów miesięcznie i zostań naszym 'partnerem przymierza', a ja będę się wstawiał do Boga o Twoje uzdrowienie". W ten sposób powstały "służby" teleewangelistów obracające miliardami dolarów, prowadzone przez "sługi Boże" mieszkające w domach po 5 milionów dolarów, jeżdżące samochodami po 100 000 dolarów, latające prywatnymi odrzutowcami, noszące zegarki "Roleksa" po 15 000 dolarów i wyprowadzające na spacer pieski po 5000 dolarów (podczas gdy tysiące staruszków i niepełnosprawnych wysyłają im co miesiąc część swoich marnych przychodów). Wiem o tym z pierwszej ręki, ponieważ moja babcia dała się złapać na tę obrzydliwość.

Jeśli moje wypowiedzi wydają się Wam zbyt ostre, to wyobraźcie sobie, jak trudno głosić Słowo zgubionym ludziom, którzy naoglądali się takich rzeczy w telewizji. Zaprawdę, świat wkroczył do Kościoła tak głęboko, że nie bardzo widać, w którym miejscu kończy się jedno, a zaczyna drugie.

Kenneth Copeland

Na początek przyjrzyjmy się Kennethowi Copelandowi. Jego nauczanie dotyczące Jezusa i Krzyża są w świetle Biblii herezją. Wiele osób powiada, że nie należy atakować Kennetha Copelanda - odpowiadam, że ja go wcale nie atakuję, lecz dzielę się informacją potrzebną w Ciele Chrystusa, a dotyczącą nauczania o tym, co się stało na Krzyżu i co Jezus uczynił dla naszego odkupienia.

Wielokrotnie słałem e-maile do organizacji Kenneth Copeland Ministries, prosząc o oficjalne potwierdzenie fałszywego nauczania, że Jezus umarł duchowo i poszedł do piekła po to, by tam cierpieć karę za nasze grzechy i że był On [Jezus] pierwszym, który narodził się na nowo. Informacje, którymi chcę się podzielić, pochodzą ze strony internetowej Copelanda oraz innych jego publikacji wydawanych drukiem. Wynika z nich dobitnie, że Kenneth Copeland naucza wymienionych wyżej doktryn, a to jest ważne dla Ciała Chrystusowego.

List wysłany przez Kenneth Copeland Ministries mówi, co następuje:

"Brat Copeland postanowił, że nie będzie odpowiadał nikomu, ani debatował z nikim, kto wyraża odmienne poglądy niż on na temat Słowa Bożego [Tyt. 3:9; II Tym. 2:23-26]. Najczęściej w takich przypadkach żadna ze stron nie zmienia swojego stanowiska, natomiast w wyniku dyskusji pogłębia się podział w Ciele Chrystusa. Walki i podziały nie są miłe Bogu [Przyp. 6:12-19; Rzym. 16:17; I Kor. 3:3-9; Jak. 3:16-18]."

Rozumiem, że określone rozmowy z określonymi ludźmi mogą być bezcelowe, lecz zależy to od dyskutantów i przedmiotu debaty. Każdy może odmówić debaty na tematy biblijne z osobami o odmiennych poglądach [jak to czyni Copeland], lecz taka postawa oznacza w istocie, że nie widzimy potrzeby obrony ani dowodzenia swoich tez. Ja sam mógłbym publicznie ogłosić, że Jezus nie jest Synem Bożym i podać na to kilka argumentów, a następnie odmówić wszelkiej dyskusji z osobami, które twierdzą, że jestem w błędzie. Jako powód unikania zarzutów podałbym szlachetną niechęć do "wywoływania podziałów" w Ciele Chrystusa. Brzmi to po prostu głupio, nieprawdaż? Kenneth Copeland bardzo dobrze wie, że inni konfrontują jego nauczanie z Biblią i ostrzegają innych przed głoszoną przezeń fałszywą doktryną, a jednak twierdzi, że źródłem inkryminowanych herezji nie jest on sam, lecz Słowo Boże.

Cytat: "Napisano o mnie różne ohydne książki, ponieważ powiedziałem, że Jezus umarł duchowo, lecz prawda jest taka, że to nie ja tak twierdzę - tak mówi Biblia. Jezus stał się naszym zamiennikiem. Gdyby nie umarł duchowo, my nie moglibyśmy się duchowo odrodzić. Ale On umarł [duchowo]! Umierając na krzyżu został oddzielony od chwały Bożej. Stał się za nas grzechem i był posłuszny aż do śmierci. Poszedł do otchłani piekielnych i cierpiał tam tak, jakby to On był grzesznikiem." [The Power of His Resurrection Kenneth Copeland] www.kcm.org/studycenter/articles/seasonal/power_of_resurrecion.html

Kenneth Copeland na własnej stronie internetowej przyznaje, że Jezus umarł duchowo i poszedł do piekła, żeby tam cierpieć jako grzesznik. Istnieją inne odnośniki potwierdzające fakt, że takie nauczanie istnieje. W odpowiedzi na list wysłany do Kenneth Copeland Ministries [KCM] w lipcu 2002 roku, a dotyczący doktryn Ruchu Wiary, czytamy [odpowiedź datowana na sierpień 2002]:

"Miejsce określane jako piekło to Szeol lub inaczej Hades. Zanim Jezus umarł i zmartwychwstał, w piekle przebywały duchy zmarłych ludzi. Było ono podzielone na dwie części, oddzielone od siebie wielką przepaścią. Po jednej stronie przebywały dusze sprawiedliwych, a po drugiej - dusze niesprawiedliwych. W przypowieści o Łazarzu i bogaczu Jezus mówi, że dusze niesprawiedliwych cierpiały męki, natomiast dusze sprawiedliwych zaznawały pociechy na łonie Abrahama. Podczas, gdy ciało Jezusa spoczywało w grobie, Jego duch został posłany do piekła. Nie poszedł on po prostu na "łono Abrahama", lecz w czeluść piekielną, aby tam cierpieć za zdradę Adama i nasze grzechy." [część listu odpowiadająca na pytanie "Czy Jezus poszedł do piekła i dlaczego?"]

Tym, którzy niedowierzają, polecam lekturę ostatniego rozdziału cytowanej powyżej książki. Kenneth Copeland naucza również, że Jezus przyjął na krzyżu naturę szatana i dosłownie stał się grzechem. Przeczytajcie uważnie następujące fragmenty nauk płynących z KCM na temat wydarzeń, jakie rozegrały się na Krzyżu:

"A teraz powiem coś, co powinniście sobie przyswoić. Kiedy [Jezus] wisząc na krzyżu powiedział "Wykonało się", nie mówił o planie odkupienia - plan odkupienia dopiero się zaczął. Przed Nim były jeszcze trzy dni i trzy noce, przez które musiał przejść, zanim wstąpił do tronu." [Kenneth Copeland, What Happened From the Cross to the Throne KCM, strona druga taśmy]

"Musicie zdać sobie sprawę, że On [Jezus] umarł; musicie sobie uświadomić, że On poszedł do piekła jako śmiertelny człowiek, który stał się grzechem. Lecz nie pozostał tam, dzięki Bogu. Narodził się na nowo w piekielnej otchłani, a potem zmartwychwstał" [Kenneth Copeland, What Happened From the Cross to the Throne, KCM, strona druga taśmy]

"Sprawiedliwość Boża została uczyniona grzechem. On [Jezus] przyjął naturę szatana we własnym duchu i w tym momencie zawołał: 'Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?' Nie wiecie, co się stało na Krzyżu. Jak myślicie, dlaczego Mojżesz, posłuszny Bożemu nakazowi, zawiesił na palu węża zamiast baranka? To mnie zawsze intrygowało. Zadawałem Panu pytanie: 'Dlaczego kazałeś Mojżeszowi zawiesić węża - symbol szatana? Dlaczego nie kazałeś tam umieścić baranka?'

Pan odpowiedział: 'Ponieważ symbol szatana zawisł na Krzyżu.' I dodał: 'Zaznałem duchowej śmierci i światło zostało wyłączone'" [Kenneth Copeland, What Happened From the Cross to the Throne, KCM, strona druga taśmy]

Bluźnierstwem jest nauczanie, że Jezus przyjął naturę szatana i musiał pójść do piekła, by tam zapłacić cenę grzechu, a na krzyżu tak naprawdę "nie wykonało się" - Jego śmierć i krew przelana na krzyżu nie przyniosły odkupienia.

Tymczasem Pismo naucza, że krew Jezusa nie tylko stanowi cenę odkupienia, lecz że Odkupienie dokonało się na Krzyżu.

"Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł. Tym bardziej więc teraz, usprawiedliwieni krwią jego, będziemy przez niego zachowani od gniewu. Jeśli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Syna jego, tym bardziej, będąc pojednani, dostąpimy zbawienia przez życie jego" [Rzym. 5:8-10].

"Albowiem mowa o krzyżu jest głupstwem dla tych, którzy giną, natomiast dla nas, którzy dostępujemy zbawienia, jest mocą Bożą" [I Kor. 1:18].

"W Nim mamy odkupienie przez krew jego, odpuszczenie grzechów, według bogactwa łaski jego" [Ef. 1:7]

"Ponieważ upodobał sobie Bóg, żeby w nim zamieszkała cała pełnia boskości i żeby przez niego wszystko, co jest na ziemi i na niebie, pojednało się z nim dzięki przywróceniu pokoju przez krew krzyża jego. I was, którzy niegdyś byliście mu obcymi i wrogo usposobionymi, a uczynki wasze złe były, teraz pojednał w jego ziemskim ciele przez śmierć, aby was stawić przed obliczem swoim jako świętych i niepokalanych, i nienagannych" [Kol. 1:19-22]

"Wiedząc, że nie rzeczami znikomymi, srebrem albo złotem, zostaliście wykupieni z marnego postępowania waszego, przez ojców wam przekazanego, lecz drogą krwią Chrystusa, jako baranka niewinnego i nieskalanego" [I Piotra 1:18-19].

"Jeśli zaś chodzimy w światłości, jak On sam jest w światłości, społeczność mamy z sobą, i krew Jezusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu" [I Jana 1:7].

"O ileż bardziej krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego ofiarował samego siebie bez skazy Bogu, oczyści sumienie nasze od martwych uczynków, abyśmy mogli służyć Bogu żywemu. I dlatego jest On pośrednikiem nowego przymierza, ażeby gdy poniesiona została śmierć dla odkupienia przestępstw popełnionych za pierwszego przymierza, ci, którzy są powołani, otrzymali obiecane dziedzictwo wieczne. Gdzie bowiem jest testament, tam musi być stwierdzona śmierć tego, który go sporządził. Bo testament jest prawomocny z chwilą śmierci; a nie ma nigdy ważności, dopóki żyje ten, kto go sporządził. Dlatego i pierwsze przymierze nie zostało zapoczątkowane bez rozlewu krwi.

"Mocą tej woli jesteśmy uświęceni przez ofiarowania ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze. A każdy kapłan sprawuje codziennie swoją służbę i składa wiele razy te same ofiary, które nie mogą w ogóle zgładzić grzechów; Lecz gdy On złożył raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, usiadł po prawicy Bożej" [Hebr. 10:10-12].

Z powyższych wersetów wynika, że KCM naucza herezji sprzecznych ze Słowem Bożym. Zachęcam do zamówienia DARMOWYCH kaset z nauczniem o PRAWDZIE KRZYŻA pod naszym internetowym adresem www.battlefieldchurchoffaith.org. Fałszywe nauczanie o tym, że Jezus został oddzielony, umarł duchowo i stał się dosłownie grzechem, jest po prostu przekręceniem Słowa Bożego przez ludzi, którzy mienią się zielonoświątkowcami. Jeśli korzeń jest zgniły, to jakie będą owoce?

Drogi Czytelniku! Jeśli popierając te nauki i tych nauczycieli przeczysz Boskości Chrystusa lub podważasz odkupienie dokonane przez Niego na krzyżu Golgoty, to czy w ten sposób nie stajesz po stronie przeciwnika? Sprawa jest poważna i modlę się, żeby z Twoich oczu spadły łuski kłamstw szerzonych przez Ruch Wiary.

"Wy tedy, umiłowani, wiedząc o tym wcześniej, miejcie się na baczności, abyście, zwiedzeni przez błędy ludzi nieprawych, nie dali się wyprzeć z mocnego swego stanowiska. Wzrastajcie raczej w łasce i poznaniu Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. Jemu niech będzie chwała teraz i po wieczne czasy" [II Piotra 3:17-18].

 

Benny Hinn

Benny Hinn jest znany głównie ze swoich programów telewizyjnych i krucjat. Czy jest prawdziwym nauczycielem? Czy może fałszywym? Czy jest prawdziwym prorokiem? Czy też fałszywym? Informacje zawarte w tej części artykułu przydadzą się ludziom poszukującym odpowiedzi na te pytania. Będę przytaczał aktualne nauczanie i wypowiedzi Benny Hinna w konkretnych sprawach.

Stwierdził on, że Jezus zgrzeszyłby, gdyby nie Duch Święty: "Jezus przetrzymał krzyż i patrzył na krzyż poprzez moc Ducha Świętego (...) Duch Święty utrzymywał Go w bezgrzesznym stanie. Biblia mówi, że ofiarował siebie bez skazy przez Ducha. Uważajcie, to jest napisane tutaj: "O ileż bardziej krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego ofiarował samego siebie bez skazy (...)". A więc, gdyby Ducha Świętego tam nie było, Jezus by zgrzeszył" [Benny Hinn, Praise The Lord, TBN, kwiecień 1998].

Benny Hinn naucza, że Jezus zgrzeszyłby, gdyby nie Duch Święty. To nauczanie jest fałszywe, ponieważ Jan Chrzciciel był napełniony Duchem Świętym od urodzenia, a jednak nie był bezgrzeszny. Jezus został namaszczony Duchem Świętym w wieku lat 30. Co było wcześniej? Był bezgrzeszny również przed momentem, gdy Duch Święty zstąpił na Niego. Twierdzenie, że tylko dzięki Duchowi Świętemu Jezus nie zgrzeszył, jest równoznaczne z zaprzeczeniem, jakoby był On Bogiem w ludzkim ciele. A przecież Jezus był równocześnie prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem. Nie zgrzeszyłby nawet wtedy, gdyby Ducha Świętego przy Nim nie było, a Benny Hinn jest fałszywym nauczycielem.

Cytuje on również nauki o tym, że Jezus przyjął na siebie naturę szatana: "On [Jezus], który jest sprawiedliwy z wyboru, powiedział: 'Jedynym sposobem, w jaki mogę powstrzymać grzech, jest stanie się grzechem. Nie mogę go powstrzymać tylko w ten sposób, że pozwolę mu się dotknąć; Ja muszę się nim stać.' Posłuchajcie tego! On, który z natury jest Bogiem, stał się z natury szatanem w momencie, gdy stał się grzechem!" [Benny Hinn, TBN, 1 grudnia 1990] (...) "Panie i panowie, wąż symbolizuje szatana. Jezus Chrystus wiedział, że jedynym sposobem powstrzymania szatana jest przyjęcie na siebie jego [szatana] natury. Co, co mówicie? Jakież to bluźnierstwo? Nie, posłuchajcie tego! On nie wziął moich grzechów na siebie; On stał się moim grzechem. Grzech jest naturą samego piekła. Grzech uczynił szatana szatanem. Jezus powiedział: 'Ja stanę się grzechem! Pójdę do najciemniejszego miejsca! Pójdę tam, skąd grzech pochodzi! Stanę się nim w całości!' Gdy Jezus stał się grzechem, przyjął go od A do Z i powiedział: 'Już dosyć!' Pomyślcie o tym: On stał się ciałem, aby ciało mogło stać się jak On. On stał się śmiercią, żeby umierający człowiek mógł ożyć. On stał się grzechem, by grzesznicy mogli być w Nim sprawiedliwi. On przyjął naturę szatana, żeby wszyscy posiadający naturę szatana mogli mieć udział w naturze Boga" [Benny Hinn, TBN, 15 grudnia 1990].

Powyższe fałszywe nauki Benny Hinna dotyczą Jezusa, którzy rzekomo przyjął na krzyżu naturę szatana. Jezus był naszą ofiarą zagrzeszną, lecz nie stał się dosłownie grzechem - to uczyniłoby z Niego grzesznika, co z kolei skaziłoby Go jako Baranka. Skażony Baranek byłby niegodny złożenia ofiary za grzechy [Baranek miał być bez skazy!] [Jan 1:29 i I Piotra 1:18-19]. Przebywając tu, na ziemi, chrześcijanie nie są bezgrzeszni nawet po doznaniu duchowego odrodzenia, lecz gdy zostaniemy przemienieni w duchowe ciała, wtedy będziemy bez grzechu [I Kor. 15:40-52 i Rzym. 7:14-25]. Nauczanie o tym, że Jezus dosłownie stał się grzechem i przyjął naturę szatana, jest herezją. Czyni ona grzesznika ze Świętego Bożego, który według tej nauki zostałby skażony i sam potrzebowałby Zbawiciela. Biblia niczego podobnego nie naucza.

Benny Hinn naucza również, że chrześcijanie są małymi bogami: "Gdy mówicie: 'Jestem chrześcijaninem', tak naprawdę mówicie po hebrajsku: 'Jestem mesjaszem'. Innymi słowy, 'Jestem małym mesjaszem chodzącym po ziemi'. To jest szokujące objawienie (...). Mogę powiedzieć to w ten sposób? Jesteście małymi bogami na ziemi" [Benny Hinn, Praise-a-thon, TBN, 6 listopada 1990].

Chrześcijanie są "małymi mesjaszami" i "małymi bogami" na ziemi. A więc [Benny zachęca publiczność]... powiedzcie: 'Jestem Bogiem-człowiekiem... Duch-człowiek we mnie jest Bogiem-człowiekiem...' powiedzcie 'Jestem Bogiem-człowiekiem zrodzonym w niebie. Jestem Bogiem-człowiekiem. Jestem próbką Jezusa. Jestem super-istotą'. Powiedzcie to! Powiedzcie to! Kto jest super-istotą? 'Chodzę w ponadnaturalnej rzeczywistości' Powiedzcie to!... Chcecie finansowego powodzenia? Pieniądze będą do was leciały z lewej strony, z prawej strony i z góry. Bóg zacznie wam przydawać pieniędzy, bo pieniądze zawsze idą za sprawiedliwością (...). Powtarzajcie za mną: 'Wszystko, czego kiedykolwiek zapragnę, już jest we mnie'. [Benny Hinn, TBN, 1990].

"Mówiąc 'Ja jestem' stwierdzacie, że jesteście Jego częścią, zgadza się? Czy On jest Bogiem? Czy wy jesteście Jego potomstwem? Jesteście Jego dziećmi? W tami razie nie jesteście ludźmi!" [Benny Hinn, Our Position in Christ (Nasza pozycja w Chrystusie), #2 1990, kaseta audio, strona druga].

"Powiedzmy, że jestem Bogiem-człowiekiem. Duch ludzki we mnie jest Bogiem. Jestem Bogiem-człowiekiem" [Benny Hinn, Praise the Lord, TBN, 6 grudnia 1990].

"Gdy narodziliście się na nowo, Słowo stało się ciałem w was. Jesteście wszystkim, czym On kiedykolwiek był, jest i będzie (...). Nie mówcie: 'Mam'. Mówcie: 'Jestem, jestem, jestem jestem' [Benny Hinn, Our Position in Christ #2 - "The Word Made Flesh" 1991, kaseta audio #A031190-2, strona druga].

Jak dowodzą powyższe wypowiedzi Benny Hinna, naucza on, że chrześcijanie są małymi Bogami/bogami. Określenie "chrześcijanin" oznacza "Chrystusowy", czyli "należący do Chrystusa". Oczywiście, chrześcijanin nie jest Jezusem, ani nie jest taki jak On. Benny Hinn znów naucza herezji, ponieważ jedynie Bóg jest Bogiem. Przyjąwszy Jezusa nadal pozostajemy ludźmi, nie stajemy się ani bezgrzeszni, ani wszechmocni, ani wszechwiedzący. Wciąż jesteśmy śmiertelnikami żyjącymi na ziemi. Nauczanie Benny Hinna w tych kwestiach jest fałszywe. Powtarzanie imienia 'Jestem' w takim kontekście, jak czynił to sam Benny Hinn zachęcając do tego publiczność, jest bluźnierstwem - tylko Bóg nazywa siebie "Jestem" [Iz. 43:10]

Przytoczone cytaty dowodzą, że Benny Hinn jest fałszywym, a nie prawdziwym nauczycielem. Gdyby jego nauczanie było prawdą, zgadzałoby się z Biblią w całej rozciągłości. Skoro tak nie jest, to znaczy, że nie jest on "mężem Bożym". Niektórzy zapewne zarzucą mi nienawiść w stosunku do niego, inni będą słać emaile przestrzegające przed "dotykaniem namaszczonych", a jeszcze inni - zapowiadać nam Boży sąd. Cóż, wcale nie pałam do Benny Hinna nienawiścią, ani go nie dotykam, gdyż według Biblii "nie dotykać namaszczonych" znaczy nie zabijać ich - nie ma tam mowy o sprawdzaniu ich nauczania na podstawie Słowa Bożego. Prawdą jest, że wszyscy będziemy sądzeni za to, jak żyliśmy.

Uważam, iż wielu ludzi zostało zwiedzionych przez nauki Benny Hinna, i dlatego podaję informacje na ich temat. Jeśli ktokolwiek uważa, że się mylę, to niech do mnie napisze i wykaże mi błąd na podstawie Biblii. Prawdziwy prorok Boży naucza tego, co wypływa ze Słowa Bożego, natomiast nauczanie Benny Hinna potwierdza jedynie, że jest on prorokiem fałszywym.

Od redakcji: Benny Hinn posunął się do rzucenia klątwy na wszystkich, którzy "podniosą rękę na jego służbę". Kto nie wierzy, niech kliknie TUTAJ.

"[Językiem] wysławiamy Pana i Ojca i nim przeklinamy ludzi, stworzonych na podobieństwo Boże. (...) Tak, bracia moi, być nie powinno. Czy źródło wydaje z tego samego otworu wodę słodką i gorzką? (...) Tak też słony zdrój nie może wydać słodkiej wody" [Jak. 3:11-12]

 

Paul Crouch

Szef telewizyjnej stacji TBN [Trinity Broadcasting Network], należy do nurtu Ruchu Wiary, zwolennik "przebudzenia śmiechu" szerzonego przez Howarda Rodneya Browne'a.

Jego zdaniem chrześcijanie są małymi bogami [Praise the Lord (TBN), program z 7 lipca 1986].

"Czy wiecie, co jeszcze załatwiliśmy dzisiaj wieczorem? Stłumiliśmy krzyk i rozdarcie, wywołane przez diabła w Ciele Chrystusa w związku z nauką, że jesteśmy bogami. Ja jestem małym bogiem. Noszę Jego imię. Jestem jedno z Nim. Zawarłem z Nim przymierze. Jestem małym bogiem. Krytycy, znikajcie!" [Paul Crouch, program "Praise the Lord", 7 czerwca 1986]

Jego nauczanie jest anty- intelektualne, a on sam sprzeciwia się dyskusji o "doktrynie":

"Myślę, że Bóg dał sobie już spokój z tym starym, zgniłym, religijnym motłochem z Sanhedrynu, po dwakroć obumarłym, wykorzenionym. Myślę, że są przeklęci, idą prosto do piekła i wątpię, czy jest dla nich jakiekolwiek odkupienie (...) łowcy herezji, którzy szukają źdźbła nieprawidłowej doktryny w oku niektórych chrześcijan i wydłubują to źdźbło, podczas gdy sami mają cały las we własnych oczach i życiu. Do diabła z wami wszystkimi! Och, hallelujah. Zejdźcie z Bożej drogi, przestańcie blokować Boże mosty, bo inaczej On was powystrzela, jeśli ja tego nie zrobię! Nie będę już dyskutował ani chwili dłużej z żadnym z was. Nawet do mnie nie dzwońcie, jeśli chcecie się spierać na temat doktryny, jeśli macie ochotę prostować kogokolwiek, albo krytykować Kena Copelanda czy Tatę Hagina za ich nauczanie o wierze. Wynocha z mojego życia! Nie chce mi się nawet z wami gadać. Nie chcę więcej oglądać waszych ohydnych mord! Won mi sprzed oczu w imieniu Jezusa!" [Paul Crouch, audycja "Praise-a-thon" w TBN, 2 kwietnia 1991].

Podczas telefonicznej zbiórki pieniędzy w programie "Praise The Lord" Paul Crouch zagroził widzom: "Jeśli zostaliście zbawieni lub pobłogosławieni przez TBN, ale nie przyłączyliście się do tej zbiórki, to okradliście Boga i stracicie nagrodę w niebie" [świadectwo Eda Tarkowskiego, email z poniedziałku, 4 sierpnia 1997].

"Ach, drodzy partnerzy, czy rozumiecie, dlaczego Bóg powołał tę ARMIĘ TBN w czasach ostatecznych? WY i JA jesteśmy JEGO GŁOSEM skierowanym do tej umierającej generacji! Pomóżcie Jan i mnie - nam wszystkim - zawołać: "CZEŚĆ, ŚWIECIE! Jest nadzieja; jest pomoc; jest uwolnienie; jest ZBAWIENIE! (...). Odezwijcie się do nas w tym miesiącu! Przyszłość telewizji chrześcijańskiej, którą znamy i kochamy, jest w waszych rękach!" Mówiąc "Odezwijcie się do nas w tym miesiącu" Crouch ma na myśli: "Przyślijcie nam pieniądze, i to jak najszybciej" albo "telewizja chrześcijańska, którą znamy i kochamy" zostanie zamknięta i nie będzie już można usłyszeć o "zbawieniu".

Jeśli TBN i jej "Armia Joela" miałaby być jedynym źródłem wieści o zbawieniu, to uchowaj nas Boże. Zbawienie przez znaki i cuda nie jest żadnym zbawieniem. Takie apele o pieniądze to kolejny przykład stosowania przez tę "namaszczoną" telewizję ohydnej taktyki nacisku na potencjalnych darczyńców. [cytat pochodzi z biuletynu "Praise The Lord", sierpień 1997, podkreślenia w oryginale].

"Pierwszym dowodem dla wielu z nas było wielkie poruszenie Ducha w Toronto, które miało miejsce dwa lata temu. Potem wybuchło spontaniczne przebudzenie w Pensacoli na Florydzie. Wygłodniałe dusze stały w całodziennych kolejkach, by się dostać na nabożeństwo w kościele Brownsville Assembly of God. Tam i w wielu innych miejscach, w Ameryce i za granicą, dzieją się znaki i cuda porównywalne z opisanymi w Dziejach Apostolskich!" [Paul Crouch, Praise The Lord Newsletter, sierpień 1997].

Oto dowód powiązań między guru Ruchu Wiary a fałszywymi przebudzeniami w Toronto i Pensacoli. Jak widać, nurty te zaczynają się łączyć w jedną "rzekę".

"Boże, ogłaszamy śmierć każdego i wszystkiego, co podniesie rękę na tę sieć telewizyjną i na tę służbę, która należy do Ciebie. To jest Twoje dzieło, Twój pomysł, Twoja własność, Twoje fale, Twój świat, a my ogłaszamy śmierć wszystkiemu, co stanie na drodze wielkiego Bożego głosu, rozlegającego się na cały świat. W imieniu Jezusa, i wszyscy powiedzieli: Amen!" [Paul Crouch, TBN, 7 listopada 1997].

 

Creflo Dollar

Po tym, jak wielu krewnych Florence Duncan przyłączyło się do kościoła World Changers Church International pod charyzmatycznym przywództwem wielebnego dra Creflo Dollara, również i ona postanowiła spróbować. Jednak to, co tam zobaczyła, było bardziej zbliżone do sekty niż do chrześcijaństwa.

"To straszne, naprawdę straszne. Cała moja rodzina w to wdepnęła, z moim wyjątkiem" - opowiada Florence, oddana Bogu chrześcijanka, rozpaczająca nad stanem swoich krewnych. - "Jestem jedyną, wyrodną owcą, która pozostaje z boku."

World Changers to jeden z najszybciej rosnących kościołów w Ameryce. Założony 11 lat temu pomieszczeniach szkoły podstawowej, teraz wynajmuje autobusy i obstawę, żeby utrzymać porządek w tłumie osób przychodzących na niedzielne nabożeństwa. Kaplica przy Burdette Road w College Park, zbudowana za 7 milionów dolarów, jest największym budynkiem kościelnym w okolicach Atlanty.

Wielu spośród 15 000 członków, tak jak rodzina Duncanów, zostało "złapanych" na przynętę finansowego sukcesu. A przecież obietnica bogactw tego świata - mówi Flonence Duncan, absolwentka chrześcijańskiego college'u pisząca pracę magisterską na Uniwersytecie Montgomery w Alabamie - jest zwykłym humanizmem przebranym w chrześcijańskie szatki.

Przesłanie "ewangelii sukcesu" głoszone w kościele World Changers jest proste: "Możecie być bogaci, zdrowi i wolni od problemów. Jezus był bogaty i tego samego chce dla was". Jeden rzut oka na budynek kościoła, zwany World Dome [świątynia świata], wystarczy by przekonać was, że to działa - dla niektórych.

Niedzielny poranek w tej przepastnej świątyni może być poruszającym doświadczeniem. Cała armia pomocników poprowadzi Was na miejsce w jednym z ponad 8000 pluszowych foteli. Wzdłuż każdego rzędu zauważycie zapewne białe wiaderka do zbierania kolekty. Miejscowa księgarnia jest wypełniona literaturą promującą "ewangelię sukcesu". Przykładowe tytuły: "Wyznawanie prowadzi do posiadania" albo "Jak sprowadzić bogactwo do własnego domu".

Oczywiście, "ewangelia sukcesu" nie ogranicza się jedynie do kościoła World Changers. Dwóch starszych przywódców Ruchu Wiary - Fred Price i Kenneth Copeland - głoszą tę "dobrą nowinę" za pośrednictwem 420 stacji telewizyjnych i w druku [obydwaj wydali 67 książek na ten temat].

Niektórzy obserwatorzy sceny religijnej twierdzą, że "ewangelia sukcesu" jest sprzeczna z podstawowym nauczaniem Jezusa, który podkreślał wyrzeczenie się siebie i pomnażanie dóbr duchowych. J.R. Hudson był członkiem World Changers przez pięć lat i ukończył szkołę biblijną prowadzoną przez ten kościół. Jednakże pragnienie poznania Słowa skłoniło go do odejścia od trzody, stwierdził bowiem, że nauczanie w jego kościele jest niebiblijne.

Hudson zauważa, że "ewangelia sukcesu" pociąga ludzi nie ugruntowanych w biblijnym nauczaniu. Tacy są najbardziej podatni na obietnice zdrowia, bogactwa i łatwego życia. Okazuje się jednak, że jedynym człowiekiem sukcesu w kościele jest Dollar, noszący drogie garnitury, posiadający Rolls Royce'a i latający własnym odrzutowcem, dzięki czemu może szerzyć przesłanie o sukcesie w całej Ameryce. Według nauczania Dollara, musi on wyglądać na człowieka dobrze prosperującego, bo jakże inaczej mógłby zdobywać nowych naśladowców?

Taki sposób myślenia jest jednym z powodów, dla których zarówno Florence Duncan jak J.R. Hudson nazywają cały ruch sektą.

"Przywódca sekty posiada zwykle charyzmatyczną osobowość" - mówi Duncan. Jej zdaniem taki człowiek jest w stanie tak manipulować członkami kościoła, że jego słowa znaczą dla nich więcej niż Biblia - choć oni z pewnością zaprzeczyliby temu.

Innym tematem "tabu" jest niezwykła presja, wywierana na członków kościoła w sprawie oddawania dziesięciny. W odróżnieniu od kościołów tradycyjnych, gdzie często jedynie zachęca się do ofiarności, World Changers stosuje komputerowy system jej monitorowania. Ci, którzy nie dają dziesięciny zgodnie ze zobowiązaniem podpisywanym podczas uroczystości przyjęcia do zboru, podlegają ostracyzmowi i zostają wykluczeni z jakiejkolwiek służby. Mogą uczęszczać na nabożeństwa, lecz nie uczestniczą w żadnych oficjalnych działaniach kościoła.

Hudson mówi, że członkowie World Changers są nauczani, iż zaprzestanie dawania dziesięciny spowoduje poważne konsekwencje w wyniku diabelskich ataków [na przykład w postaci wypadku samochodowego]. Wszystkie dobre [i złe] wydarzenia w życiu wierzącego są zależne od tego, czy regularnie daje on dziesięcinę.

Marque Payne, autor książki "Cała prawda o dziesięcinie", przestudiował ponad 1000 wersetów biblijnych odnoszących się do finansów chrześcijanina. Twierdzi on, że nauczanie o dziesięcinie głoszone w World Changers nie jest zgodne z Biblią.

"Jest to dosłownie inna ewangelia" - pisze. - "Biblia wyraźnie naucza, że nie można jednocześnie służyć Bogu i mamonie. Mamona jest bogiem pchającym swego wyznawcę do zawiści i pożądliwości rzeczy, których posiadanie staje się życiowym priorytetem".

Hudson opisuje Dollara jako człowieka bardzo szczerego, współczującego innym, posiadającego silną wolę i kochającego swoją rodzinę. "Gdybyście go poznali osobiście, polubilibyście go" - mówi. - Nie mógłbym powiedzieć niczego złego odnośnie jego osoby (...). Jest bardzo szczery. Myśli, że ma rację. Bardzo wielu ludzi jest szczerze przekonanych o swoich racjach, ale ich szczerość nie zmienia faktu, że się mylą".

Według Hudsona, Dollar prowadzi bardzo odosobnione życie w otoczeniu tak zwanych "osobistych asystentów pastora", co w języku laikatu oznacza ochroniarzy. Ludzie ci są psychicznie i technicznie wyszkoleni do działań właściwych służbom specjalnym.

"Zwykli ludzie nie mogą po prostu podejść do niego i porozmawiać z nim" - mówi Hudson. - "Szczególnie wtedy, gdy podchodzi do kazalnicy, by głosić. Wtedy nikomu nie wolno go dotykać, żeby nie zakłócić spoczywającego na nim namaszczenia. Jest podobno tak święty, że aż nietykalny".

"Podstawowe zasady panujące w sekcie polegają na tym, żeby nie zadawać pytań, nie mówić bez pytania i nie studiować samodzielnie poza ramami, które zostały zakreślone" - mówi Payne. Florence Duncan potwierdza, że mózgi członków kościoła zostały wyprane przez nauczania Dollara.

"Gdy ktoś ich krytykuje, naraża się na najgorsze epitety" - mówi Hudson. - "Nauczyciele Ruchu Wiary nie zamierzają się tłumaczyć krytykom czy środkom przekazu. Są zbyt pochłonięci swoimi interesami i naucznaniem.

Wielebny T.A. Body z kościoła One Accord Community prowadzi radiowy talk show poświęcony zagadnieniu fałszywych doktryn. Twierdzi, że dzwonią do niego tysiące osób, które porzuciły nauki głoszone w World Changers.

"Zaprosiłem go [Dollara] do publicznej debaty, lecz odmówił" - mówi Body. - "Poprosiłem, żeby chociaż zadzwonił do radia podczas mojej audycji i poprawił mnie, jeśli jestem w błędzie. On nigdy nie zaproponował mi czegoś podobnego. Bo gdyby to zrobił, na pewno bym się odezwał."

Według Body'ego Dollar stale naucza, że każdy członek jego kościoła może być taki jak on.

"Osoba pracująca w McDonaldzie nie może się spodziewać, że zostanie prezesem banku na podstawie takiego nauczania" - mówi. - "Prowadzi on [Dollar] bardzo wystawny tryb życia i wmawia wiernym, że mogą mieć to samo, co on, jeśli tylko wystarczająco mocno uwierzą w Boga".

Jednak zdaniem Hudsona, "król jest nagi".

"Pastor zajeżdża do kościoła Rolls Royce'em i lata własnym odrzutowcem po całym kraju, a tymczasem jego wierni wciąż podróżują autobusami. Nie stają się ani trochę bogatsi. Proszę spojrzeć na parking przed kaplicą. Prawie same używane samochody".

"Myślałem, że to zadziała" - mówi Demetrius King, były członek kościoła. - "Brzmi zachęcająco i chcesz, żeby zadziałało. Zasada jest bardzo prosta - dawaj dziesięcinę, a będziesz bogaty".

Sytuacja materialna Kinga wcale się jednak nie poprawiła i doznawszy rozczarowania, opuścił kościół.

"Stosowanie zaklęć, które nie działają, doprowadza człowieka do duchowego bankructwa i pustki" - mówi Payne. - "Ofiara takiego systemu musi przeformułować całe swoje rozumienie chrześcijaństwa".

"W World Changers naucza się takiej doktryny, jakiej ludzie chcą słuchać" - mówi Duncan. - "Pragnienie powodzenia materialnego samo w sobie nie jest złe, lecz jeśli czyni się z niego centralną doktrynę chrześcijaństwa, to już mamy do czynienia ze zwiedzeniem i kłamstwem. Powiedziałabym, że szansa osiągnięcia sukcesu finansowego w ten sposób jest równa prawdopodobieństwu wygrania na loterii".

 

Charles Capps

Ordynowany na duchownego przez Kennetha Copelanda podczas Międzynarodowej Konferencji Kościołów Wiary.

Capps posunął się w swych nauczaniach do twierdzenia, że Jezus był wytworem pozytywnego wyznawania zastosowanego przez Boga. "Oto klucz do zrozumienia narodzenia z Dziewicy. Słowo Boże jest pełne wiary i mocy duchowej. Bóg je wypowiedział. Bóg przekazał swój obraz [do łona] Marii. Ona przyjęła go do swego wnętrza (...). Embrion w łonie Marii był niczym innym, jak Słowem Bożym (...). Maria poczęła Słowo Boże" [Charles Capps, Dynamic of Faith and Confession, Tulsa, OK: Harrison House, 1987, str. 86-87; por. Charles Capps, Authority in Three Worlds, Tulsa, OK: Harrison House, 1982, str. 76-85]. Uwaga: Jest do ariańskie pojmowanie Trójcy, nauczane m.in. przez sektę Chrystodelfian.

Capps twierdzi, że jeśli ktoś mówi np. "Umieram z ciekawości" albo "Przeraziłeś mnie na śmierć", to wypowiedziane słowa mogą się dosłownie wypełnić [w postaci śmierci]. Zdaniem Cappsa właśnie to jest powodem, dla którego ludzie żyją dzisiaj po 70 lat zamiast 900 jak za czasów Adama [Charles Capps, The Tonque - A Creative Force (tytuł polski: "Stwórcza moc języka" - przyp. tłum.), Tulsa, OK: Harrison House, 1976, str. 91].

 

Wnioski

Wystarczy przyjrzeć się nauczaniu Kennetha Hagina, Kennetha i Glorii Copelandów, Benny Hinna, Fredericka Price'a, Charlesa Cappsa i wielu innych lider?w Ruchu Wiary na temat Krzyża i Odkupienia, by zorientować się, że ci ludzie głoszą inną, niebiblijną ewangelię, która tak naprawdę jest herezją.

Słowo Boże wyraźnie mówi, że Jezus był bez grzechu: "Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu" [Hebr. 4:15].

Słowo Boże wyraźnie mówi, że dzieło Jezusa na krzyżu było pełną zapłatą za nasze grzechy: "A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: Wykonało się! I skłoniwszy głowę, oddał ducha" [Jan 19:30].

Słowo Boże wyraźnie mówi, że Chrystus wykupił Kościół własną krwią: "Miejcie pieczę o samych siebie i o całą trzodę, wśród której was Duch Święty ustanowił biskupami, abyście paśli zbór Pański nabyty własną jego krwią.

Od redakcji: Słowo Boże wyraźnie mówi, że potępienie grzechu w ciele nastąpiło na skutek ofiarowania ciała Jezusa: "Albowiem czego zakon nie mógł dokonać, w czym był słaby z powodu ciała, tego dokonał Bóg: przez zesłanie Syna swego w postaci grzesznego ciała, ofiarując je za grzech, potępił grzech w ciele" [Rzym. 8:3].

Śmierć Jezusa na krzyżu stanowiła zaspokojenie wymagań niezbędnych dla pojednania człowieka z Bogiem. Modlę się, by niniejszy zestaw informacji posłużył zbudowaniu Ciała Chrystusowego i przekonał ludzi zaangażowanych w Ruchu Wiary, że słuchają doktryn sprzecznych ze Słowem Bożym. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości, napiszcie na podany powyżej adres emailowy.

"Wy tedy, umiłowani, wiedząc o tym wcześniej, miejcie się na baczności, abyście, zwiedzeni przez błędy ludzi nieprawych, nie dali się wyprzeć z mocnego swego stanowiska. Wzrastajcie raczej w łasce i poznaniu Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. Jemu niech będzie chwała teraz i po wieczne czasy" [II Piotra 3:17-18].

Czy to, w co wierzymy, ma jakieś znaczenie?

Czy rzeczywiście tak ważne jest to, jak pojmujemy Jezusa? Czy można być szczerym w swoich przekonaniach, a mimo to pójść na potępienie? Uważam że tak, a Bóg właśnie dlatego dał nam wskazówki, jak sprawdzać siebie samych.

Wielu ludzi nazywa siebie uczniami Jezusa. Jedni uważają Go za proroka, inni za dobrego nauczyciela, Syna Bożego, archanioła Michała, pierworodnego ducha dziecka Bożego, duchowego brata Lucyfera, fałszywego nauczyciela, wytwór wyobraźni, mit, Boga wcielonego czy Boga Syna - drugą Osobę Trójcy.

"Niejedna droga zda się człowiekowi prosta, lecz w końcu wiedzie do śmierci" [Przyp.Sal. 14:12]

"Prostak wierzy każdemu słowu, lecz roztropny zważa na swoje kroki" [Przyp.Sal. 14:15]

"Wszystko zaś [poddawajcie próbie], piękno nabywajcie, od każdej postaci niegodziwości powstrzymujcie się" [I Tes. 5:21 Interlinia]

"Poddawajcie samych siebie próbie, czy trwacie w wierze, doświadczajcie siebie; czy nie wiecie o sobie, że Jezus Chrystus jest w was? Chyba, żeście próby nie przeszli" [II Kor. 13:5]

Powinniśmy poddawać wszystko próbie, aby się upewnić, czy nie jesteśmy zwodzeni. Wiara w Jezusa jest potwierdzana faktem, że On jest w nas. Jeśli On w nas nie zamieszkuje, nie przjdziemy pomyślnie testu wiary.

"Bo gdy przychodzi ktoś i zwiastuje innego Jezusa, którego myśmy nie zwiastowali, lub gdy przyjmujecie innego ducha, którego nie otrzymaliście, lub inną ewangelię, której nie przyjęliście, znosicie to z łatwością" [II Kor. 11:4]

"Tacy bowiem są fałszywymi apostołami, pracownikami zdradliwymi, którzy tylko przybierają postać apostołów Chrystusowych. I nic dziwnego; wszak i szatan przybiera postać anioła światłości. Nic więc dziwnego, że i słudzy jego przybierają postać sług sprawiedliwości; lecz kres ich taki, jakie są ich uczynki" [II Kor. 11:13-15]

"Wchodźcie przez ciasną bramę; albowiem szeroka jest brama i przestronna droga, która wiedzie na zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. A ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota; i niewielu jest tych, którzy ją znajdują. Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w odzieniu owczym, wewnątrz zaś są wilkami drapieżnymi!" [Mat. 7:13-15]

Słowo Boże wyraźnie ostrzega, że istnieją fałszywi apostołowie i fałszywi prorocy, którzy na zewnątrz upodabniają się do owiec, lecz wewnątrz są wilkami drapieżnymi. Dlatego powinniśmy zachować ostrożność i upewniać się, czy to, w co wierzymy, rzeczywiście pochodzi od Boga.

 

PRAWDA o Odkupieniu i doskonałej ofierze złożonej na KRZYŻU

"Umiłowani, nie każdemu duchowi wierzcie, lecz badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków wyszło na ten świat" [I Jana 4:1]

Werset ten mówi o trzech sprawach:

1. Za każdą doktryną stoi jakiś "duch" - Duch Święty za prawdziwą, a złe duchy za fałszywą.

2. Nie powinniśmy wierzyć we wszystko, co usłyszymy, lecz "badać" lub "poddawać próbie" duchy, czy są z Boga.

3. "Fałszywi prorocy" to pojęcie ogólne - może oznaczać fałszywych nauczycieli, fałszywych pasterzy i każdego, kto ogłasza się nauczycielem lub głosicielem Słowa Bożego. Duch Święty mówi, że takich ludzi jest "wielu".

 

Nie każdemu duchowi (...)

Stwierdzenie "umiłowani, nie każdemu duchowi wierzcie" określa stosunek apostoła do fałszywych proroków [lub fałszywych nauczycieli]. Odniesienie do Ducha Świętego i osób faktycznie przez Niego prowadzonych poprzedza instrukcję postępowania wobec złych duchów i osób przez nie inspirowanych.

Apostoł podaje dwie metody sprawdzenia, czy dany nauczyciel [prorok] mówi z natchnienia Ducha Świętego, czy też źródłem jego nauczania jest przeciwnik. Oto one: A. Wyznanie, że Mesjasz Jezus przyszedł w ciele [w.2] i B. Poddanie [zgodność nauczania] nauce apostolskiej [w.6].

"Chrystus [Mesjasz] przyszedł w ciele" - oznacza to, że w pełni ludzka i doskonała natura Jezusa jest związana z Odkupieniem i Zmartwychwstaniem. Aby umrzeć jako doskonała ofiara zagrzeszna, Jezus musiał stać się człowiekiem, gdyż Bóg nie może umrzeć. Jego odkupieńcza śmierć została przyjęta przez Boga jako skuteczna ofiara i potwierdzona Zmartwychwstaniem, gdyż "było rzeczą niemożliwą, aby przez [śmierć] był [Mesjasz] pokonany" [Dz.Ap. 2:24].

Fałszywi nauczyciele tamtych czasów, jak niektórzy współcześni, nauczali że Mesjasz był iluzją lub mocą, która nawiedziła człowieka Jezusa z Nazaretu. Według tej doktryny, Mesjasz nie posiadał prawdziwej natury ludzkiej.

"My [apostołowie] jesteśmy z Boga; kto zna Boga, słucha nas" - nauczanie apostolskie jest natchnione przez Ducha Świętego i wszyscy nauczyciele Prawdy mają się go trzymać jako standardu. "Po tym poznajemy ducha prawdy i ducha fałszu" [w.6].

Obydwa powyższe testy, czyli właściwe przedstawianie Chrystusa jako Zbawiciela oraz nauczanie zgodne z doktryną zawartą w Biblii, ujawniają prawdziwą tożsamość człowieka podającego się z sługę ewangelii. Wyznanie, że "Jezus przyszedł w ciele" jest czymś więcej niż intelektualnym przyjęciem prawdy o Wcieleniu. Jest to wyznanie uczynione z głębi serca i poprzedzone nawróceniem oraz nowym narodzeniem osoby wyznającej (Williams).

[Od redakcji: W wersecie 5 widać jeszcze jedno kryterium prawdziwości nauczycieli [proroków]: "Oni są ze świata; dlatego mówią, jak świat mówi, i świat ich słucha". Każdy nauczyciel, który chce podobać się światu [głosi "płytką ewangelię" unikając mowy o grzechu i upamiętaniu] i mówi tak, jak świat [obiecując pieniądze, zdrowie i brak problemów oraz zachowując się tak samo jak światowi gwiazdorzy estrady], jest chętnie słuchany przez świat, ponieważ głosi nauki, które "łechcą uszy" [II Tym. 4:3]. Taki nauczyciel [prorok] nie jest z Boga.]

Podsumujmy: za każdą nauką [doktryną] stoi jakiś duch, który ją inspiruje. Albo jest to Duch Święty (jeśli nauczyciel jest z Boga, czyli spełnia powyższe kryteria) albo złe duchy (jeśli nauczyciel powyższych kryteriów nie spełnia - nawet, gdyby twierdził, że jest mężem Bożym).

 

Badajmy duchy, czy są z Boga

Napomnienie "Badajcie duchy, czy są z Boga" sugeruje wprost, że powinniśmy badać (poddawać próbie) wszystko, co usłyszymy w ramach nauczania [proroctwa]. Jakiego testu powinniśmy używać? Podstawą jest oczywiście Słowo Boże. Czasami jednak okazuje się, że rozróżnienie nie jest łatwe. Apostoł Piotr napisał:

"[Pewne] Pisma ludzie niewykształceni i niezbyt umocnieni przekręcają ku swej własnej zgubie" [II Piotra 3:16]

Innymi słowy, kaznodzieje i nauczyciele mogą błędnie interpretować Pismo, przekręcając biblijne nauczanie i głosząc treści, których nigdy w Biblii nie było. Z żalem należy stwierdzić, że tak się dzieje nieustannie.

 

Istnieją fałszywi prorocy

Stwierdzenie apostoła, że "wielu fałszywych proroków wyszło na ten świat", odnosi się do nieustannych prób zasiewania kąkolu między pszenicę, dokonywanych przez szatana.

Każdy człowiek ujawnia swoją osobowość (lub ducha, pod wpływem którego działa) poprzez słowa i czyny, choć czasem próbuje ukrywać swą prawdziwą tożsamość. Właściwe badanie badanie pokaże jednak, jakie jest jego serce i czy jest on z Boga, czy też kieruje nim jakaś inna siła. Apostoł Jan pragnie, by wszyscy czytelnicy jego listu stosowali podany test wobec osób, które chcą być nauczycielami.

Bardzo ważne jest, żeby przekonać się, czy "duchy" proroków, ich charakter i głębiny serc, rzeczywiście "są z Boga". Jeśli źródło jest Boże i czyste, wtedy można pić. Jeśli jest inaczej, to mamy do czynienia z trucizną.

Zróćmy uwagę, że nakaz stosowania omawianych testów odnosi się do wszystkich chrześcijan. Nie został on zarezerwowany jedynie dla duchowieństwa. Niestety, czasami pastorzy i przywódcy denominacji sami próbują je stosować, a potem wymuszają na powierzonej im trzodzie przyjęcie własnego rozeznania. Tymczasem z tekstu wynika wyraźnie, że każdy wierzący powinien szukać właściwego rozeznania i nie wierzyć nikomu na słowo.

Oczywiście, możemy badać pewne rzeczy razem - wszak nie wszyscy dysponujemy takimi samymi zdolnościami czy doświadczeniem w tej dziedzinie. Szczerze mówiąc, pastorzy powinni być do tego szczególnie dobrze przygotowani. Dobrze jest przyjąć pomoc braci - sam Jan oferuje ją czytelnikom. Należy jednak pamiętać, że ostateczne rozsądzenie należy do każdego z nas i to my jesteśmy odpowiedzialni za podejmowaną decyzję. To, komu się wierzy lub nie wierzy, wpływa na nasze życie. (...)

Jako wierzący, powinniśmy być prowadzeni przez Ducha Świętego, który wprowadza we wszelką prawdę. On wprowadza nas w znajomość Słowa Bożego i dzięki Niemu możemy znać Słowo na tyle dobrze, by szybko odróżnić prawdziwe nauczanie od fałszywego. Duch Święty jest dawcą Słowa i dlatego nie można oddzielić Jego nauczania od doktryny zawartej w Biblii - jedno i drugie musi się ze sobą pokrywać.

 

Krzyż Chrystusowy

Jaka nauka jest zawarta w sformułowaniu: "Jezus Chrystus przyszedł w ciele"? Imię Jezus to po hebrajsku Jehoszua, co znaczy dosłownie "Jahwe zbawia". Chrystus to grecki odpowiednik hebrajskiego "Mesjasz", czyli dosłownie "Namaszczony". "Przyszedł" oznacza, że Bóg Starego Testamentu w Osobie swego Syna dokonał inkarnacji w ludzkie ciało pozostając bez grzechu, zmarł na krzyżu jako ofiara za grzechy ludzkości i został wzbudzony z martwych w tym samym ciele, w którym umarł [uwielbionym po zmartwychwstaniu], aby stać się żyjącym Zbawicielem każdego grzesznika, który położy w Nim ufność na podstawie Jego zbawczego dzieła dokonanego na Golgocie.

Jan pisze, że każdy, kto tak naucza, jest z Boga. Nauczyciel podważający podsumowaną powyżej doktrynę nie jest z Boga, a jego działania są inspirowane duchem antychrysta, który wykrzywia wszelkie nauczanie Biblii dotyczące Osoby i dzieła Pana Jezusa. Aby nie było żadnych nieporozumień co do powyższego, przypomnijmy kilka faktów:

Biblia naucza, że Jezus Chrystus jest żywym Słowem [Jan 1:1]. I dalej: "A Słowo ciałem się stało i mieszkało wśród nas" [Jan 1:14]. Jan Chrzciciel powiedział o Jezusie: "Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata" [Jan 1:29]. A więc żywe Słowo stało się ciałem po to, by umrzeć na krzyżu, co zostało zaplanowane jeszcze przed założeniem świata [I Piotra 1:18-20]. Dlatego też każdy kaznodzieja, który w jakikolwiek sposób podważa dzieło dokonane na Krzyżu, jest określany przez Ducha Świętego jako "fałszywy prorok".

 

Co to znaczy "zwiastować krzyż"?

Znaczenie Nowego Przymierza zostało objawione apostołowi Pawłowi przez Chrystusa. Całość Nowego Przymierza, odnosząca się do wszystkiego, co czyni Duch Święty, ma swoim centrum dzieło Jezusa dokonane na krzyżu Golgoty. Innymi słowy, Krzyż Chrystusowy jest nie tyle doktryną, co podstawą wszelkiej doktryny Nowego Testamentu. Dlatego też Paweł był wielkim głosicielem Krzyża, co sam wyznaje:

"Nie posłał mnie bowiem Chrystus, abym chrzcił, lecz abym zwiastował dobrą nowinę, i to nie w mądrości mowy, aby krzyż Chrystusowy nie utracił mocy. Albowiem mowa o krzyżu jest głupstwem dla tych, którzy giną, natomiast dla nas, którzy dostępujemy zbawienia, jest mocą Bożą" [I Kor. 1:17-18]

"My zwiastujemy Chrystusa ukrzyżowanego, dla Żydów (...) zgorszenie, a dla pogan głupstwo" [I Kor. 1:23]

"Albowiem uznałem za właściwe nic innego nie umieć między wami, jak tylko Jezusa Chrystusa i to ukrzyżowanego" [I Kor. 2:2].

W 6 rozdziale Listu do Rzymian Paweł robi wykład "mechaniki Ducha Świętego", jak mawiają niektórzy. Czytamy tutaj szczegółowo o zwycięstwie nad grzechem i o działaniu Ducha w odniesieniu do Krzyża. W rozdziale 8 tego samego listu, określanym czasem jako wykład z "dynamiki Ducha Świętego", apostoł objaśnia działanie Ducha jako rezultat prawidłowego położenia ufności w [dziele dokonanym na] Krzyżu Chrystusowym, wyłożonego wcześniej w rozdziale 6.

Zwiastowanie Krzyża sprowadza się do głoszenia jednej zasady: wszystko, co dzieje się w życiu wierzącego, wypływa [bezpośrednio lub pośrednio] z Krzyża. W celu zwiększenia przystępności tego nauczania, podzielę je na dwie części:

1. Kaznodzieja powinien głosić Krzyż, czyli dzieło Jezusa na Golgocie, jako jedyny środek zbawczy. Oznacza to, że nikt nie może zostać zbawiony w inny sposób, niż poprzez uznanie Chrystusa jako swego Zbawiciela, czyli przez wiarę w Niego i w to, co On uczynił na krzyżu ze względu na nas i za nas [Jan 3:16]. Grzesznik, któremu jest głoszona Ewangelia, z początku prawie nie posiada wiedzy [poznania] na temat Chrystusa czy Krzyża. Działanie Ducha Świętego, polegające na przekonywaniu go o grzechu, sprawiedliwości i sądzie, następuje na podstawie faktu, że Chrystus jest jedynym Zbawicielem i że On "przywrócił pokój [z Bogiem] przez krew krzyża jego" [Jan 16:7-11; Kol. 1:20]. Jeśli kaznodzieja nie głosi Krzyża jako jedynego remedium na grzech, to znaczy że głoszona przezń ewangelia jest fałszywa i nie zbawi nikogo.

2. Oprócz głoszenia Krzyża w kontekście przyjęcia zbawienia przez grzesznika, kaznodzieja musi również głosić Krzyż jako podstawę zwycięstwa nad światem, nad ciałem [cielesnością] i nad diabłem. Niestety, ten aspekt jest głoszony rzadziej. Najczęściej mówi się, że bez Krzyża nie ma zbawienia, lecz przecież istnieje codzienne życie po nowym narodzeniu. Ludzie, którzy są pozbawieni nauczania o mocy Krzyża w codziennym życiu, prędzej czy później słabną duchowo i popadają we frustrację. Tymczasem moc do prowadzenia życia pod łaską płynie właśnie z Krzyża Chrystusowego. Czytamy o tym szczegółowo w Liście do Rzymian [rozdziały 6-8].

 

Współczesne błędy w nauczaniu

Ufam, że w tym momencie jest już jasne dla czytelników, iż powodem, dla którego nastąpiło Wcielenie, był właśnie Krzyż [grzech musiał zostać potępiony w ciele (sarx) - Rzym. 8:3 (tłum.)]. Bóg stał się człowiekiem, aby złożyć krwawą ofiarę na krzyżu jako Baranek niewinny i nieskalany [I Piotra 1:18-20]. Odkupienie ludzkości nastąpiło na podstawie wylania krwi Jezusa!

Obnażanie fałszywej doktryny nie jest niczym przyjemnym, podobnie jak ostrzeganie przed fałszywymi nauczycielami. Mimo to, jeśli chcemy być posłuszni Słowu, to powinniśmy zarówno ukazywać prawdę jak i sprzeciwiać się jej wypaczaniu [Ez. 3; Tyt. 1:9].

Moim zdaniem, Kościół jako całość nie głosi już Krzyża tak, jak powinien. Istnieją oczywiście chwalebne wyjątki, lecz generalnie jest to prawda. Na przykład, nauczanie w większości denominacji [z zielonoświątkowymi włącznie] idzie w kierunku humanistycznej psychologii. Wierzymy, że według Biblii Krzyż jest jedyną odpowiedzią na grzech, perwersje i aberracje, mnożące się na świecie. Tymczasem humanistyczna psychologia twierdzi, że to człowiek posiada klucz do problemów ludzkości. Nie możemy iść dwiema różnymi drogami, i nie da się pogodzić Biblii z psychologią. Musimy wybrać jedno z dwojga.

Jeśli ktoś głosi i naucza, że Krzyż jest jedyną odpowiedzią, to równocześnie odrzuca teorie psychologicznego "zbawienia" człowieka. I odwrotnie. Dlatego jeśli współczesny Kościół optuje za psychologią, to znaczy że odrzucił Krzyż. Praktyka pokazuje, że przynajmniej w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie Kościół próbuje mieszać chrześcijaństwo z humanizmem, co jest z definicji niewykonalne.

Nauczyciele Ruchu Wiary również odrzucają Krzyż otwarcie twierdząc, że był on największą porażką w historii ludzkości. Jeden z gwiazdorów tej formacji nazywa Krzyż "niegdysiejszą klęską". Wielu innych twierdzi publicznie, że krew Jezusa nie odkupiła ludzkości i w związku z tym w niektórych kościołach nie śpiewa się nawet pieśni na ten temat! Nauczają oni, że Krzyż był zdarzeniem przypadkowym, a zbawienie dokonało się dzięki śmierci Jezusa jako grzesznika na Golgocie, przyjęciu przez Niego natury szatana i trzydniowemu przebywaniu w piekle, gdzie cierpiał duchowe męki.

Po trzech dniach i trzech nocach agonii, Bóg [ich zdaniem] powiedział: "Wystarczy!" i wtedy Jezus narodził się na nowo, jako pierworodny wśród wielu braci [tak twierdzą]. Następnie został wzbudzony z martwych. Wedle nauk Ruchu Wiary zbawienie opiera się na wierze w cierpienia Jezusa w piekle i w Jego zmartwychwstanie.

Powyższa doktryna stwarza wiele [teologicznych] problemów, z których największy polega na tym, że jest ona czystą fikcją od początku do końca. Nie zawiera nawet cienia biblijnego nauczania. Jezus nie umarł na Krzyżu jako grzesznik. W rzeczywistości był Barankiem bez skazy, który wylał swą drogocenną krew, dokonując tym samym odkupienia grzechów świata. Po śmierci poszedł do raju [Łuk. 23:43] oraz do hadesu, gdzie zwiastował ewangelię umarłym [I Piotra 3:19; 4:6; Ef. 4:9] i skąd w triumfie "powiódł za sobą jeńców wstąpiwszy na wysokość" [Ef. 4:8]. Nigdzie jednak nie czytamy, by nasz Pan cierpiał tam jako grzesznik [Ps. 16:10; Dz.Ap. 2:31].

W Ameryce i na całym świecie istnieją tysiące kościołów należących do Ruchu Wiary. Pomyślcie przez chwilę: Jeśli ludzie "przyjmują Jezusa" na podstawie błędnego przekonania, że Jego krew wylana na Krzyżu nie wystarczyła do zbawienia, i tak naprawdę nic się wtedy nie "wykonało", to czyż nie budują domu na piasku? Czy modlitwa wzniesiona w odpowiedzi na taką "ewangelię" prowadzi rzeczywiście do zbawienia? Myślę, że jeśli ktoś został zbawiony w takich warunkach, stało się tak MIMO "usługi" fałszywych nauczycieli zapierających się Krzyża, a NIE DZIĘKI NIEJ. Niemożliwe jest bowiem, by ktokolwiek został zbawiony w wyniku przyjęcia innej ewangelii. Niechaj Czytelnik zważy, iż błędne rozumienie Słowa Bożego jest sprawą poważną; jednakże, błędne pojmowanie Odkupienia może kosztować życie wieczne. Diabeł o tym wie i dlatego zwalcza Krzyż ze wszystkich sił.

 

Błędne wyznanie

Zwróćmy uwagę, że Pismo nigdzie nie mówi, żebyśmy patrzyli na serce człowieka. Nikt nie jest w stanie wejrzeć w serce bliźniego - jedynie Bóg potrafi to uczynić. Mimo to, w sytuacji gdy ktoś składa błędne wyznanie, momentalnie słyszymy chór obrońców: "Patrzmy na jego serce, a nie na słowa!" Tymczasem Bóg dał nam jeden skuteczny test sprawdzający człowieka - jego wyznanie [I Jana 4:2]. W tym miejscu kończy się nasze poznanie i nasza odpowiedzialność. Pozostaje tylko pytanie: "Co to jest prawdziwe wyznanie?" Skoro człowiek składa swoje wyznanie nie tylko wargami, lecz także świadectwem życia, powinniśmy uważnie przyjrzeć się jednemu i drugiemu. Jeśli kaznodzieja umniejsza znaczenie Krzyża, jest fałszywym nauczycielem. Oznacza to, że nie jest z Boga, a zatem jest fałszywym prorokiem, z czego z kolei wynika, że nie jest zbawiony. Nie ma znaczenia to, co powiedział w innych sprawach i jak biblijne są pozostałe jego poglądy - jeśli umniejsza znaczenie Krzyża, jest fałszywym nauczycielem.

Tutaj można wyróżnić dwie grupy ludzi. Pierwszą stanowią moderniści, których najwięcej można spotkać w denominacjach historycznych. Są najczęściej tak "wykształceni i światli", że nie traktują dosłownie Boskości Jezusa czy Jego dzieła na Krzyżu jako jedynego środka zbawczego.

Druga grupa, do której zaliczaja się między innymi Ruch Wiary, nie zapiera się Krzyża w sposób dosłowny, lecz wypacza jego znaczenie. Innymi słowy, ludzie ci "pozbawiają krzyż Chrystusowy jego mocy" [zob. I Kor. 1:17]. Czynienie z Krzyża "największej porażki w dziejach ludzkości" pokazuje kompletny brak zrozumienia, czym jest Odkupienie. Zwolennicy takiego nauczania ściągają na siebie poważne problemy duchowe, z utratą zbawienia włącznie.

 

Uchwyćmy właściwą perspektywę

Chciałbym podkreślić, że największy dar, jakiego Bóg udzielił ludzkości, jest ściśle związany z Krzyżem Chrystusa. Wszystkie inne proponowane drogi zbawienia są jedynie efektem wcielania w życie błędnej idei, że można ten Krzyż ominąć. Zarówno Kain jak i Abel złożyli ofiary, lecz Bóg nie wejrzał na ofiarę Kaina, ponieważ była ona wytworem jego rąk, podczas gdy Abel ofiarował niewinnego baranka, który został przyjęty jako typ zapowiedzianego Mesjasza.

Mówiąc o "badaniu duch?w" , "fałszywych prorokach" czy o błędnych naukach, zwykle koncentrujemy się na efekcie finalnym pewnego procesu. Czytamy w I Liście Jana, że za ludźmi głoszącymi zbawienie dostępne w sposób inny niż przez Krzyż Chrystusowy, stoi "duch antychrysta". Antychryst to w oryginale "pseudochristos" czyli ktoś udający Chrystusa. Dzieło Chrystusa, dokonane na krzyżu Golgoty, jest podstawą nauki apostolskiej, założonej jako fundament pod budowę Kościoła. Tymczasem istnieją ludzie, którzy głoszą inne środki zbawcze niż ten jedyny i oryginalny. Głoszą oni "pseudoodkupienie" i dlatego są wysłannikami "pseudo-Chrystusa". O takich apostoł Paweł pisał, że "głoszą innego Jezusa w innym duchu" [II Kor. 11:4].

 

Błędna droga

Apostoł Jan pisze, że "duch Antychrysta (...) ma przyjść, i teraz jest już na świecie" - chodzi o to, że szatan za wszelką cenę pragnie podrobić i wypaczyć wielką prawdę o Odkupieniu. Nic dziwnego, że najbardziej przezeń znienawidzonym i atakowanym przesłaniem jest doktryna o Krzyżu. Jest zbyt inteligentny, by wprost przekonywać dzieci Boże, że Ojciec nie ma żadnych odpowiedzi na ich problemy, dlatego najczęściej próbuje wykrzywić to, co mówi do nas Bóg. Jego sugestie bywają dobre same w sobie, lecz wyrwane z kontekstu całego Słowa Bożego mogą nas zwieść.

"Czy zatem to, co dobre, stało się dla mnie śmiercią? Przenigdy! To właśnie grzech, żeby okazać się grzechem, posłużył się rzeczą dobrą, by spowodować moją śmierć, aby grzech przez przykazanie okazał ogrom swojej grzeszności" [Rzym. 7:13]

Większość chrześcijan tak naprawdę nie rozumie, o czym pisze tutaj apostoł Paweł. Wcześniej zaświadcza, że "zakon [Prawo] jest święty i przykazanie jest święte i sprawiedliwe, i dobre" [Rzym. 7:12]. Problem polega na tym, że nie da się go przestrzegać "według ciała", które jest poddane "zakonowi [prawu, regule, zasadzie] grzechu". Samo pragnienie przestrzegania przykazań jest dobre, lecz w przypadku człowieka nieodrodzonego "wykonania tego, co dobre, brak" [Rzym. 7:18].

"W członkach moich dostrzegam inny zakon [prawo, zasadę, regułę], który walczy przeciwko zakonowi Bożemu [Prawu Bożemu, czyli przykazaniom], uznanemu przez mój rozum i bierze mnie w niewolę zakonu [prawa, zasady, reguły] grzechu, który [to zakon] jest w członkach moich. Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci?" [przyp. tłum.]

Opisany powyżej dramat był udziałem Pawła zanim Pan objawił mu przesłanie o Krzyżu, na którym moc grzechu, panująca nad człowiekiem, została złamana. Przykro mi to mówić, lecz większość współczesnych chrześcijan przechodzi obecnie takie zmagania, jak Paweł przed swoim nawróceniem.

Nie rozumiejąc doktryny o Krzyżu, próbują oni żyć dla Boga na bazie "dobrych uczynk?w". Tymczasem okazuje się, że niezależnie od szczerości i szczytnych intencji, zamiast zwycięstwa przychodzą kolejne porażki, co prowadzi do frustracji i dezorientacji. Na tym polega problem większości współczesnych chrześcijan.

Dobre uczynki są dobre. Pragnienie życia w prawości też jest dobre. Kłopot w tym, że wiara tych ludzi jest źle ulokowana - próbują żyć dla Boga tak, jakby dzieło Jezusa na krzyżu nie było doskonałe i wymagało uzupełnienia innymi rzeczami. Ponieważ te "inne rzeczy" same w sobie są dobre, następuje zwiedzenie [polegające na przestawieniu życia chrześcijanina na tory "gorliwości nierozsądnej" (Rzym. 10:2-4) - przyp. tłum.]. Próby osiągnięcia właściwych rezultatów przy pomocy niewłaściwych metod muszą skończyć się porażką.

Podstawą rozwoju duchowego na drodze z Panem jest zrozumienie, że na Krzyżu "wykonało się" wszystko, a nam pozostaje mocno w to wierzyć i korzystać z pomocy Ducha Świętego danego wszystkim odkupionym drogocenną krwią Jezusa. Taka postawa gwarantuje zwycięstwo. Natomiast każda inna, bez względu na to, jak pięknie by nie wyglądała, jest efektem działania "ducha antychrysta".

 

Podsumowanie

Kościół usługuje ludziom na cały świecie na wiele różnych sposobów. Niestety, istnieją poważne braki w zaspokajaniu potrzeb Ciała Chrystusa w dziedzinie rozróżniania między prawdziwą a fałszywą doktryną. Wygląda na to, że jeśli ktokolwiek nie zgadza się z kimś innym i dzieli się informacją mającą na celu prostowanie (ujawnianie) doktryn jego zdaniem niebiblijnych, od razu naraża się na zarzut "osądzania braci".

Często słyszy się hasło: "Nie osądzaj mnie - czyż Jezus nie zabronił osądzania?" Taka mentalność wydaje się przeważać obecnie w Kościele. Co Jezus miał na myśli, mówiąc o osądzaniu? Zgodnie z kontekstem Mat. 7:1-5 mówił On o osądzaniu w sensie patrzenia na innych z góry, a także wytykania cudzych błędów przy jednoczesnym popełnianiu ich przez siebie. Mówiąc "Nie sądźcie!", Jezus nie zakazał testowania zasłyszanych nauk w oparciu o Słowo Boże. Przeciwnie, sam ostrzegał przed fałszywymi prorokami, którzy sprawiają pozory mężów Bożych, a w rzeczywistości są wilkami [Mat. 7:15].

Wielu chrześcijan pozostaje dzisiaj pod wpływem fałszywych nauk głoszonych w Kościele, a przecież każdy, kto prawdziwie kocha braci i siostry w Panu, powinien dzielić się z nimi wyłącznie prawdą. Biblia naucza, by poddawać próbie to, czego jesteśmy nauczani (a także nasze własne poglądy) i dzielić się Słowem Bożym z tymi, którzy nas otaczają. Czytamy o tym w następujących fragmentach: Dz.Ap. 17:10-11; Kol. 4:2-6; II Tym. 2:15,24-26; 3:16-17; 4:2-5; Tyt. 1:7-16; 2:6-8; 3:9-11; I Piotra 3:15; Judy 3. Istnieje wiele innych wersetów biblijnych na ten temat, lecz powyższymi dzielę się z Wami po to, by zachęcić Was do indywidualnego przestudiowania na początek. Komentarze i pytania mile widziane. Wysyłajcie je na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


MATERIAŁY ŹRÓDŁOWE WYKORZYSTANE W NINIEJSZEJ PUBLIKACJI

Źródła internetowe:

www.watchman.org
www.apologeticsforchristians.homestead.com

Publikacje w druku:

1. A Different Gospel (Updated Edition) D.R. McConnell.
2. Christianity in Crisis, Hank Hanegraaff.
3. Jimmy Swaggart Bible Commentary, Jimmy Swaggart
4. On a Hill too far away, John Fischer
5. God's Miracle Plan for Man, Kenneth Copeland
6. Our Covenant with God, Kenneth Copeland
7. Laws of Prosperity, Kenneth Copeland
8. Releasing the Ability of God, Kenneth Copeland
9. Legal and Vital Aspects of Redemption, Kenneth Copeland
10. "Believer's Voice of Victory" - miesięcznik wydawany przez Kennetha Copelanda
11. Zoe: The God Kind of Life, Kenneth Hagin
12. In the Name of Jesus, Kenneth Hagin
13. Siedem faktów dotyczących uzdrowienia przez Boga, Kenneth Hagin
14. "The Word of Faith," Kenneth Hagin, Sr & Jr., miesięcznik zborowy
15. An Analysis of the Sources of the Charismatic Teaching of Positive Confession, H. Terris Neuman
16. Dynamics of Faith and Confession, Charles Capps
17. Authority in Three Worlds, Charles Capps
18. The Tongue - A Creative Force, Charles Capps 19. "Ever Increasing Faith Messenger", Frederick K. C. Price, (magazyn)